Jeszcze raz pokazuję mojego pięknego koguta który ma od pewnego czasu (od zabawy w remizie) zmienione imię na Elvis. Wreszcie go skończyłam.
Zaczęłam malowanie jak nie miał ogona. Chciałam portretem wynagrodzić mu inwalidztwo, tym bardziej, że ta wielka strata wywołana była moją niewiedzą o małych pasożytach jedzących pióra. Od kuracji minęło już sporo czasu, Elvis ma kilka nowych cudnych piór ogonowych i znowu z dumą i gracją prowadzi swoje stadko po podwórku. Podwórko bardzo się ograniczyło odkąd zaobserwowałam liczne wizyty lisów. Nawet byłam w samo południe świadkiem walki dwóch samców o samicę 5 metrów od mojego okna, zakończonej pełnym stosunkiem zwycięzcy. Czy ktoś widział coś podobnego??? Moje wielkie psy ujadały jak oszalałe ze swojego wybiegu, ograniczającego ich możliwości. Mało nie rozerwały siatki.. Jednak wcześniej wędrujące bezkarnie po mojej posesji lisy zdążyły porwać mi jedną z szarych kurek "bliźniaczek" . Właśnie kury najbardziej są teraz pokrzywdzone, bo muszą siedzieć w bardzo ograniczonym miejscu. Wypuszczam je tylko na godzinę w ciągu dnia i muszę występować wtedy jako gęsiarka??? nie kurzarka??? no po prostu pasąca kury.
Nie dziwię się, że z tego pasienia Janek odkrywa pasje muzyczne, bo to bardzo nudne zajęcie, chyba że gada się niby do kurek a tak właściwie do siebie....ja tak robię. Omawiam wtedy ze sobą ważne spostrzeżenia o tym co trzeba będzie za chwilę przyciąć, co odkopać a co poprawić. Kurcze, kurcze tylko dlaczego ja tak do siebie to mówię? Tak, sama w końcu wezmę ten szpadel i...
Ale Król jest tylko jeden! Nawet w dzienniku o tym mówią.
Ale teraz wklejam wiersz Basi Sitek-Wyrębek, która tak właśnie zareagowała na pierwszy tekst o Kogucie, właśnie wtedy kiedy został ochrzczony Elvisem.
KOGUT IDIOTA
z dedykacją dla JOASI RODOWICZ
z przyjaźnią
"Piękny, biały kogut jak dojrzały idiota..."
Zasmucony nieco siedzi u Joasi płota
Rozważa gdzie piękne pióra z ogona...
Kto śmiał wyrwać skoro nie kura-żona?
Któż napadł na koguci ogon i ciało...
Dobrze że ocalał... choć mało brakowało
Pióra połamane rozsiane po podwórku
Winowajca zbiegł i nie zawisł na sznurku
Ach biedny kogutku... martwi się gospodyni
Nie ukryje ja ciebie we wiekowej skrzyni
Byłeś taki piękny ponad innych w okolicy
Urok twój uleciał... wolę swą bez ogona ćwiczysz
Ale będzie dobrze... trzeba by odrosło
Choć i gospodynię to wszystko przerosło
Patrzy na kogutka i serce jej pęka
Był najpiękniejszy... a przez wroga stęka
Oto psychiczna i fizyczna męka...
Tak i pośród ludzi bywa to nagminne
Jeden drugiego niszczy... niosą wieści gminne
Wyrywają sobie "stołki", kasę i włosy z głów... i lecą jak pióra
Dobrzy i niedobrzy... taka żyjących natura
Później się kajają gdy sami "kopa" doświadczają
A ile nerwów zbędnych i łojotoku słów za sobą mają?
Zaoszczędzić by warto i innych i siebie
Nie kopać nie napadać i żyć pokornie jak w niebie
Bo jak rzekła Joanna gospodyni zacna i malarka wielka
Każdy deptany i niszczony nie idiota... zerka do lusterka
5.X.2018 / 16:30 /
Wniosek -
Tak w krajobrazie ludzi, zwierząt i roślin jak wiecie....
Każdy oczekuje poszanowania na tym pięknym bożym świecie
Nie trza nam zatargów i wojen co niszczą każdego
Zastanowić się warto... i uczyć od kogutka białego (tytułowego)
6.X.2018 / 20:20 /