Obserwatorzy

wtorek, 17 listopada 2015

MRZONKI-MARZONKI-MITENKI

Odbieranie telefonu dotykowego podczas jazdy samochodem, gdy ma się na rękach rękawiczki??? 
A właśnie zrobiło się chłodno i zdejmowanie rękawiczek podczas trzymania kierownicy jest nie tylko niebezpieczne, ale prawie niewykonalne i trzeba obmyslić inny patent.
 I wtedy, właśnie wtedy spojrzałam na jakiś zupełnie nieznany mi blog, gdzie widniały takie cudne....... i ja natychmiast je bardzo zapragnęłam  .......
http://wdomuujagi.blogspot.com/
 Nie zastanawiając się ani minuty napisałam do Jagi, właścicielki bloga
ciepłej, przemiłej i serdecznej osoby.
Po jakimś czasie otrzymałam pięknie zapakowaną i udekorowaną przesyłkę, a w niej to co widzicie. Nie wyobrażacie sobie jaka to jest wygoda. Palce swobodne, ale nie marzną, bo moherowa włóczka jednak mocno grzeje w taki dobry sposób. Nie potrzeba nerwowo kąsać zębami rękawiczek, aby je zdejmować.  Spokojnie odbieramy umocowany w obejmie telefon i miłym głosem mówimy: Hello... ?
Pomysł nie jest nowy, bo podobne, koronkowe mam do stroju retro. Zastanawia mnie teraz, skąd nasze babki wiedziały, że palce bez ochraniaczy będą potrzebne do wysyłania sms-ów i odbierania smartfonów?

Nie patrzcie tylko na niezwykłą dłoń, która ma wielkość jakby była przynależna do mojego sąsiada z wioski, tego co tak dobrze macha łopatą i siekierą. 
Szanuję moje ręce za to co robią, ale mam do nich żal, że są tak ogromne, jakbym miała  198cm wzrostu a ja nawet 160 nie dostałam! 
 Nawet jak wygięłam je na sposób łabędzia też głupio wyglądają. 
Za to mitenki - cudeńko!
 





piątek, 13 listopada 2015

PROMIENIE

Jak słońca promienie 
gdy smutny masz czas
gdy szarość cię gnębi
gdy pędzisz na czas.
Małymi palcami
barwnymi kredkami
i chęcią i sercem
rysują swój świat! (Joanna Rodowicz)

Dzieci zachwyciły mnie do tego stopnia, że musiałam to jakoś inaczej zapisać.

Wymyślam wiecznie jakieś tematy, które nie tylko są nowe dla dzieci, ale przede wszystkim dla mnie. Ambitnie przemycam w nich ważne treści.
Chciałam pozwolić dzieciom na odrobinę radości przy smutnym, deszczowym temacie i rozdałam kolorowe kartki. Kolory każdy wybierał sam.
Deszcz rysowany był na zakończenie. Wcześniej na kolorowej kartce malowany kredkami był po prostu jakiś widok, ale w kolorach smutnych, przygaszonych.
Z przerażeniem dawałam różowe kartki o które poprosiły dziewczynki....
I co z tego powstało???
6 lat (czerwony)
6 lat (pomarańczowy)
(beżowy)
(cytrynowy)
(różowy)
(różowy)
Po tych pracach stwierdziłam, że ta grupka posiada jakąś moc, którą czułam od nich. CHCIELI stworzyć coś ciekawego, rwali się wprost aby to pokazać najlepiej jak potrafią!  (rysowało jeszcze dwoje, ale jedna praca jest nie skończona a kolejna była z innej dziedziny). Ja tam jestem aby ich naprowadzić, ale oni mi zaufali.
Czy widzicie tu BARDZO kolorowe kartki, które wzięli do ręki?
Nie, deszcz zamazuje widoki.
Nie da się ich nie kochać, wszystkich.

ps. Zaczynam żałować, że nie mam pojęcia o śpiewaniu i pisaniu wierszy, ale może to i lepiej, mogę się zająć malowaniem.

niedziela, 1 listopada 2015

CIEŃ






Idziesz powoli
i myślisz wciąż sobą
sobą okreslasz cień
i kto z tobą
A obok
raz głębiej, raz płycej
bez cienia.
Żyją, gdy smugą
pamięci się snują
wśród nas.
(Joanna Rodowicz)

Inaczej odwiedzałam cmentarze w tym roku, wolniej, uważniej.
 Pogląd i stosunek do grobu, czyli kolejnego mieszkania jest zupełnie inny niż nawet kilka lat wstecz, nie mówiąc już o dzieciństwie.
Lubię cmentarze. Muszę jeszcze dodać: STARE, z ich rzeźbami i zdobieniami domów najbliższych, zmarłych.
To takie miasto w którym czas stanął na chwilę, do momentu rozkopywania udeptanych ścieżek, do kolejnego pogrzebu, i głośnego płaczu, albo westchnienia ulgi.
Tam, wśród grobów znanych i nieznanych osób czuje się namacalnie płynność czasu i zależność od niego każdego człowieka.
To uczucie potęgują rzeczy ponadczasowe, takie jak trwałość marmuru, wiekowe drzewa, czy piękno anioła - zabytkowej rzeźby na bródnowskim cmentarzu.