Obserwatorzy

poniedziałek, 22 listopada 2021

MYŚL TEŻ MOŻE OGRZAĆ

 

"Zajazd", akryl 100x70cm

"Moje okolice", akryl 100x70cm

Wciąż wydaje mi się że młodość jest mi przyznana na stałe i wielkim zaskoczeniem dla mnie jest jak nagle pomiędzy pokojem a kuchnią nie mogę sobie uświadomić po co ja tak biegiem chciałam się przemieścić??? No więc z powodu nierozeznania sytuacji porywam się na rzeczy które nawet gdy byłam "młodsza" nie bardzo bym się za nie zabrała, bo za trudne. Wiem, że mój charakterek potrzebuje wielkich i trudnych wyzwań, ale już ta inwestycja centralnego była zupełnie ale to zupełnie niemożliwa na zdrowy rozum, nawet na całkowity brak rozumu. No ale ja udowadniam że jeśli wiem że robię słusznie to musi wyjść na moje. Tym razem skala była kosmiczna i w najbardziej krytycznym momencie  do pomocy włączyły się dwie najprzyjaźniejsze osoby z pożyczką,

 Mam więc ostatnio miłe, czasem hałaśliwe towarzystwo i w głowie wizję cieplutkiego pokoju. W moich myślach siedzę tylko w sweterku i spokojnie maluję, nie mam na nogach futrzanych kapci i idę spać z ciepłymi odnóżami. Tak dla mnie wygląda bajka. I w ten sposób stwarzam sobie swoją bajkę, którą konsekwentnie realizuję więc likwiduję stresy, Długi oddam, bo maluję jak maszyna i przykrywam  wszystkie wątpliwości  farbą. 

Ostatnio, gdy cały dom już był do góry nogami a mój pokój sypialny w którym od jesieni jest też pracownią malarską wyglądał tak: umywalka wyjęta i leżąca mi pod nogami, wiertło warczy kręcąc dziurę w betonowej ścianie, łóżko uwiera mnie w plecy, bo jest wysunięte na środek, komoda trzyczęściowa również odsunięta zasłania dostęp do czegokolwiek, ale farby w pudłach są obok pod biurkiem w zasięgu ręki, a właściwie nogi....

 W tej sytuacji rozłożyłam sztalugę o cienkich nóżkach i spokojnie namalowałam ruinę, pomimo, że zamierzałam pejzaż. Pejzaż w podobnych warunkach malowałam dwa dni później. Spieszę się, bo w głowie coraz więcej obrazów a czasu mało.

 Proponuję załatwiajcie swoje bajki w sprytny sposób i cieszcie się że spełniają się według waszych wyobrażeń! Niedługo Gwiazdka!! 

A mnie nawet myśl o c.o. grzeje.


"Ulewa", akryl,50x70cm



wtorek, 16 listopada 2021

CZAS ŻYCIA INTENSYWNEGO

Obiecałam pokazać obrazy wystawione w Europejskim Centrum Kultury w Sannikach, oto one. Każdy z uczestników majowego pleneru dawał dwa obrazy. 

Wystawa nie tylko jest ciekawa jako zestaw obrazów, ale ciekawy zestaw malarzy, wybitnych osobowości. 

Od tego sannickiego pleneru w maju czas popędził jakby z turbodoładowaniem. Maluję wyjątkowo intensywnie. Załatwiam wiele spraw, których nie mam na kogo przerzucić. Przestałam narzekać, bo to nic nie daje. Czasem zmęczenie powoduje, że człowiekowi się wydaje że już nic więcej nie dźwignie ale po chwili jakiegokolwiek relaksu ( u mnie gotowy, udany obraz), ruszam do przodu z nowymi planami i chęcią przeżycia pięknego dnia. Jadę samochodem rozglądam się wokół i powtarzam z zachwytem: jaki ten świat jest piękny, jak dobrze że mogę te cuda oglądać! Pejzaż który tyle razy w roku jest zupełnie inny i w zależności od pogody, słońca, pory roku czy godziny, to jest ten cud natury i ZAWSZE wprawia mnie w zachwyt. Nie myślcie że mam jakieś specjalnie piękne miejsce na ziemi, nie, jadę kilometr wśród pól i rozglądam się: mglisty zawoalowany kawałek pola. Nagle w głowie ni stąd, ni z owąd pojawia się słoneczny, nadmorski bezkres zapamiętany dwa lata temu.

To ten widok z Karwi, który utkwił mi gdzieś głęboko z powodu błękitu nieba i takiej dali w słonecznym powietrzu. Akryl 100x 70 cm


To młody Rudasek. Jeszcze nie wie, że kaczki nie chcą się z nim bawić nie tylko dlatego że jest hałaśliwy. W takim wypadku wypoczynek w wodzie jest najlepszym wyjściem. Akryl 30x40cm


Sezon pomidorów jakby się kończył i różne są sposoby aby zatrzymać je na dłużej. Ja używam swoich sposobów.  Lustro jako przedmiot magiczny bardzo jest tu pomocny , a smak zawsze można sprawdzić częstując się odkrojonym kawałkiem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Licząc od maja namalowałam ok 25 obrazów różnej wielkości, na plenerach i  w domu. Malowanie sprawia mi niewyobrażalną radość, a pokonywanie kolejnych progów trudności satysfakcję zwycięstwa.  Kolejny obraz , to z pleneru MZASP (Mazowiecki Związek Artystów Sztuk Pięknych). Tematem było NIEBO. Zrobiłam sobie maleńki szkic nocnego nieba, ale na miejscu zmieniłam zdanie bo upał był niemiłosierny i samo południe. Lubię nocne niebo, które tutaj u mnie na wsi jest często widoczne i wpatrywanie się w gwiazdy jest częstym zajęciem jak zanoszę psom jedzenie zazwyczaj wieczorową porą.


W samopoczuciu pomaga mi wizyta w szkole fryzjerskiej House of Hair Education na ul Tamka w Warszawie. To jest dopiero magia! Przychodzę rozczochrana z szopą włosów które nie dają się ujarzmić a wychodzę odmłodzona o dziesięć...no może przesadziłam, o siedem lat!! Jestem zachwycona strzyżeniem (bo o tym jest teraz mowa). Młodo, modnie i do urody. Urody chwilę trzeba było poszukać, ale efekty nie do uwierzenia. Mówię oczywiście o sobie bo tym razem byłam seniorką wśród ślicznych, dziewczyn - kobiet które w tym samym czasie były modelkami. U nich także widać było różnicę, chociaż nie trzeba było odejmować lat. Stawały się wszystkie po kolei atrakcyjniejsze i elegantsze. Lubię wizyty w tym miejscu, obserwuję precyzję ruchu nożyczek na każdym centymetrze włosów. Ta perfekcja mnie zachwyca. Jednym słowem dzisiaj po chwilach słabości teraz zachwytom nad światem poświęcam czas i jest mi dużo, dużo lepiej.