Obserwatorzy

sobota, 31 stycznia 2015

BROWAR CIECHAN

To temat dla amatorów piwa, ale ja ujęłam go z innej strony. Namalowałam go z odbiciem, co może zabrzmieć dwuznacznie.
Obrazek powstał na konkretne zamówienie, niestety charytatywne, kolejne po WOŚPie.
Wiem, że każdy pretekst do malowania jest dobry i nie narzekam.
Chyba powstał sympatyczny obraz ( akryl 50 x 70 cm).
Rzadko maluję akrylami, ale teraz ze względu na bardzo krótki termin zamówienia podjęłam taką decyzję. Nie żałuję.

wtorek, 27 stycznia 2015

JAK JA UMARNĘ..

-Babciu, czy tobie się podoba moja gla "Angly Bilds"?
- Tak, bardzo, Stasiu.
-To dostaniesz ją jak ja umalnę! Będę dolosły, a potem umalnę. Ale telaz dasz mi na zawsze ten błyszaczący obcinacz do paznokci?
-????
- Babciu, czy to plawda, że plehistolyczne dinozauly istniały?
- Tak, to prawda, istniały.
- To wiesz kim będę, jak dolosnę? - ciągnął dalej Staś
- Nie, nie wiem- zaskoczona odpowiedziałam.
-Będę odkopywaczem kości dinozaulów! Będę szukał takich miejsc na pustyni oznaczonych krzyżykiem, bo dinozauly były na pustyni i tam wbijały kość i ja będę kopał w tym piasku i szukał.
 Plawda, że były na pustyni?
- Tak, pewnie były i na pustyni.
- To dobrze, to będę kopał.

Koło laptopa leży idiotyczna podkładka pod myszkę, która świetnie pasuje mi aby oprzeć rękę.
Staś zachwycił się blondyną i postanowił, że to właśnie będzie jego żona. Chodził z blondyną pod pachą a potem siadał w fotelu i całował ją w usta i piersi.
- Stasiu, czy konieczne jest calowanie brudnej blondyny?
-Babciu, - z oburzeniem odpowiedział ,- to jest moja żona, więc nie jest bludna!
- No, przecież znajdziesz dużo lepszą i czystą, nieśmiało zasugerowałam
- Nie.  Wszędzie szukałem, w przedszkolu i nawet na Stalówce, ale nie znalazłem, więc to jest moja żona i wiesz jak ona się nazywa? Żoneta!
 Tylko to jest tajemnica.

No i nie wiadomo, czy cieszyć się ze spadku, czy targować o błyszczący obcinacz, czy martwić jak będzie kopał na tej pustyni, czy być zadowoloną, że żona Żoneta jest taka małomówna.....

sobota, 24 stycznia 2015

O ŚWICIE

 
 
"O świcie" - to jest tytuł tego obrazka. Sama się dziwię, że odważyłam się namalować konie.......
Obecność Stasia ma wyraźny wpływ na moją twórczość.
 Następny obraz będzie mniej bajkowy a bardziej dokumentalny - zamówiony.
To tyle, bo już zaczęłam ten następny obraz a czas dać dziecku coś do jedzenia bo po zabawie na śniegu apetyt dopisuje.

piątek, 23 stycznia 2015

LEKI NA CAŁE ZŁO

Dogadzam sobie i całkiem mi z tym dobrze.
Żyję spokojnie i regularnie  łykam leki. Nie pomyślałam, że najlepszym lekiem okaże się Staś, który przyjechał do nas na ferie. Od raniutka do wieczora buzia mu się nie zamyka. Tyle opowieści i dziwnych historii usłyszałam w ciągu tych kilku dni, że zamiast myśleć co mi dolega, śledzę rozwój mowy mojego wnuka i pękam ze śmiechu.
W międzyczasie powstają różne zapotrzebowania na zabawki, które trzeba wykonać, więc nie ma czasu na głupoty. Według poleceń zrobiłam śmigło bo cały samolot był wycięty z kartonu przez Stacha, sklejony taśmą, pokolorowany i podpisany na skrzydłach. Bawi się nim już drugi dzień.
 
 

Jeszcze bardziej komiczne okazało się towarzystwo dwóch młodziaków Stacha i Busika - szczeniaka. Nie wiem dlaczego ułożone na zakładkę na głowie uszy psiaka rozśmieszają mnie tak bardzo, może dlatego, ze poniżej jest śmieszny pysio. Młodzi baraszkują, jeden chce dominować nad drugim, a ja wciąż się zastanawiam, czy zawsze czas pędził z taką szybkością?



Maluję i za chwile pokaże co namalowałam. Podczas choroby zupełnie nie miałam ochoty na malowanie, w głowie nic nie było tylko przeciągi. Czyli idzie do dobrego. Staś dał mi dawkę energii i przestałam się mazgaić. Nie miejcie mi za złe dłuższych przerw w pisaniu, ale nie mam nic ciekawego do opowiadania.
Nie byłam na otwarciu wystawy w Muzeum, ale wklejam link  (ten drugi), gdzie można obejrzeć katalog prac znajdujących się na ekspozycji.
http://warszawa.naszemiasto.pl/imprezy/wernisaz-v-przegladu-tworczosci-artystow-zrzeszonych-w-ztzz-3221424.html
http://naszamlawa.pl/v-przeglad-tworczosci-artystow-zrzeszonych-w-ztzz,news,7987,aktualnosci.html

poniedziałek, 12 stycznia 2015

W ŻYCIU SĄ RÓŻNE CHWILE

Nie wszystko jest proste. Może dlatego życie choć zawiłe i niełatwe jest ciekawe i zaskakujące. Trudno tylko zaakceptować choroby.
Tym razem walczyłam z zapaleniem oskrzeli. Ciągnęło mi się ono od początku grudnia, ale zupełnie nie miałam czasu się nim zająć.
 Po potężnej dawce antybiotyków lekko wydobrzałam a przynajmniej tak sobie wmówiłam. Pogoda ostatnio zupełnie nie taka, jak trzeba i łatwo było się dorobić, więc się dorobiłam jeszcze potężniejszego zapalenia.
Zostałam sama, na kilka dni i właśnie wtedy mój kaszel dotąd dość uciążliwy stał się świszczący, już nie tylko kiedy wydychałam powietrze, ale i gdy go nabierałam. Właściwie mogłabym zastąpić całą orkiestrę grającą na piszczałkach i gwizdkach. Najgorsze że ja nie jestem muzykalna, więc wszystko na nic. Niestety do tego hałasu doszło jeszcze uczucie że się duszę. Nie miałam jak wepchnąć tego powietrza do płuc. Próbowałam siadać na fotelu, aby choć trochę przespać noc, ale gdy tylko lekko przydrzemałam natychmiast budziłam się gdyż duszność wzbudzała we mnie panikę a pompowanie powietrza do własnego środka stawało się koniecznością.
Nie wiem dlaczego zrobiłam się tak słaba, że nachylenie się po klocek drewna do kominka mało mnie nie wykończyło, z trudem  utrzymałam  się na nogach.  Każdy kolejny kawałek drewna ciągnęłam już po podłodze w tempie ślimaka, ale chyba mi się nigdzie nie spieszyło.
Tylko bardzo nie chciałam odchodzić na zawsze i chyba dlatego doczekałam do rana.  Wsiadłam do samochodu sapiąc dysząc, odpoczywając i pojechałam do pani doktor.
Odmówiłam lądowania w szpitalu. Zaliczyłam tylko prześwietlenie płuc, konsultację laryngologiczną, spirometrię i dostałam recepty na cały plecak leków. Leki postawiły mnie na nogi. Jednak teraz leżę grzecznie w łóżeczku, jem dietetyczne jedzonko i grzeję się w ciepełku kominka i jeszcze kaszlę tyle, że chrapliwym barytonem.
 I chyba odpowiedź pani doktor:-"tak", na moje pytanie -" czy to się leczy?"  odmieniła dość znacznie moje spojrzenie na życie po tej nocy.

Dzisiaj dowiedziałam się, że w piątek o 17 jest wernisaż wystawy w Muzeum. To wciąż nieoficjalne informacje, a ja jeszcze nie wiem, czy będę mogła w nim uczestniczyć.