Staram się wydobyć sens takich świąt a nie "odbębnianie" kolejnej laurki. Tym razem pod wrażeniem swoich własnych zmagań z oprawą obrazów na wystawę, zaczęłam z dziećmi szykować atrakcyjny obrazek do powieszenia na ścianę.
Jak zazwyczaj był on" z niczego", ale jego siłą była miłość dziecka do mamy.
Na obrazku jest narysowana mama, tak , aby była przez siebie rozpoznana, dalej zrobiona została ramka zdobiąca dzieło. Wszystkie obrazki miały sznureczek do powieszenia zamontowany z tyłu.
Jak zawsze w trakcie pracy, dzieci decydują jak ma w ostateczności wyglądać ich dzieło i dlatego możemy zobaczyć przeróżne wydania tego tematu. Najmłodsze sklejały bukiety, ale dodawały osobno mamy wizerunek. Niestety żaden z obrazków najmłodszych nie chce przejść do bloga a ja nie mam więcej czasu. Przyznacie, że mam powody do radości, gdy widzę jak bardzo się starają. Ich mamy są rozpoznawalne.
Pokonałam Photoshopa w dwa dni i ruszyłam z impetem aby pokazać, to, co warte pokazania. Pracowałam wytrwale dwa tygodnie. Książeczka ma 40 stron i jest już gotowa do druku. Jest piękna, kolorowa, przyjemnie brać ją do ręki. Zobaczymy reakcję dzieci. Jeszcze jej nie widziały. Mam na razie próbny wydruk. Sama nie mogę się doczekać aby zobaczyć ich radość.
Zaproszenie powtórzę w rozszerzonej wersji.