W SZAROŚCI
Początek roku leniwie toczy się dzień za dniem. Nigdzie nie wychodzę, bo zimno i wolę grzać się przy kominku. Nie znaczy to oczywiście że leżę w bezruchu...
Nie. Szaleję przy sztaludze.
Lubię ten temat i myślę, że jeszcze nie raz pojawi się on na płótnie.
To życzę dalszych udanych szaleństw Joasiu!!!
OdpowiedzUsuń:-)
Stokrotko,jak się rozkręcę na dobre, to trzeba będzie zając się innymi jeszcze sprawami, bardziej codziennymi. Na razie szaleję, a Tobie życzę:"wariuj"!!!!
UsuńCiekawy ten rower, jakby uchwycony w ruchu. Podoba mi się, choć akurat rower jako sprzęt mnie nie należy do moich ulubionych rozrywek;)
OdpowiedzUsuńDbaj byś siedziała przy tych sztalugach w ciepełku i by znów Cię nie dorwało jakieś przeziębienie.
Buziam;)
Anabell, pilnuję się bardzo, aby nie marznąć, chociaż przy sztaludze zapominam zupełnie o wszystkim.
UsuńMam nadzieję, że Ty nie musisz kursować na tym mrozie? Najmocniej:o)
Jednak mnie skleroza dusi;))) Nie wiem dlaczego pozostało owo słówko "mnie" w mojej odpowiedzi.
UsuńDopiero we wtorek muszę się wytaszczyć z A. do nefrologa (on ma kontrolę, raz do roku) i już zarządziłam, że wezmiemy taxi, bo pod tym szpitalem nie ma gdzie zaparkować, poza tym wątpię czy nasz trzyletni akumulator zadziała.
I kolejny raz doceniam fakt, że sklep mam 70 m od domu.
Niech ta zima już minie! Teraz czekam na 23 b.m., bo wtedy A. będzie operowany.
Miłego;))
Anabell, telepatia, to dobra sprawa, bo cały czas od kilku dni intensywnie myślę o tym że jedziesz tam z A. Jednak nie chciałam tak wprost pytać, nie wiem czemu, więc tak pokrętnie..Sciskam oboje!
UsuńŚliczny.....taki symbol z mojej Holendrowni :-)
OdpowiedzUsuńMaradag, wyraźnie mam słabość do tego sprzętu, chociaż nie mogę się dorobić go w rzeczywistości.
UsuńMnie się kojarzy z rowerową moją młodością. Taki etap wspomnień. Trzeba już z nich korzystać, bo po coś one są. Holendrownia- oczywiście! :-)
Taki rowerek,który przeszedł swoje...
OdpowiedzUsuńRenata, rowerek z charakterem i "bagażem"...taki miał być.
UsuńA ja myślałem. że na siodełku!
OdpowiedzUsuńJanToni, na siodełku czy na ramie?
UsuńNie wiesz nic, bo stoi w bramie.
uwielbiam Twoje 'rowerowe" wariacje, jeden rower jeszcze na Ciebie czeka... już chyba kilka lat :) ściskam, choć nie za mocno by Ci nie "sprzedać" mego przeziębienia :)
OdpowiedzUsuńAga, właśnie przez święta walczyłam z tą "zarazą" ale juz mi przeszło.
UsuńWiesz, że rowerowe "wariacje' zaczęły się od Twoich zdjęć!!!!Dziękuję Ci za to!!!!
Jakby to była "damka" to bym pomyślała, że w naszej piwnicy siedzisz...;o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, siedzę ,siedzę stale z Wami tylko dla niepoznaki domalowałam ramę......;o)
UsuńSUPER Joanno. Podziwiam Cię i życzę samych radosnych dni w Nowym Roku J.J-Sz
OdpowiedzUsuńJaneczko, dziękuję! Podziw jest obopólny, wiesz o tym! :-)
UsuńBrawo Joanna!!
OdpowiedzUsuńJose, muchas gratias!!!!!
UsuńA siedź moja droga na tych sztalugach ile tylko chcesz. Będziemy mieli co raz to nowego do oglądania i podziwiania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie/
JaGa, rozbawiłaś mnie komentarzem! Ciągnie mnie bardzo do malowania. Pozdrawiam Cię.
UsuńI bardzo dobrze Joanno, jak się ma do czegoś pociąg wielki.
UsuńA tak jak już napisałam na moim blogu, a róbcie sobie z dzieciaczkami te laurki do woli. Muszę tylko jeszcze dopisać w notce (oczywiście zapomniałam), że te kwiatki, aby były równe wszystkie, trzeba je później odrysowywać od tego pierwszego kwiatka, który wcześniej zrobiliśmy.
Pozdrawiam serdecznie.
JaGa robiliśmy dzisiaj laurki z postaciami dziadków i kwiatkami na ozdobę. Aż piszczały z radości wklejając kwiatuszki.
Usuń