Sesinbra.
Zapamiętałam tylko tyle z opowiadań przypadkowego pasażera
zabranego z litości.
Deszcz siąpił i
zrobiło się zimno a ja wracałam po męczącym dniu spędzonym w
warszawskich korkach. Gdy wyjechałam już z zatłoczonego miasta w
dziwnym miejscu na pustkowiu stał przemoknięty i skulony chłopak.
Mżawka wymiotła
ludzi i wydawało się, że samochody stały się szczelną enklawą
kierowców, zupełnie nieczułą na niedolę chłopaka.
Zahamowałam i
cofnęłam się do postaci, która nagle ożyła i podskoczyła w
moją stronę.
- Czy mogę w stronę
Nidzicy? -spytał szczękając zębami.
- Tak. Nie dojeżdżam
tam, ale spory kawałek cię podwiozę. Może przestanie padać.
-Końcówkę mówiłam bardziej do siebie, bo wiedziałam, że nie
potrafię go zostawić znowu gdzieś pod płotem na drodze jeśli
będzie padać.
- Ale nie mam kasy,
czy pani mnie nie wyrzuci? - ze strachem w głosie szybko
wypowiedział zdanie.
-Jadę przeciez w
tamtą stronę. - rzuciłam niedbale. - A często tu jeździsz?
- Nie, jadę
odszukać dziadków. Mama wiele lat temu, kiedy miałem 8 lat
wywiozła mnie do Portugalii bo zakochała się w „Pedrosie”, tak
go nazywaliśmy chociaż miał zupełnie inne imię.
Ojciec nas zostawił,
rozpił się, nie dawał kasy, a dziadkowie sami ledwo przędli.
Trafił się ten Pedros i mama niewiadomo jak ale załatwiła
błyskawicznie ślub i wyjazd.
Na miejscu okazało
się mniej różowo niż mi to opisywała przed wyjazdem.
Pedros to był
zwykły robotnik nie lubił subtelności i gdy nie mógł się
dogadać z mamą to ją lał. Przyznam, że mama po portugalsku już
mówiła całkiem, całkiem po kilku miesiącach. Pięść Pedrosa
bardzo przyspieszyła naukę. Ja uciekałem, ale Pedrosa nie
interesowała moja osoba.
To mama dopilnowała
żebym skończył szkołę i nauczył się zawodu. Jestem dźwigowym
z papierem! - powiedział z dumą.
Gdy chłopak mówił
przez moją głowę przewijały się obrazy z portugalskich
widokówek pewnego biura podróży znajdującego się na mojej
codziennej drodze: słońce, Atlantyk, koronkowa architektura i kolor
nieba którego nie znałam.
Nagle usłyszałam:
Sesinbra. Zamyśliłam się i nie słuchałam uważnie. Nie wiem o
czym opowiadał, ale wiedziałam Sesinbra ! Dzwoniło mi w uszach, to
jest to!
Tak morze brzmieć
i wibrować tylko takie miejsce o którym marzy się i chce tam
dojechać choćby było to na końcu świata!
Wysadziłam chłopaka
na jakiejś stacji benzynowej, bo już nie padało i zajęta
codziennymi ważnymi sprawami prawie zapomniałam o wszystkim....
Jednak wciąż
mijałam biuro podróży. Pewnego dnia nie wytrzymałam, weszłam i
zapytałam:
- Czy są wyjazdy do
Sesinbry w Portugalii???
Pani zrobiła dziwną
minę jakbym pytała :co chińczycy jedzą w czwartek?
Pozwoliłam więc
pani ochłonąć z wrażenia i czekałam na odpowiedź, ale jej nie
otrzymałam. Pani powiedziała że zadzwoni do szefowej i się spyta.
Niestety szefowa nawijała najbliższe trzy kwadranse a ja nie miałam
czasu. Dałam sobie spokój, potem wyjechałam na dłużej i
zapomniałam.
Po jakimś czasie
usiłowałam namówić ludzi z mojej ówczesnej pracy na wycieczkę.
Bylam przekonana, że jak im opowiem o niezwykłych widokach, starym
zamczysku, terenach do spacerów i ludziach gościnnych, serdecznych,
rybach na obiad, tańcach, festynach i niebie jedynym na świecie to
niemożliwe żeby nie chcieli pojechać... a jednak wybrali
Chorwację, bo bliżej.
Międzyzdroje
jeszcze bliżej! - nawet powiedziałam im to.
A ja wciąż widzę
plaże Sesinbry tylko w marzeniach i snach. Wiem że są piaszczyste,
że morze ma niezwykły zapach a kutry zwożą co rano świeże ryby.
Tak bardzo
chciałabym sprawdzić jaka jest woda w Atlantyku bo we śnie nigdy
się tam nie kąpałam.
Jeśli kiedyś dotrę
tam nad Ocean to będę ze swoją ukochaną sztalugą po to, aby
malować, malować i malować!
A potem namalowane
płótna porównam z tymi ze snów.
Bo jak inaczej
sprawdzić czy moje obrazy z marzeń są prawdziwym widokiem
Sesinbry?
dawno malowany obraz olejny jako prezent dla młodożeńców ( 100 x 90cm) |
Pięknie.
OdpowiedzUsuńJanToni, póki są marzenia...
UsuńProszę, proszę a czemu właściwie jeszcze nie pojechałaś do tej Sensibry. Być może jest inna niż w Twojej wyobrażni ale przecież to trzeba sprawdzić!!!!
OdpowiedzUsuńRenata, tak, trzeba sprawdzić, nie ma innej metody! Chyba, że pozostanę w sferze niesprawdzonych marzeń. Czasami to wychodzi na dobre. :))
UsuńTa miejscowość to Sesimbra, nie Sesinbra. I nie wykluczone, że znajdzie sie tam taki widoczek.
OdpowiedzUsuńTaka mądra jestem bo zajrzałam w Google;)
Pamiętam ten obraz, nieco go zmieniłaś, niebo dostało więcej tego czystego błękitu. Bardzo romantyczny jest ten widoczek, można przy nim marzyć.
Lot do Sesimbry to coś około 1250 zł;)
Poleciałabym z Toba;)
Buziaki;)
Anabell, świetny pomysł! Jak będziesz już na swoim miejscu.., to planujmy "wypad" w tamtą stronę!!!? Ach, jaki piękny jest ten komplet od Ciebie!!!! :)))Najserdeczniej!
UsuńDziś się dowiedziałam, że faktycznie przeflancujemy się dopiero we wrześniu, co bardzo martwi M.
UsuńJuż kilka razy zaglądałam tu, żeby popatrzeć na ten widoczek. Gdy na niego spoglądam czuję wręcz fizyczną potrzebę by wsiąść w coś pływającego i tam podpłynąć.
Naprawdę chciałabym do tej Sesimbry z Tobą się wybrać, a więc planujmy, nikt nam tego nie zabroni.
Wyobraz sobie, że tę obróżkę robiłam 3 razy dłużej niż te delikatne rureczki. Za to obie bransoletki poszły szybko. I już znów coś mi
świta w łepetynie;)
Najmilszego;)
Anabell, takie zmiany terminów zawsze źle wpływają na samopoczucie. Może tylko Wy już zmęczeni czekaniem z ochotą wyruszycie. I jak już będziesz się nudziła spokojnym życiem na miejscu to ten wyjazd w ładne okolice będzie jak znalazł!
UsuńTa obróżka jest JEDYNA w swoim rodzaju, cudna a bransoletka to było moje marzenie: właśnie TAKA. Ty wszystko wiesz, jak się okazuje, bo obróżka ma tez mój ukochany fason.
Buziaki!!!!
Jakby się ta miejscowość nie nazywała to pięknie ją namalowałaś...
OdpowiedzUsuńDziękuję za spotkanie i za prezent.
:-)
Stokrotko Droga, najbardziej bym chciała być bogatą dlatego, żeby móc obdarowywać przyjaciół, tym co Oni potrzebują. Niestety nie zawsze za pomocą pieniędzy można to zrobić...! Mocno Cię ściskam i cieszę się że choć chwilę Cię widziałam. :)))
UsuńPiekny obrazek. I marzenia sa piekne 😊
OdpowiedzUsuńMaradag, wiesz o czym teraz marzę i czekam??? Czekam na wieści od Ciebie. :)))
UsuńI opowieść i obraz bardzo ładne, ale to napisałem już w innym miejscu.
OdpowiedzUsuńNiedosyt Ciebie, to też inna sprawa i też na inne miejsce.
Pozdrawiam!
Witekku, juz odpisałam. Dziękuję że zjawiasz się i piszesz mi komentarze, wiem, że są serdeczne nawet w krytyce. :))
UsuńObraz pamiętam...Ciągle marudziłaś, że to niebo nie takie jak trzeba...;o)A marzenia z dna duszy nie zawsze potrzebują realizacji...;o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, pomarzyć-dobra rzecz!... ;o)
UsuńI co ja mam napisać, ze wybrzeże Atlantyku jest bardzo kamieniste??? że woda nawet w lecie jest zimna? i kto mi uwierzy??? Pewnie Ty nie, trudno, tak jest ale ciepło i plaże na południu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
j
Jadwiga,Tobie wierzę, że kąpiel w tym miejscu i leżenie na kamieniach to nie to na co należy się nastawiać.
UsuńA czy wiesz, że początkowo na tym obrazie namalowałam kupę kamieni na pierwszym planie i Młodzi biorąc ode mnie obraz zapytali, czy mogę je skasować.. oczywiście skasowałam. Czyli byłam bliżej prawdy niż myślałam.Pozdrawiam.