Kilka dni temu dostałam zaproszenie tej treści:
Mazowiecki Instytut Kultury w Warszawie serdecznie zaprasza na niecodzienne wydarzenie, które będzie miało miejsce 23 listopada (niedziela).
W Kościele Świętej Trójcy odbędzie się premierowy pokaz filmu dokumentalnego o Pustych Nocach.
To archaiczny obrzęd sprawowany wokół zmarłej osoby, w którym uczestniczą rodzina, przyjaciele, znajomi.
O istnieniu obrzędu możemy się przekonać dziś jeszcze na Mazowszu, gdzie obrzęd Pustych Nocy jest nadal kultywowany.
Filmowane obrzędy i bohaterowie filmu pochodzą z najbliższych okolic Mławy - Turzy Wielkiej, Krępy, Rumoki.
Film zostanie poprzedzony komentarzem autora – Mławianina, Witolda Brody; skrzypka, który od ponad dwudziestu lat powodzeniem zajmuje się badaniem polskiej kultury tradycyjnej.
Po filmie Witold Broda, z towarzyszeniem śpiewaczek z Ziemi Zawkrzeńskiej oraz Wawrzyńca Dąbrowskiego i Bartosza Izbickiego, wykonają specjalny koncert przygotowany na tę okazję.
Repertuar pochodzi z XVII - XVIII wieku. Melodie to często dawne tańce - chodzone, polonezy, mazury. Muzycy wykonają je z towarzyszeniem instrumentów z epoki : liry korbowej, portatywu, organów, skrzypiec, basów.
Zapraszamy – niedziela, 23 listopada, kościół Świętej Trójcy, godzina 16.00
![]() |
Postanowiłam obejrzeć film, zwłaszcza że był on nakręcony na tym terenie.
To nie był zmarnowany czas. Wyszłam do głębi poruszona.
Zrozumiałam jedno, to sposób żegnania się z bliskimi, potrzebny tym żegnającym.
To taka terapia pogodzenia się z faktem śmierci i odejścia na zawsze kochanych i niezastąpionych, ale też i tych umęczonych chorobą i tych męczących dla opiekujących się nimi.
Tłem filmu i jego kanwą były pieśni śpiewane przez ludzi wyspecjalizowanych w opłakiwaniu. To prawdziwe zawodzenie trwające godzinami i niezainteresowany człowiek opędza się przed takimi sytuacjami. Dzisiaj świadomie i dobrowolnie wysłuchałam wielu pieśni żałobnych i nagle doznałam olśnienia ich sensu.
Oczywiście słowo wstępne i komentarz Witka Brody, który wyjaśniał, rozjaśniał i tłumaczył, zdziałały cuda, bo cały czas z zaciekawieniem wsłuchiwałam się w słowa i rzewną nutę zawodzeń i opłakiwań.
Skromny, wrażliwy człowiek - skrzypek, muzyk ciekawy świata, ludzi i ich zwyczajów dokonał niezwykłej rzeczy, bo chyba wszyscy zgromadzeni tego wieczora wyszli pod wielkim wrażeniem.
Wyrażam również uznanie dla całego zespołu - twórców filmu. Chciałam podziękować wykonawcom przejmującego koncertu pieśni żałobnych, które wysłuchaliśmy na zakończenie