Obserwatorzy

poniedziałek, 22 stycznia 2018

MIŁE LENISTWO d,c.rysowanie najlepszym lekarstwem



Wylądowałam na oddziale okulistycznym, gdzie mam pokonać zaćmę przeszkadzającą mi coraz bardziej w codziennym życiu. Pierwszego dnia pomijając ciągłe wkraplania i różnego rodzaju wycieczki na badania, to calutki pozostały czas spałam jak bym wcale nie spała ostatni miesiąc. Drugiego dnia jak usłyszałam, że to jeszcze nie dzisiaj to usiadłam i narysowałam moje łóżkowe sąsiadki.
Obie uśmiechnięte, bo personel miły, uprzejmy, kompetentny a na oddziale czysto i wygodnie. 

Wypełniając czas zabrałam się za malowanie, ale przystopuję bo jednak oczy odmawiają współpracy.
Wrzucam tylko tekst na bloga i kładę się leniuchować programowo.

sobota, 13 stycznia 2018

RYSOWANIE

Dalszy ciąg o Rocznicy będzie za kilka dni...
Dzisiaj tylko portrety małżeństwa z którym się przyjaźnię.


niedziela, 7 stycznia 2018

ROCZNICA cz.1

Na wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej
Skromny, rodzinny grób, do którego został przeniesiony.

Dzisiaj rocznica. Gdy ostatnio TAM byłam, wchodziłam nawet do cel, gdzie trzymano więźniów. Nie szukam tak mocnych wrażeń, ale zrobiłam to dla Nich z szacunku i pokory.
Wtedy uświadomiłam sobie, że gdy On tam siedział ja w tym czasie uczyłam się samodzielnego siadania. Gdy stanęłam na nóżki, Jego właśnie wywlekli za nogi pod płot cmentarza i wyrzucili z innymi.
Ukazało się wiele książek o "Anodzie" i ja nie chcę z nimi  konkurować. Dzisiaj chcę opowiedzieć o uroczystości w której uczestniczyłam. Nie pisałam wtedy, gdy wszystko się odbyło, bo byłam pod wielkim, wielkim  wrażeniem a wiadomo, że moc moich przeżyć ma wyjątkowo wysoką skalę i tekst byłby zbyt egzaltowany a może nawet przerysowany..
Ale zacznę od początku.
 Najdziwniejsze dla mnie było chyba to miasto..dlaczego tam..w miejscu odległym od Warszawy o lata świetlne???.
Zamieszczam tylko fragmenty długiego i pięknego listu.
" .....- Kłania się Marcin z Głogowa.

Pani Joanno, zgodnie z naszą rozmową telefoniczną wysyłam Pani krótką fotorelację z odsłonięcia pierwszych czterech popiersi (w załączniku). Uroczystości odbyły się w listopadzie 2016 roku. Było bardzo pięknie. Godnie. Z pełnymi honorami.....
 .....W tym roku odsłonimy oraz poświęcimy  sześć popiersi Bohaterów osadzonych na postumentach –  Płk Łukasza Cieplińskiego ps. „PŁUG”, Mjr Hieronima Dekutowskiego ps.”ZAPORA”, kpt. Stanisława Sojczyńskiego ps.”WARSZYC”, por. Jana Rodowicza ps.”ANODA”, st. sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza    ps. „RÓJ” oraz sierż. Józefa Franczaka ps. „LALUŚ”.  Popiersia stoją wokół Pomnika Podziemia Niepodległościowego, tworząc razem piękną Aleję Pamięci. Warto zaznaczyć, że zarówno Pomnik Podziemia Niepodległościowego jaki i popiersia Bohaterów powstały z inicjatywy mieszkańców Głogowa którzy wsparli w/w Pomniki w ramach budżetu obywatelskiego.".......
.... Pani Joanno, uroczystości odsłonięcia popiersi to jeden z najważniejszych momentów w historii naszego miasta. Dzień w którym Głogów w sposób godny, z pełnymi honorami odda cześć bohaterom. ......
  ....Pani obecność, będzie dopełnieniem tej wzniosłej  i wyjątkowej uroczystości. Wspaniale jeżeli będziemy mogli wraz z Państwa rodziną „PRZYWITAĆ” w Głogowie "Anodę"  i innych Bohaterów......
 Poniżej przedstawiamy plan Uroczystości:
Głogów, 18.11.2017
Godzina 12:00, Parafia Św. Alberta Chmielowskiego  w Głogowie na ul. Staromiejskiej 17
Uroczysta Msza Święta koncelebrowana przez Księdza Biskupa Tadeusza Lityńskiego z Diecezji zielonogórsko-gorzowskiej,
Przed Mszą Świętą, oraz po Mszy Świętej okolicznościowe przemówienia
Godzina 13:00, Przejście pod Aleję Pamięci (skwer przy ul. Bolesława Krzywoustego) na której usytuowane będą popiersia.
Odegranie Hymnu Narodowego
Uroczyste odsłonięcie oraz poświęcenie Popiersi w obecności zaproszonych gości.
Apel Pamięci, złożenie kwiatów
Okolicznościowe przemowy.
Godzina 14:00, Restauracja Pasjonata w Głogowie, ul. Piastowska 5-7
Spotkanie z zaproszonymi gośćmi. Obiad. Panel dyskusyjny. "

Co tu dodawać?? zastanawiałam się, jak oddać chwile tak mocne, że wzruszenie zatykało krtań?
Weszłam do kościoła, tak skromnego i tak wzruszającego w swojej prostocie, że rozglądałam się nie mogąc uwierzyć, że tam, na końcu świata, ludzie są tak mądrzy, wierzą dla wiary i pozwolili na taką surowość wnętrza niewielkiego kościoła pod wezwaniem Św. Alberta Chmielowskiego, patrona ubogich.  Na Ołtarzu Głównym niewielkich rozmiarów obraz Brata Alberta i nic więcej. W oknach szkło groszkowane i z niego, ale koloru żółtego wmontowany krzyż, żadnych złoceń, rzeźb, malowideł, bogatych witraży i fresków.
 Chwilę po naszym wejściu, zobaczyłam poczty sztandarowe i postacie niosące zdjęcia bohaterów tego dnia. -Nasz Janek, piękna twarz...pomyślałam bezwiednie, ale nie zdążyłam ułożyć sobie myśli, gdy na wysokości moich oczu ukazała się biało- czerwona opaska tej treści: "BYĆ JAK ZOŚKOWIEC". Podniosłam wzrok i ujrzałam młodziaka w mundurze harcerskim, który stanął z innymi w szeregu.
Pierwsze ławki zajęli ważni goście, podnoszący rangę uroczystości w naturalny sposób.
Jedenastu księży z głogowskich plebanii koncelebrowało mszę prowadzoną przez biskupa. I wszystko odbyło się w sposób godny, prosty bez zbędnych słów, lansów i polityki. 
A na końcu moja siostra i ja powiedziałyśmy swoich kilka słów. Nie wiem czy ktokolwiek wiedział co powiedziałam bo przez ściśnięte gardło nie da się przemawiać, więc odtworzę ten tekst:
 " Nazywam się Joanna Rodowicz i jestem najmłodszą z trzech córek Krystyny i Stanisława Rodowiczów . Mój dziad i ojciec „Anody” byli rodzonymi braćmi.
Na wstępie chciałabym przekazać Organizatorom od średniej siostry, znakomitej montażystki filmowej, która nie mogła tu przyjechać, dwa filmy o „Anodzie”, które montowała.

W filmie „Wycieczka” ona sama opowiada o Janku. W drugim filmie „Dlaczego” widzimy ostatnie zdjęcia i wypowiedzi matki „Anody”, która nie doczekała premery filmu.

Od siebie przekazuję w podziękowaniu za inicjatywę powstania tej niezwykłej Aleji, książkę pana Marcina Ludwickiego „Niezatapialni” o moim ojcu, kolejnym bohaterze i jego braciach.

Wszyscy, którzy znali stryja Janka, „Anodę” opowiadali o jego wyróżniającym się charakterze i cechach które spowodowały że stał się bohaterem książek, patronem nagrody przyznawanej od kilku lat , patronem ulic a teraz odsłaniamy jego popiersie.

Niestety nie dane mi było go poznać. Miałam zaledwie 11 miesięcy gdy go zamordowano, ale za sprawą rozmów rodzinnych i przyjaźni z jego matką, babcią Zofią był mi zawsze bardzo bliski. Jan i jego brat Zygmunt nie zdążyli się ożenić i mieć potomstwo, zginęli zbyt wcześnie.

Staram się godnie reprezentować wszystkich moich przodków, którzy oddali życie, lub cierpieli oddając Ojczyźnie życie swoich najbliższych.

Jestem artystą plastykiem uczę malarstwa, maluję i rzeźbię. Dwa lata temu wyrzeźbiłam popiersie „Anody”, które stanie na dziedzińcu Ministerstwa Sprawiedliwości w Al.Ujazdowskich w Warszawie w miejscu jego śmierci. Tym bardziej wzruszająca dla mnie była wiadomość o kolejnych honorach dla „Anody” , tutaj, w Głogowie.

Z dumą noszę rodowe nazwisko, bo za sprawą rodziców i wielu innych przodków stało się ono symbolem najwyższych wartości i wpływa na każdą decyzję w moim życiu.

Od rodziców nie dostałam w spadku majątków, bo je zabrano ale własnym przykładem nauczyli mnie co jest najważniejsze: Bóg, Honor i Ojczyzna. Teraz w trudnych latach pokoju, tak niemodne przesłanie przekazuję dzieciom i wnukom."

Potem były wzruszenia przy odsłanianiu popiersi. Rodziny przecinały i otrzymywały szarfy na pamiątkę. Przyrzekłam że tą samą szarfą otulę "mój" pomnik.

















cdn..

środa, 3 stycznia 2018

PORTRETOWANIE

Nie ukrywam, że portrety od dawna są moją pasją, gdy nie mam zamówień robię portrety dwudziestominutowe, które nazywam "ulicznymi". Jednak teraz podejmuję się coraz to trudniejszych wyzwań. Nie jest łatwo robić portret gdy mam zdjęcie osoby w słonecznych okularach. Dwa razy już miałam taką sytuację. Normalny człowiek by nie zabrał się do roboty, ale ja kombinuję i nikt się nie zorientował, że były okulary, bo oczy patrzą.
Tak było u pani od pary stojącej w słońcu czyli prawdziwe "selfi" . Widać?
Obraz to olej niewielkich rozmiarów. 

Tą twarz robiłam z wielką przyjemnością. Lubię ten rodzaj zamyślenia, mówiącej o niezmierzonej mądrości życiowej. Ten obrazek to też olej.

Obydwa olejne portrety zostały przepięknie oprawione a nietypowe ramy dodały podwójnej wartości i blasku  obrazom.
Wczoraj oddałam ołówkowy portrecik.Miło było słuchać słowa zadowolenia.
                                        Jednym słowem polecam się!

wtorek, 2 stycznia 2018

CZY ZNASZ WARSZAWĘ?

..zadałam sobie takie pytanie, gdy zamknęłam niezwykłą książeczkę otrzymaną dzień przed Wigilią...
Autorka w subtelny, charakterystyczny dla siebie sposób poprowadziła czytelnika w zakątki Warszawy. Przyznam, że nawet te miejsca, które wydawało mi się, że dobrze znam, w trakcie czytania odkrywałam na nowo i dowiadywałam się rzeczy o których nie miałam pojęcia.
Jadwiga Śmigiera wydała już trzeci tomik swoich przemyśleń przeplatanych relacjami z podróży i scenkami z życia wnuków. Ten ostatni tomik jest  najbardziej obszerny w temacie ukochanej przez autorkę Warszawy.
"Moje warszawskie zwariowanie" to książka bliska memu sercu podwójnie.
Jadwiga Śmigiera pisząca blog i podpisująca się -Stokrotka- już dawno wzbudziła we mnie ciekawość, szacunek i przyjaźń, ale tym razem wyróżniła mnie pozwalając na przeczytanie jej słów przed wydaniem książki i zrecenzowanie jej. Nie muszę dodawać, że niezwykle sobie cenię to wyróżnienie.
Zacytuję jedno moje zdanie z tej recenzji, która znajduje się na tyle książki pod słowami pani Krystyny Habrat.
"Profesjonalizm Jadwigi Śmigiery połączony z kulturą słowa i czułym spojrzeniem na ukochaną Warszawę spowodował, że kolejny, wydany przez nią zbiór opowiadań powinien być ważną pozycją w każdej bibliotece, nie tylko warszawiaka, ale każdego Polaka."
Jeśli chce się kupić książkę proszę zajrzeć na blog Stokrotki i poprosić. Nie ma innej możliwości zakupu.   http://stokrotkastories.blog.pl