Obserwatorzy

środa, 1 stycznia 2014

KLUBOWY SYLWESTER

Sylwestra postanowiliśmy spędzić na sposób klubowy. 
Gwiazdy mówiły w wywiadach, że tak będzie trendy.
O godzinie 16, obejrzałam jakie nosi się w tym roku fryzury i wyciągnęłam ukrytą w mojej garderobie butelkę wina ryżowego. Butelka była ukryta tylko po to, aby wyglądało, że jest to butelka na specjalną okazję np. na Sylwestra.
 A. nie pije. Ja z butelką wina??? Z tego samego powodu nie było w domu szampana.
Fryzurę ustaliłam jeszcze przed świętami, bo wtedy ścięłam włosy prawie na chłopaka.
Zasiedliśmy przy stole do lekko spóźnionego obiadu i ustaliliśmy że zakładamy Klub.
Klub ze względu na jego członków ma nazwę „2na2”. Nasze psiaki bardzo się ucieszyły!
Po obiedzie wykąpałam się aby wejść w Nowy Rok bez żadnych niepotrzebnych naleciałości, których trochę lata, jak nie chce się palić w kominku. 
Psy rozpoczęły bal wcześniej. Sonia ma cieczkę a Gucio to kawaler młody i bardzo napalony. 
Uczucia Gutka dochodzą do granic możliwości, bo jest niższy od Soni o kilka centymetrów i to nie pozwala skonsumować mu związku. Wcześniej  wprowadzałam system wahadłowy: Sonia w tym pokoju, a Gucio w łazience, a potem zmiana. Jednak stwierdziliśmy, że Sonia skutecznie broni się przed zalotami i te kilka centymetrów różnicy we wzroście jest wystarczającym środkiem antykoncepcyjnym.  
Tak więc bal trwał już jakiś czas. Gucio piał, łkał chrapał rzygał, sapał i wyginało go we wszystkie strony. Tańczył w kółko.
 Wiadomo było, że nie wypiję na raz butelki wina, więc przezornie jeszcze przed dwunastą poprosiłam A. o otwarcie butelki i nalanie wina. Przecież za stary rok, który  jaki był taki był, trzeba też wypić.
Próba wypadła zaskakująco. Wino, było mocne jak diabli i po TRZECH łykach stwierdziłam, że wypicie toastu o północy będzie dla mnie już trudne ( była 23,04}.
W telewizji leciały życzenia : dla babci Marysi od kochającego Zbyszka z Basią….
Muszę być w formie.
Gucio nic nie je od dwóch dni, ale rzyga. Płacze, chrapie, sapie i przewrócił stolik, pod który schowała się figlarnie Sonia.
We wsi już zaczęły strzelać fajerwerki. Tego nie znosi Sonia. Trzęsawka jaką dostała wprowadziła kanapę, gdzie siedzę w wibracje i wino dało znać o sobie.
 Wytrzymam! Jeszcze pół godziny do dwunastej!
 Dyskutowaliśmy z A. co było dodane do wina, że miało ono tak dziwny, ostry smak, niby coś jak goździki, a może cynamon?  Upiłam łyk. W telewizji kochająca Ania tęskniła do Zenka. 
Gucio biega za Sonią, ona wskakuje mi na głowę, na nią Gucio! Muszę ewakuować się z kanapy.
 Upijam mały łyk. Trudno mi się utrzymać w pionie, bo Sonia trzyma się blisko mnie, a Gucio w ferworze zalotów, w tańcu sylwestrowym robi slalom wokół moich kroczących nóg. 
W telewizji Krysia z Dominikiem kochają Jacka i chcą, żeby wrócił.
Zapomnieliśmy o banknotach! 
A. miał przy sobie 3,50, ale ja miałam w portfeliku 20 i 10 złotych, więc „pobiegłam” po torebkę. Moja torebka jest nie za duża, ale waży z 5 kilo ze względu na noszone w niej ważne przedmioty (mały młotek, pistolet do kleju, akcesoria do laptopa itd..jak w każdej damskiej torbie).
Dałam A. 10 złotych w ostatniej chwili, już jak biła dwunasta a 20 złotych wsunęłam sobie do stanika.
Upiłam łyk i złożyliśmy sobie życzenia. Na ekranie ciocia Zosia zapewniała że  kocha Alę i Kamila.
Po północy nic się nie zmieniło, Gucio nadal usiłował przekonać Sonię ze będzie najlepszym ojcem, a mnie było już wszystko jedno, czy babcia Agata kocha dziadka, czy tęskni za Krzysiem i czy Lidka czeka na Pawła.
Postanowiłam dyskretnie, tak po angielsku wycofać się z imprezy klubowej. Po cichutku ( tylko raz się przewróciłam o Gucia) przepłynęłam do sypialni, rozebrałam się i położyłam. 
Niestety klubowicze balu nie przerwali, tylko przenieśli się wraz ze mną. 
Zwykle Gucio budzi mnie ze dwa razy w nocy swoim płaczem,  wtedy wstaję i wypuszczam ich obydwoje. Teraz Gucio płakał pod drzwiami, ale gdy wstawałam wracał po Sonię która w strachu przed petardami odmawiała wystawienia choćby nosa spod łóżka. Zaimponował mi ten facet, bo bez swojej ukochanej postanowił też nie wychodzić na siusianie. 
Telewizor wciąż grał, A całkowicie trzeźwy siedział przy komputerze sprawdzając czy moje pierogi są robione zgodnie z ukraińskim  przepisem. W telewizji Sławek kochał bardzo Urszulę.
Położyłam się, bo głowę miałam ciężką jak moja torba. Sonia w trzęsawce siedziała przerażona pod łóżkiem. Gutek przeskakiwał w tą i z powrotem przez łóżko, a właściwie przeze mnie. Do Soni ze względów na tuszę nie może wejść. Płakał, chrapał i sapał przy tym niemiłosiernie. Rzygał. 
Pomimo środka znieczulającego musiałam wstać i kolejny raz powycierać podłogę.  
Wodę spuszczałam trzy razy, bo ślina Gucia w postaci piany nie spływa. Nie nałożyłam szlafroka i trochę zmarzłam. 
Wstałam jeszcze tylko raz, bo sytuacja się powtórzyła.
Rano zobaczyłam leżące na ziemi 20 złotych, które wypadło mi gdy się rozbierałam. Ucieszyłam się, bo znalezione ma większą wartość! Tylko czy sklepowa uwierzy, że to jest warte 30 złotych?
Na stole stała prawie pełna butelka i mój kieliszek nie do końca opróżniony. Na podłodze tylko w dwóch miejscach zasikane i raz zarzygane.
O dziesiątej, w telewizji, gdy lekko ćmiła mnie głowa i czułam zmęczone nogi, powiedziano, że klubowe spędzanie Sylwestra już nie jest modne! Teraz męczą mnie wątpliwości: nie wiem czy Gucio zostanie ojcem i czy trendy spędziliśmy tego Sylwestra?

Musiałam to wkleić, bo takiej super reklamy nikt nie ma!!!Ludziska od PROMOCJI uczcie się!
http://pitraszel.blogspot.com/2014/01/moj-blog-to-nie-bilbord.html?showComment=1388611937452#c2971587406821757144

36 komentarzy:

  1. hahahah Aśka kocham ciebie
    z centralnej z włączona klimą w szarych zwojach - Dośka

    OdpowiedzUsuń
  2. Joasiu, chociaż paluchy bolą, to muszę tutaj coś wystukać. Jesteś nie do przebicia. Uchachałam się jak dziecko. I znowu Cię kocham od pierwszego dnia roku. Ściskam wirtualnie, coby oszczędzić łapki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azalko, Odściskuję tak, coby łapek nie dotykać! Życzę szybkiego leczenia, bo bez Twojego pisania smutno. Buziaczki noworoczne!

      Usuń
  3. Gryzmolciu, dawno się tak nie ubawiłam! Szybko dochodź do siebie! !

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, Joasiu, ależ się uśmiałam, na samym początku bardzo ci pozazdrościłam tego światowego życia z klubowym Sylwestrem, bo u nas jak zwykle był osiedlowy, ale widzę, ze uskuteczniamy podobny poziom aktywności sylwestrowej, no i powiedziałabym dość tego, bo własnie oglądam Koncert Noworoczny z Wiednia i ja też chcę na Bal, chcę piękną suknię, chcę tak płynąć w rytm walca, jak te piękne tancerki (one nawet bez szpilek wyglądają szykownie, a są oczywiście w pointach), nawet może byc bez księcia, ...tylko że to wszystko miraż, ...ale i tak jest fajnie, prawda? Noworoczne uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tulijko tak bardzo chcę się z Tobą zobaczyć!!!
      Życzę Ci, aby te kolorowe miraże choć na jeden bal stały się rzeczywistością w tym roku! Wiedeński koncert to taki pewny punkt programu, który jakby od zawsze ustala Nowy Rok!
      Noworocznie pozdrawiam!

      Usuń
  5. kochana ciotko-plotko...jak sie usmialam z tego klubowego balu...jak to dobrze wejsc do nowego roku majac lzy ze smiechu... to pewnie dobry znak i mam nadzieje ze to bedzie wspanialy rok...wlasnie posprzatalma znaki po moim duzym balu i musze nastawiac nastepny slol bo mam gosci...to tak dla odmiany.. kocham cie bardzo i buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elutka, Ty ćwicz tłumne imprezy, a ja następny Sylwester organizuję jako "domówkę". Powiedzieli, że to będzie teraz najmodniejsze!
      Wkraczaj w Nowy Rok z uśmiechem i miej powody, aby nie schodził z ust przez cały czas! Buziaków moc!

      Usuń
    2. Aśka , wpisuj mnie obowiązkowo na listę

      Usuń
    3. Gryzmolciu, Ty od dawna jesteś na liście. Od teraz będę ją sprawdzać.

      Usuń
  6. To przez Gucia
    oraz... Sonię
    i w Sylwestra
    "serce" płonie.

    U nas był klub 2+1,
    ale skończył działalność
    po dwudziestej trzeciej,
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JanToni,
      W Sylwestra
      uczucia
      dopadły
      tylko Gucia!

      Usuń
  7. Boże, jaki piękny wpis! DO GAZET z tym! Aż mi zazdrość, ze ja tak nie umiem!
    Pandorra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pandorrko, tak nie umiesz, bo umiesz dużo lepiej!!!! Wiesz, że Cię wielbię!!??

      Usuń
  8. Joasiu, spłakałam się ze śmiechu od samego rana!!!! Jesteś mistrzynią!!!! Ty powinnas jednocześnie trzymając w jednej ręce pędzel a w drugiej pióro /klawiaturę kompa/ malować i pisać!!!!
    Czy to wtedy jak byliśmy u Was tego biednego Gucia i Sonię zamknęłaś bo Szczerbaty się bał???
    Oficjalnie mówię nie kryjąc się ze swymi afektami KOCHAM CIĘ!!!
    Weszłaś w Nowy Rok z super tekstem!!!
    To jest bardzo dobry znak!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko Kochana, rano, po nieprzespanej nocy, nagle ujrzałam cały komizm tej sytuacji. Jak byłaś ze Szczerbatym to oczywiście psy zamknęłam, tym bardziej, że Gucio niezależnie od amorów, cały czas wydaje dźwięki chrumkającej świnki. Kto go nie zna myśli, że może warczy. Stokrotko, tak mi miło, że podoba się ten tekścik!

      Usuń
  9. Zajrzałam cichaczem. Dośka reklamę zrobiła, to ciekawa byłam. Zajrzałam i zostanę. Dzięki za wprawienie mnie w doskonały humor od rana.Szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DD, wiesz jak mi przyjemnie Cię tu widzieć? No więc zostań, zapraszam. Teraz rzadziej piszę zabawne historie, mam mniej czasu.
      Najlepszego, Radosnego Roku życzę Tobie!

      Usuń
  10. Szukalam informacji o Maryli a przypadkiem znalazlam o Joannie...I mnie urzekla.Zatem wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku,Pani Joanno.Z pozdrowieniami-Amanda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Amando, zapraszam w moje progi. Mam szczęście że Maryla rozsławiła nasze nazwisko. W ogóle mam szczęście! Właśnie szczęścia życzę pani w Nowym Roku!

      Usuń
  11. rodorek.bloog.pl2 stycznia 2014 08:30

    Kłaniam się nisko i pozdrawiam noworocznie:)
    A u Dośki byłam i poczytałam, dobrze prawi Kobieta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodorku, przyznasz, że reklama na całego, bilbordy niech się schowają!
      Serdczności!

      Usuń
  12. Ekstremalny Sylwek Joasiu...:o) Ale coś mi po krzyżu biega, że Ty sake zrobiłaś Niewiasto...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjko, dostałam w prezencie, masz rację to było wino ryżowe. ...;o)
      A właściwie cały czas jeszcze JEST!.....;o)

      Usuń
  13. Sylwester klubowy, kameralne grono przyjaciół, wirujący seks...Ubawiłaś mnie serdecznie. Ja witałam nowy rok podobnie, tylko w klubie 2+1. A właściwie dwie + jedna. Ta jedna co prawda zaraz na początku imprezy, po pierwszych odpaleniach fajerwerków, schowała się pod wannę i mimo namów nie wyszła aż do momentu ustąpienia kanonady, uznając to miejsce za świetny schron przeciw bombowy, A ostrzał zaczął się u nas już ok 18,oo. Zastanawiałam się, czy to były tylko manewry, czy też sylwestrowicze zbyt wcześnie rozpoczęli degustację trunków i pomylili godzinę przełomu roku... Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luano, huk petard to dla zwierzaków koszmar. Ciekawe do jakiego apogeum dojdziemy, bo wychodzi na to, ze kolejny przełom roku to tylko manewry do następnego. Dobrze, że choć zwierzątko znalazło schron. Pozdrawiam Cię serdecznie. U Ciebie będę na raty, chociaż ciekawość mnie wykańcza, przepraszam!

      Usuń
  14. Miłe zaskoczenie na Nowy Rok! dzięki reklamie Dośki poznałm Panią i Pani prace. ..no i dowiedziałam się, że moja skromna osoba jest w Pani Kręgach na stronie picasa , o czym nie wiedziałam :) .nawet mój obrazek ! 'babcia łoła' jest wśród "ścieżek" do moich albumów .Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i oczywiście nieustającej veny artystycznej Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Aleksandro, tak miło gościć ciekawe osobowości. Jest mi niezwykle miło. Szukam często szczegółów potrzebnych mi do obrazów, albo do tematów dla dzieci do nauki plastyki. Na pani stronie można się zatopić w cudnych kompozycjach i kadrach z pogranicza rzeczywistości. Niekończących się tematów do pstrykania i sił do ich wykorzystania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Asiu! Było oficjalnie już jest normalnie! Jestem w Twoim Świecie Obrazów .. i cieszę się ogromnie. Dziękuję za życzenia .Tak! potrzeba mi siły fizycznej i zdrowia aby dotrzymać kroku P.T.Braci Blogowej ,Jest Nowy Rok więc z nadzieją ,że będzie dobrze.Pozdrawiam serdecznie Ola .

      Usuń
    2. Olu, nacieszyć się nie mogę z Twojej tu obecności! Przyznam, że dotrzymać kroku Braci Blogowej rzeczywiście nie jest łatwo.Serdeczności!

      Usuń
  16. Uważam, że dręczące Panią wątpliwości zupełnie nie mają podstaw. Sylwester okazał się jak najbardziej trendy. Wyglądał tak, jak powinien wyglądać każdy szanujący się klubowy sylwester. A więc: energiczna muzyka porywająca do tańca, tłum ludzi (i zwierząt) szalejących na parkiecie, konkursy z atrakcyjnymi nagrodami (nawet 20 zł.!!!), nie wspominając o niespodziankach znalezionych na podłodze, menu sylwestrowe (głównie atrakcje alkoholowe), atmosfera nakłaniająca do flirtów i amorów (swoboda wyrażania uczuć), w porywach można zostać nawet ojcem!!?? (nowość!!), koncert życzeń dyskretnie szemrzący w tle…, wreszcie symboliczna lampka szampana o północy oraz (najlepsze) - możliwość przeniesienia zabawy do sypialni (!?).
    Muszę przyznać, że TAKIEGO Sylwestra tylko pozazdrościć.
    Pozdrawiam.
    Jaskiniowiec :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochany Jaskiniowcu, dzięki za podsumowanie i to pozytywne. Uspokoiłam się, czyli wszystko w porządku. Całe szczęście, to kończę temat i zabieram się za malowanie. Tylko błagam nie tytułuj mnie tak oficjalnie, możesz od razu na "ty"! I zapraszam częściej, abym mogła to sprawdzić ! Mocno Cię pozdrawiam i dzięki za super komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  18. A my od godz. 20,00 do 23,45 spędziliśmy czas w domowym kasynie grając w remika i pogryzając jakąś domowej roboty gębosklejkę zrobioną z fig, daktyli, siekanych orzechów i migdałów oraz miodu, rumu i czekolady. Lepiło się do zębów jak diabli, ale plomby się w zębach ostały. Potem obudziliśmy Starszego, wypiliśmy dość lekkie wino, a Starszy sok bananowy i obejrzeliśmy z okna pokaz sztucznych ogni zrobiony przez sąsiadów. Potem, już tak po pierwszej poszliśmy spać. Z tego wszystkiego zupełnie zapomniałam o mamonie- a zresztą co roku trzymałam w garści mamonę, ale to nijak nie przełożyło się potem na moje finanse w pozytywny sposób.
    No to fajnego mieliście Sylwestra- Wy klubowego, ja za to w Kasynie;)
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, wygląda na to, że bardzo snobistyczne były nasze imprezy sylwestrowe! ;))) Najmilszego ;)))

      Usuń
  19. P.S.
    Moja cioteczna babka, gdy jej pudliczka wkraczała w czas rui, zawsze skrapiała jej sierść nad ogonkiem (codziennie) perfumami "soir de Paris". Sunia zachowała dziewictwo do kresu swych dni. Oczywiście skrapiała samą sierść tak,by nie doszło do skóry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, do następnego razu, żebym miała spod ziemi wydostać, to znajdę "Soir de Paris"! Popatrz taki prosty sposób, dziękuję może uratuje to serce Gucia.
      Czule macham!

      Usuń