- Jak ja urodzę synka to musi się nim ktoś zajmować jak ja pojadę do pracy tak jak tata.
- No to zajmie się nim babcia – zaproponowałam- czyli twoja mama.
Nastała cisza. Brązowe oczy stawały się jeszcze większe, ale po minucie usłyszałam
- Muszę mieć żonę. Dorosłą.
- Tak. To jest konieczne - odpowiedziałam. – Niezbędne. Ale czy już masz kogoś na oku?
- Nie. Patrzę: w samochodzie, na ulicy, przez okno… No bo jak urodzę synka, to musi ktoś się nim opiekować prawda?
- Ja proponuję ci babcię , czyli twoją mamę, bo ona będzie dla twojego synka babcią.
- Nie. Muszę mieć żonę, jak wyjadę do Nowego Jorku, kiedy będę miał paszport.
- No to jednak musisz ją znaleźć.
- Wiem. Patrzę. Żadna mi się nie podoba – dodał z rezygnacją w głosie
Musiałam gwałtownie wyjść z pokoju, aby niecały pięciolatek nie zobaczył jak już nie mogę się opanować i duszę się ze śmiechu.
W tej sytuacji sprawa znalezienia żony pozostała otwarta. Oferty będą sprawdzane komisyjnie.
Piękne! Rozmawiasz z młodym mężczyzną na bardzo poważne, życiowe tematy. Ma do Ciebie zaufanie, skoro zwierza się ze swoich rozterek. Opieka nad synkiem, to poważna sprawa. Nie każdemu można to ważne zadanie powierzyć. Masz rację, babcie są świetne w tym temacie. Najgorsze, że tej kandydatki na żonę nie może wypatrzyć. Wszystko inne już zaplanował. Zuch chłopak! :))) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLuano, początek egzystencjalnych pytań. Tylko nie wiem, czy sprostam, bo pytania są coraz trudniejsze. Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńByle urodził! Nagroda nie byle jaka...
OdpowiedzUsuńZgago, trochę czepnęłam się tej koncepcji....
UsuńNiesamowite!
OdpowiedzUsuńJa w tym samym czasie puściłam tekst o Szczerbatym, tylko że nie taki wesoły.
A wiesz, że Szczerbaty parę dni temu wspominał Stasia? I mówił, że taki maluch a taki wspaniały. Pytał czy ten Staś mógłby do niego przyjść!!!
Serdeczności Kochanie :-)
A Stasiowi powiedz że jak by co to mu tę żonę pomożemy znależć...
Poprawiam - mój tekst jest o Pytalskim...
OdpowiedzUsuńStaś wszystko pamięta i chciał natychmiast wyruszać na spotkanie.
UsuńMam nadzieję, że uda się nam pospacerować w towarzystwie Młodych Intelektualistów po Parku Łazienkowskim w lepszym terminie!???
Kochana, pozdrawiaj i bądź pozdrowiona!!
Jaki to mądry i odpowiedzialny człowiek z Twojego Stasia rośnie. Dzieci bywają przezabawne i właśnie to w nich jest najlepsze....
OdpowiedzUsuńOglądałam Twoje obrazy z poprzedniego posta, są przecudowne.
Pozdrawiam serdecznie.
JaGa, takie rozmowy więcej mówią o charakterze dziecka i bardzo zbliżają, bo pokazują jego wątpliwości. Wciąż się boję, że nie stanę na wysokości zadania gdy zada mi zaskakujące pytanie. Zobaczymy. Pozdrawiam!!!
UsuńNajwyżej powiesz, że później odpowiesz mu na zadane pytanie, bo... musisz się zastanowić :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Moi planują córkę...Jakby co...;o)
OdpowiedzUsuńNo, tylko żeby zdania nie zmienili...............;o)
UsuńAle ty masz radości z tym wnusiem! :)
OdpowiedzUsuńAga, to szczęście nie do opisania! Zobaczysz!..:)
UsuńNaprawdę chciałabym go poznać! Jest niesamowity! :)
UsuńCudne!!! Ależ to pierwszy mężczyzna planujący urodzenie dziecka! I jak każdy facet- chce syna. No i już wiadomo na co będzie mu żona potrzebna. Koniecznie zapisz tę rozmowę w kronice rodzinnej i pokaż Stasiowi gdy dorośnie. Moi, a zwłaszcza starszy, wiedzą że to mamy rodzą dzieci i że dzieci są przedtem w brzuchu u mamy. Jak na razie obaj są bardzo zajęci terazniejszością i nie snują planów na dorosłe życie. Starszy na razie kwalifikuje odmienną płec w kategoriach lubienia - lubi te, które są spokojne, grzeczne i miłe, uroda nie ma tu jeszcze żadnego znaczenia.
OdpowiedzUsuńA Młodszy przeżywa teraz in plus zmianę przedszkola i wszystko mu się tam
podoba.
Buziaki;)
Anabell, Staś siedzi trzy dni w domu sam na sam ze mną, bo jest zasmarkany. Ma czas na zastanawianie się nad sprawami egzystencjonalnymi. Ważne że żona ma być "dorosła"! Młoda nie dałaby rady udźwignąć ciężaru wychowania, to przecież jasne!
UsuńNaj,naj..
Joasiu, każdy komentarz jest za blady, za marny aby spuentować klasę tej humorystycznej scenki z Twoim wnusiem w roli głównej :) Uwielbiam takie dialogi, najlepszy kabaret może się schować, sporo mam ponotowanych takich scenek.
OdpowiedzUsuńDawno u Ciebie nie byłam, ale myślę o Tobie i nawet jeśli z przerwami, zawsze będę wracać w to wyjątkowe miejsce...Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie- basia
Basiu, zawsze się cieszę z Twoich odwiedzin. Wnuki to jak gaz rozweselający jak zaczynają samodzielne życie na każdej płaszczyźnie.
OdpowiedzUsuńjuż wracam do domu i zabieram się za malowanie, bo w głowie moc nowych pomysłów.
rany - dzieci są jednak the best :))
OdpowiedzUsuńRenata, zwłaszcza nasze!!! :))
UsuńCo za troska o przyszłe pokolenie u Twego wnusia, podziwiam młodzieńca. Mój Junior niestety nie planuje na razie uszczęśliwić mnie takim myślicielem, szkoda. Pozdrawiam, dawno tu nie byłam ale obiecuje poprawe:)) Markita
OdpowiedzUsuńMarkitka, witam Cię, jak miło! Żeby tylko Cię nie zaskoczył ! Buzi!
UsuńTu przypomina mi się też dylemat mojego pierworodnego, (aktualnie 38....), gdy wracaliśmy z wizyty u kuzynowstwa, gdzie poznał nową dziewczynę w odpowiednim wieku, (około 4 wówczas). Do tej pory urzędował z córeczką przyjaciół, Kasią.
OdpowiedzUsuńJedziemy naszym maluszkiem, Jareczek z tyłu wzdycha i kręci głową. Pytam: nad czym tak myślisz żuczku? - A bo ja juz nie wiem...- pada odpowieć.
A jaki masz problem, kochanie? - dociekam.
No bo ja juz nie wiem czy ozenie się z Kasią czy z Anią....- wyrzucił z siebie jednym tchem.
Mąż musiał natychmiast siusiu i stanęliśmy na poboczu. Powiedziałam dziecku, że czas pokaże, że są jeszcze tacy młodzi..., (a w środku drgało mi wszystko ze śmiechu). Czas pokazał, że z Kasią łączyła go kilkunastoletnia przyjażń bratersko-siostrzana, a ożenił się z Agadką.... Są już po rozwodzie. Wnucząt nie mam i się nie spodziewam w najbliższym czasie.....
Maradag Droga, to poważne dylematy w poważnym wieku. Nam po prostu trudno je zrozumieć i musi minąć tyle lat abyśmy pojęły wagę problemu.
UsuńPozdrawiam i zapraszam.
Uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńOch, dzieciaki jakie zabawne rzeczy potrafią robić i mówić :)
Loona, to cudowne i szokujące prostolinijne myślenie, przydałoby się i w dorosłym życiu. Szkoda, że potem wszystko się zmienia, no ale na tym polega ŻYCIE. Zapraszam Cię i dzięki za komentarz.
Usuń