Obserwatorzy

wtorek, 3 lipca 2018

PĘDZEL W FORMIE MINI DRAPAKA

Ostatnie tygodnie miałam kompletny "odlot", bo zgodziłam się na termin, który na zdrowy rozsądek był niewykonalny. Na szczęście zdrowy rozsądek przeszedł daleko ode mnie i ja podjęłam się wykonania jedenastoosobowego portretu olejnego na płótnie wielkości A4.
Po wykonanym już obrazku nie widać na szczęście moich zmagań. Jednak największą trudność sprawiały mi pędzle, a właściwie jeden pędzel, którym to wszystko malowałam. Zaostrzyłam sobie jeden najcieńszy pędzelek, który w tym wypadku na końcu miał tylko trzy włoski. Problem polegał na tym, że ja zdzieram buty ale jeszcze szybciej zdzieram pędzle. Po chwili mój trzy-włosowy pędzelek miał piętnaście rosochatych odnóg, które zamazywały mi  twarze. Trzema włoskami też było mi trudno, bo pędzel jest do transportu farby na płótno, ale bez tych włosków, nie ma jak tego zrobić.
 Pędzle do akwareli, które są cudowne, miękkie, cienkie i aksamitne w dotyku do papieru, absolutnie nie nadają się do akryli i jeszcze bardziej nie - do olejnych.
Tak więc drapakiem wielkości wykałaczki wypracowałam wszystkie twarze. Boli mnie niemożebnie lewy mięsień nad łopatką od trzymania palety i mam skurcze dłoni prawej ręki od pędzelka. W oczach mi miga, bo tylko prawe jest już zoperowane i właściwie to ono ciężko pracowało.
Największa twarz miała wysokości 4 cm a najmniejsza 2 cm. Wyobraźcie sobie jak każdy położony punkcik zmienia wygląd każdej twarzy. To bardzo przypominało pracę nad miniaturami, jednak wtedy korzysta się z zupełnie innej techniki i nie maluje się zbiorówek. Tu jeszcze dodatkowo dodałam do twarzy jeszcze ręce i nogi. Nie najlepiej mi wychodzą, bo normalnie wcale ich przy portretach nie maluję.
 Jednak to wszystko nie ma znaczenia, czuję się znakomicie. Zrobiłam rzecz niewykonalną i to w zadanym terminie.Wygląda na to, że i twarze są podobne do tych ludzi.

jeden z etapów.
już skończony.



19 komentarzy:

  1. Rewelacyjny Joasiu,tak to jest z naszymi sprzętami,niekiedy nam się buntują gdy dostają w kość <3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, to było i tak kosmicznie trudne,a do tego włos pędzla albo bez farby albo z kleksem...jednym słowem jeszcze walka z materią i to na czas. Jednak wygrana!

      Usuń
  2. No rzeczywiście miałaś zagwozdkę, ale najważniejsze, że się udało! Szkoda, ze nie chcieli mieć zbiorowego portretu w kształcie palety a zamiast plasterków farb były by ich buzki.
    Wtedy zrobiłabyś 12 prawdziwych miniaturek. Wyobraz sobie- ręka trzymająca paletę, a na niej 12 buziek;))))))
    Odbija mi, bo spędziłam dziś popołudnie (26 w cieniu) wpierw nad szukaniem pewnego jeziora, potem nad szukaniem trenerki i grupy mego Krasnala, w końcu pilotowałam jazdę do domu pewnego uparciucha, który zawsze wszystko wie lepiej.Chyba się powieszę ze zmęczenia.No nic, podobno 9 b.m. wyjeżdżają;)))
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, masz niezłe "wycieczki"....życzę Ci relaksu w przerwie!
      Buźki malowałabym same, ale nie wiedziałam jak je pogrupować. Jednak zdjęcie nie mówiło kto z kim i które ma dzieci. W takim obrazku z samymi buziami musiałabym odpowiednio je poumieszczać. Nie miałam bezpośredniego kontaktu z zamawiającym, abym mogła to omówić. I tak namalowałam to, co widziałam na ekranie mojego małego laptopka.

      Usuń
  3. Jak ja wiem o czym mówisz... Kiedyś, dawno temu miałam zamówienie (na ternin), na portret zaledwie trzyosobowy, ale za to 120 x 90... Znałam osobiście tylko "zamawiaczkę", a reszta to były lużne zdjęcia, z których robiłam kompozycję trzech osób na tle włoaskiego portu... Port też ze zdjęć... Etapy pracy były konsultowane.... (tu za dożo włosów, tam za mały biust). Portret odniósł wprawdzie sukces i jet gdzieś we Włoszech, ale ta sama "zamawiaczka" przy następnym zamówieniu dała mi wolną ręke... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maradag, nieograniczone są pomysły "zamawiaczów", ja wszystko przekręcam zawsze aby widzieć w tym korzyści. Raz przy ponad metrowej wielkości, dwuosobowym nie mogłam dojść do porozumienia. Ambicje portretowanych były zbyt wysokie, nie sięgnęłam ich szczytu, chociaż zapłacili ustaloną cenę, to ilość poprawek przewyższyła wartość. No ale tam była TYLKO kasa w dużej ilości. Mimo wszystko życzę i Tobie i sobie dużo ciekawych dla nas zamówień. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Joasiu - w skali 10 pkt stawiam Ci za ten portret 15. Za wszystko takze za ciężka pracę mróweczki.
    :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, wiem, że na Twoje serdeczne oko mogę liczyć! Jeszcze żyję w niepewności, bo nie jestem pewna, czy dotarło do zamawiającego, bo to daleko ma dolecieć. Mam nadzieję, że też tak właśnie oceni....

      Usuń
  6. Mogę tylko przesłać wyrazy uznania za wspaniale wykonaną mrówczą i tytaniczną pracę. Zamawiający będzie uszczęśliwiony, bo nie tylko portret zbiorowy rodziny zyskał, ale przede wszystkim dzieło znakomitej malarki. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona Zmyslona, dziękuję Ci za tak miły komentarz. Coraz mniej mam czasu na wpisy blogowe, bardzo nad tym ubolewam, bo tracę kontakt z wyjątkowymi ludźmi na których trafiłam właśnie tą drogą. Mimo to, serdecznie Cię zapraszam.

      Usuń
  7. Joasiu! toż to niemożebna robota! podpinam Cię pod kategorię Faberge (sorry Matejko, taka gradacja). ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mironq, co za przemiła niespodzianka!!! Ten portret to było potężne wyzwanie, choć mój ukochany Faberge jeszcze niedościgniony.
      Czy coś można się o Was dowiedzieć? Gdzieś piszesz? Moja gmail-owa poczta teraz nic mi o tym nie mówi.

      Usuń
  8. which help promote your blog and we hope that your blog is being updated.
    Royal1688

    OdpowiedzUsuń
  9. To się spisałaś !! ;o)
    Nie mieliście czasem czkawki ostatnio ?? Bo wspominaliśmy Was czule...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjko, bardzo się zastanawialiśmy, no ale kto nas mógł tak czule wspominać , jak my Was? Szybko zgadliśmy!
      Tym bardziej, że teraz kompletuję wreszcie stronę i wydrukowane w formie kartkowej wszystkie prace. Oglądam i wspominam...

      Usuń
  10. Dopiero tutaj się dostałem,
    jakoś nie mogę powrócić do starych
    komputerowych kontaktów.

    OdpowiedzUsuń