Nie wiem jakiego koloru są moje wakacje, choć połowia ich minęła. Jedyne dni nad jeziorem, które miały być wypoczynkiem spędziłam pracowicie malując motylki i widoczki. Potem plener z dziećmi, potem Staś i malowanie innych motyli i burzy na morzu.
Były też wyjazdy rekonstrukcyjne do sierpeckiego skansenu, a teraz niespodziewany, wyjazdowy tygodniowy plener malarski.
Za dwa dni planuję wyjazd nad morze po Stacha....i duużo malowania, które już mam przygotowane na płótnach.
Niestety nie mam kiedy zajrzeć na blogi a swój kompletnie zaniedbałam.
Jak będzie można to pokażę trzy obrazy, które właśnie powstają na plenerze, gdzie musiałam sie sprężyć bo...."w międzyczasie"........musiałam zrobić coś innego.
Lubię plenery, bo to kontakt z nowymi ludźmi, często indywidualistami, oryginałami ale tez z wrażliwymi, skromnymi ludźmi, ktorych łączy pasja malarska. Grono fachowców dopinguje do wysokiego poziomu prac i trzeba się postarać. Staram się bardzo, choć mało mam czasu. Powstają ładne prace.
W połowie sierpnia wstawię post ze zdjęciami. odpoczywajcie, chowajcie się przed słońcem i nabierajcie siły na cały rok...
Kochanie, wakacje zawsze są wielokolorowe, jak mozaika. Postaraj się nieco odpocząć, to też nieco Ci się przyda.
OdpowiedzUsuńJuż umieram z ciekawości, co do tych obrazów.
Serdeczności ogromne,;)
Sprzedałem samochodzik
Usuńi pożegnałem się z Mazurami!
Anabell, te wakacje są dla mnie wyjątkowo intensywne i smutno, ze juz jest po połowie. W nagorsze upały tłukę się juz drugi raz w nagrzanym do niemożliwości samochodzie. Dopinguje mnie tylko to, że bez przewy coś maluję, a westchnienia podziwu przy niektórych obrazkach odkładam sobie na specjalną półeczkę w mojej pamięci. Jak jest smutno, wtedy przypominam sobie. Jestem niemozliwie sentymentalna, chociaż z natury zdeklarowana realistka. Mam nadzieję, że spokojnie przechodzisz upały? (nie mam czasu przeczytać nic u Ciebie!)
UsuńTylko się nie śmiej - w te upały dziergam na drutach sweter ze 100% wełny. Loggia mi z lekka zarosła winoroślą pachnąca i winobluszczem, więc nie obcinam, bo nieco chroni od słońca. Staram się nie wychodzić w ten upał, ale wczoraj próżność pognała mnie do fryzjerki, do której mam raptem 300m. I te 300m pokonywałam spokojnie i z godnością najwyższą, żałując, że wzięłam kapelusz a nie parasolkę, bo w kapeluszu było mi gorąco. No tak, samochód bez klimy to masakra, wiem coś o tym.
UsuńUważaj na siebie, nie szarżuj, rób przerwy w drodze, proszę;)
Anabell,nie śmieję się tylko wpadam w podziw, że ze3 stoickim spokojem podchodzisz doswoich przyjemności. Zwłaszcza że sweter zapowiada się na taki, którego przyjaciólki zazdroszczą.... Zauważylam dzisiaj będąc jeszcze na rynku ciechanowskim na plenerze, że wygrywały panie z parasolkami. My na szczęście byliśmy pod osłoną. Dzisiaj wróciłam, nie czekając na miłe spotkania i uroczyste zakończenie, bo w nocy wyruszam po Stacha. Oczywiście mam zamiar przystawać i odpoczywac po drodze.
UsuńRoślinnośc na loggi w upały jest wprost niezastąpion;-)))))
Zwolnij Szalona Kobieto, bo przegonisz Ziemię w biegu...;o)
OdpowiedzUsuńJanToni, ta gorsza strona życia to pożegnania z bliskimi...z ukochanym psem ....wysłużonym samochodem i ukochanymi Mazurami.. Na szczęście znajdzie się pewnie ktos z przyjaciół i zawiezie Was w te piękne miejsce?
OdpowiedzUsuńGordyjko, zanosi się na taki rekord, więc jestem całkiem zadowolona!.........;o) Nigdy nie zrozumiem "nicnierobienia", aby zycie przeciekało całymi latami.......;o) Wiem, ze troche przesadzam, ale lubię pracę, którą sobie wybieram...........;o) karą jest tylko brak czasu na czytanie wybranych blogów...........................;o)
OdpowiedzUsuńWielka jesteś i już!!!!!
OdpowiedzUsuńStokrotko. ..przytyłam 0,5 kg..😁
UsuńStokrotko. ..przytyłam 0,5 kg..😁
UsuńStokrotko. ..przytyłam 0,5 kg..😁
UsuńJoasiu, lap wiatr w zagle i nie pracuj za ciezko:)
OdpowiedzUsuń