Pierwsze zdjęcie (zbliżenie głowy, pochodzi z dokumentacji fotograficznej firmy Granity-Skwara) Pomnik czeka na odsłonięcie. Trwają prace porządkowe i trzeba zamontować oświetlenie. O dacie uroczystości powiem kiedy będzie już wiadomo.Po pięciu latach od pierwszego pokazania publicznie głowy Jana Rodowicza "ANODY",mojego stryja, ukończyłam Jego pomnik, który słusznie nazwałam dziełem życia.
Poprzez obcowanie z Nim, przemyślenia, koncepcje artystyczne, analizy osobowości, wczuwanie się w sytuację, przeglądanie książek z Jego zdjęciami i czytanie wielokrotnie urywków z tak krótkiego życia, przewartościowało mi się spojrzenie na wiele spraw.
Najbardziej jednak zmienił mi się stosunek do Niego samego.
Gdy umierał w męczarniach miałam niecały roczek.
Rodzice prosili Go, aby został MOIM OJCEM CHRZESTNYM - nie zdążył.
Nie wiem w którym momencie, ale ja szanująca stryja Anodę, jako bohatera, wielbiąca Jego pamięć i osobowość, zmieniłam swój stosunek .
Chroniąc moje dzieła - popiersie postawione na mogile i popiersie z pomnika, czyli chroniąc JEGO przed wszelkimi przeciwnościami jakie w dużej ilości się zaczęły pojawiać, stawałam się obrońcą ważnej sprawy i MOJEGO BOHATERA. Jak kwoka rozkładałam ręce nie pozwalając aby Mu się coś stało. Ujawniłam też, że potrafię o Niego walczyć .
Często w myślach pytałam co by zrobił i jakich materiałów użył aby pomnik był godny Umęczonego. Przychodziłam do gotowego popiersia i patrząc Mu w oczy pytałam jak zwalczyć biurokrację, która opóźnia realizację.
Pomnik już był gotowy, gdy uświadomiłam sobie że mój najstarszy wnuk Kuba ma tyle lat ile miał Anoda, kiedy umierał.
Janek gdy Go aresztowano był studentem architektury, Kuba i mój syn Grzegorz obaj obecnie studiują architekturę, obaj bardzo przypominają sylwetką, typem urody Anodę.
Po tych pięciu latach znam Janka jak syna a traktuję czule jak wnuka.
Mam wrażenie że w 72 rocznicę śmierci Jana Rodowicza Anody
położyła kwiaty i zapaliła znicz pod pomnikiem
Joanna Rodowicz- Jego MATKA CHRZESTNA
Przepięknie, przewspaniale i niesamowicie wzruszająco Joasiu.
OdpowiedzUsuńWiele jeszcze pięknych słów chciałabym Ci napisać ale niech pozostaną niewypowiedziane.
Przecież milczenie ma też wielką wymowę.
Już nie mogę doczekać się oficjalnego odsłonięcia Pomnika.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam.
I szczerze gratuluję.
Stokrotko, Tobie dziękuję za obecnośc! Marzę o spotkaniu! A jeszcze jakby była wtedy Ania z nami....a gdyby tak w Łazienkach..rozmarzyłam się.
UsuńWspaniały pomnik i wspaniale to przedstawiłaś Joasiu. Teraz mam nowy punkt na mapie Warszawy do odwiedzenia . Kiedy to już będzie można .
OdpowiedzUsuńMatiieliza, już po postawieniu go na miejsce, zdałam sobie sprawę, że za chwilę znajdzie się na warszawskiej liście pomników i w przewodnikach...i to zupełnie mnie zaskoczyło. Zajęta samą rzeźba nigdy wcześniej o tym nie pomyślałam. Cieszę się że chcesz go obejrzeć z bliska. Weź książkę Stokrotki o Warszawie i przyjeżdżaj!
UsuńWspaniały pomnik i wspaniale to przedstawiłaś Joasiu. Teraz mam nowy punkt na mapie Warszawy do odwiedzenia . Kiedy to już będzie można .
OdpowiedzUsuńJestem z Tobą Joasiu, jestem przy Was obu myślami. Niech ta Postać jak najdłużej, najlepiej na zawsze, pozostanie w ludzkiej pamięci. Ale nie tylko jako ofiara tej właśni formacji politycznej, ale każdej, która pragnie podporządkować myśli ludzi tylko w jedną stronę, co jest ewidentnym zniewoleniem.
OdpowiedzUsuńNo tak Łazienki, Flora, Wy i ja-strasznie stremowana. Tęsknię tylko za Wami. Natrudziłaś się, ale pięknie wyszło. Ściskam i przytulam;)
Anabell, ostatnie dni były wyjątkowo wyczerpujące psychicznie, ładuję się powoli, czytając jak dotąd pozytywne opinie. Teraz już zniosę i te bardziej nieprzychylne.Mam nadzieję że przekaz pomnika jest ponadczasowy, inaczej nie miałby sensu. Wirusy znikajcie! Tak bardzo brak mi naszych spotkań! Buziole!
UsuńRodzice już wtedy widocznie czuli, że będziecie sobie bliżsi niż można sobie wyobrazić...Trochę szalony Chłopak i całkiem szalona Dziewczyna...Idealna Para !! ;o)
OdpowiedzUsuńJanka oczywiście odwiedzimy, przy pierwszej możliwej okazji...W końcu, był też moim Bohaterem...;o)
Gordyjko,kiedy pierwszy raz pomyślałam sobie (za namową Andrzeja) o rzeźbie Anody, nie przypuszczałam, że podolam wyzwaniom coraz poważniejszym, które narzuciło mi życie i ja sama prowokujaca tyle trudności. Pierwsza wersja była bardzo skromna, ta jest trzecia. Tej NIKT, poza finansujacym działem IPN .nikt nie widział. Nie wiedziałam jakie będą reakcje. Liczyłam tylko na to, że godziny przemyślen dadzą właściwy obraz...:o)
UsuńJa nie znajduję słów....Może tylko:
OdpowiedzUsuńAnoda BYŁ WIELKI, Ty JESTEŚ WIELKA🧡💗💗💗
Maradag, nie umiem się odnaleźć pod ogromem pochwal. Wykonałam tylko kolejne, trudne zadanie, którego się podjęłam. Chyba nie zdawałam sobie sprawy z tego jaka jest waga tego zadania. Jestem oszołomiona i szczęśliwa, ale już biorę się do malowania, bo w głowie mi się przewróci całkiem! Buziolki.
UsuńBardzo Ci Joasiu gratuluję ,jesteś Wielka .Pozdrawiam serdecznie Krystyna
OdpowiedzUsuńKrysiu, dziękuję Ci bardzo za miły komentarz.
Usuńpiękny tekst. piękny.
OdpowiedzUsuńKokosik, Bardzo, bardzo dziękuję.
Usuń