Dogadzam sobie i całkiem mi z tym dobrze.
Żyję spokojnie i regularnie łykam leki. Nie pomyślałam, że najlepszym lekiem okaże się Staś, który przyjechał do nas na ferie. Od raniutka do wieczora buzia mu się nie zamyka. Tyle opowieści i dziwnych historii usłyszałam w ciągu tych kilku dni, że zamiast myśleć co mi dolega, śledzę rozwój mowy mojego wnuka i pękam ze śmiechu.
W międzyczasie powstają różne zapotrzebowania na zabawki, które trzeba wykonać, więc nie ma czasu na głupoty. Według poleceń zrobiłam śmigło bo cały samolot był wycięty z kartonu przez Stacha, sklejony taśmą, pokolorowany i podpisany na skrzydłach. Bawi się nim już drugi dzień.
Jeszcze bardziej komiczne okazało się towarzystwo dwóch młodziaków Stacha i Busika - szczeniaka. Nie wiem dlaczego ułożone na zakładkę na głowie uszy psiaka rozśmieszają mnie tak bardzo, może dlatego, ze poniżej jest śmieszny pysio. Młodzi baraszkują, jeden chce dominować nad drugim, a ja wciąż się zastanawiam, czy zawsze czas pędził z taką szybkością?
Maluję i za chwile pokaże co namalowałam. Podczas choroby zupełnie nie miałam ochoty na malowanie, w głowie nic nie było tylko przeciągi. Czyli idzie do dobrego. Staś dał mi dawkę energii i przestałam się mazgaić. Nie miejcie mi za złe dłuższych przerw w pisaniu, ale nie mam nic ciekawego do opowiadania.
Nie byłam na otwarciu wystawy w Muzeum, ale wklejam link (ten drugi), gdzie można obejrzeć katalog prac znajdujących się na ekspozycji.
http://warszawa.naszemiasto.pl/imprezy/wernisaz-v-przegladu-tworczosci-artystow-zrzeszonych-w-ztzz-3221424.html
http://naszamlawa.pl/v-przeglad-tworczosci-artystow-zrzeszonych-w-ztzz,news,7987,aktualnosci.html
oj Aśka , Aśka toc to musiałaś pofolgować z zimnem skoro tak ciebie choróbsko zmogło , ale faktycznie gdy przestroi się szare zwoje na inny tok myślenia , choroba nader poważna robi dziwny unik i zaczyna zanikać .
OdpowiedzUsuńObecnie ja jestem chorsza i sranasamuiskiego ledwo spełzłam do stołówki , a że kotowate piętro niżej walczyły w kówecie ,,pobiegłam" jako rozjemca i aż się zdziwiłam że tak energicznie zadziałałam .
Przybijam piątkę Stasiowi a psia jest REWELKA
macham zimowo , ale nie ozięble - Dośka
Gryzmolciu, na dnie zwojów jeszcze tyle spraw się kłębi! Zrobiłam tylko krótką przerwę, a tobie podaję i prawicę i lewicę aby cię wyciągać z choróbska, bo ja już prawie, prawie zdrowa!
UsuńMacham do ciebie aż się zasapałam!
machanie przyjmuję bez sapania - ten dźwięk wprowadza mnie w stan depresyjny a i smród czosnku Docentowego
UsuńCi pa Dośka do Aśki
Gryzmo, cudzy czosnek to już chyba najgorsze, więc nie sapię, tylko macham, macham....
UsuńDzieci sa najlepszym lekarstwem dla babc:) Wiem cos o tym:))
OdpowiedzUsuńStardust, babcia babcię zawsze zrozumie. Boleję tylko nad tym, że wszystkich na raz wnuków nigdy nie udaje się zgromadzić. Fakt, ze rozpiętość wieku ogromna: 20 lat, 18, 5 i 1 rok.:))
UsuńAle samoloty i...
OdpowiedzUsuńpsinka!!!
JanToni,
UsuńMoje odloty
to samoloty!
A uszatek pies
to smutkowi kres.
Stasinek jest niesamowicie poważny- chyba cały czas o czymś bardzo poważnym myśli. A samolot- zabójczy.Piesio jest rozczulający- ma tak zgnębioną minę, jakby właśnie doszedł do wniosku, że zupełnie nie wie po co istnieje. Sadząc po jego łapkach to będzie spory psiaczek i zapewne bardzo przystojny. Następnym etapem jego uszek to pewnie będzie jedno stojące, a drugie leżące. Bo utrzymać uszy w odpowiedniej pozycji to bardzo trudna rzecz, każdy owczarek
OdpowiedzUsuńto wie;)
Joasinku, dbaj o siebie, nie odpuszczaj tego dbania, bo pora nadal mało sprzyjająca pełni dobrej kondycji. Czy u Ciebie też pora deszczowa jak w tropikach , tyle tylko, że temperatury bliższe jakby Syberii???
Mnie się właśnie kończy "coś", a skoro diagnoza brzmiała, że "to jest nie wiadomo co" zastosowałam własne leki i już mi lepiej.
Najmilszego;)
Anabell, na "niewiadomoco" to tylko własna intuicja może zadziałać! Okropna ta zima-nie zima, rozkłada wszystkich. U mnie dzień deszczu, następny śniegu, następny ciepły itd., itd. - kalejdoskop roczny w parę dni.
UsuńStaś na szczęście skupia na sobie więcej uwagi, i nie mam czasu na marudzenie. A psiak jest taki komiczny!
Świetny Medykament na dolegliwości...Ten czworonożny też...
OdpowiedzUsuńZdrowiej dzielnie...;o)
Gordyjko, najlepszy na świecie i w dodatku skuteczny ;o) Już mi lepiej..;o)
UsuńCieszę się, że już zdrowa i energiczna. :))))
OdpowiedzUsuńP.S. I na nowo zachwyca mnie Twoja lokomotywa :)
Maradag, Na duszy robi się cieplej, jak mówisz, ze Ci się podoba.....:)))
OdpowiedzUsuńJoasiu cieszę się, że z Tobą już coraz lepiej. Twoi bohaterowie są niesamowici. Piesek powalił mnie na łopatki. Obaj są prześliczni. Dzieci zawsze mają niespożytą ilość energii. To, że przyjechał to dusza się raduje Babci. Wiem jak było z moją Babcią, kiedy do niej przyjeżdżałam. Zdrowiej Joasiu, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBasiu, teraz już Maluch działa jak lek, bo wypoczęłam i mam więcej sił i staram się nie denerwować drobiazgami. Całe szczęście, ze nie był jak miałam stan krytyczny, bo odpowiedzialność za dziecko, jak nie masz siły trzymać nawet kubka w ręku wtedy jeszcze bardziej dobija. Odmówiłam szpitala, bo w domu psy.... Po prostu cyrk.
OdpowiedzUsuńKreatywna babcia, kreatywny wnuczek - siebie warci :) i slodki piesiunio, pozdrawiam Joasiu :)
OdpowiedzUsuńAga, w naszej rodzinie rzeczywiście nie można narzekać na brak kreatywności, a psiunio , misiaczek-słodziaczek.:)
UsuńAle mi sięciepło koło serca zrobiło jak zobaczyłam Stasia. I to jeszcze w towarzystwie tego słodkiego pieseczka.
OdpowiedzUsuńA Twoje obrazy w Muzeum przepiękne! Gratuluję serdecznie:-)
Stokrotko, Stachu rozbawia mnie co chwilę, buzia mu się nie zamyka.
UsuńW Muzeum chyba lokomotywa jest z moich najlepsza. Dzuiękuję Kochana za gratulacje. :).
Zastanawiam sie, co z tym czasem jest nie tak, bo faktycznie pedzi w przyspieszonym tempie.
OdpowiedzUsuńA to nie czas pedzi Joasiu, to my pedzimy - po co, dlaczego???
Nikt z nas nie wie.
Stasinek uroczy!
Dbaj o siebie, buziaki:)
Atanerku, z tym czasem za którym my pędzimy to jest jakieś wariactwo!
UsuńTrochę wyhamowałam. Buziaczki!!