"Cztery pory roku" Zofia B. (dorośli) |
Wiadomo, że wszystko przeplata się z rzeczywistym czasem i wydarzeniami.
Mnie scenariusz napisany przez ŻYCIE zdecydowanie zaskoczył i zmusił do poświęcenia czasu w 100% na bieżące potrzeby.
Może bez opisów wyliczę w punktach.
Zaczęło się od przekładanych od roku, dwóch, trzech a nawet dwudziestu lat., spraw, które nagle nabrały tempa.
Piszę w kolejności zdarzeń.
1/ rozpoczęcie odnawianie mieszkania
2/ UDAR A. podczas mojej nieobecności.
3/ codzienne wizyty w szpitalu odległym od domu o 30 km (będą jeszcze miesiąc)
4/ wciąż równoległe załatwiane i finalizowanie umowy na popiersie J. Rodowicza -Anody który musi być gotowy na 15 grudnia.
5/ załatwienie formalności i ślub
6 /1 tydzień - nieudana akcja umieszczenia w Ośrodku Rehabilitacyjnym
7/ Normalne życie zawodowe które jest wypełnione przez dwa dni w tygodniu na zajęcia w MDK w Mławie i Ciechanowie, oraz nowym zamówieniem portretów na 5 grudnia: dwa po dwie osoby a jeden z czterema.
8/ równolegle czyli od 20 pażdziernika przejęłam nadzór nad remontem domowym wprowadzając SZERSZY front robót.
9/ Na początku listopada pojawiła się konieczność dogrania kilku wypowiedzi do przygotowywanego dla TV filmu, czyli jazda do Warszawy na cały dzień.
10/Wciąż mam plany kolejnej wystawy.............
Na tym skończę nie rozwlekając spraw. Żyję z planem dnia i odhaczając to co już zrobione.
wczoraj kupiłam nowy akumulator, dzisiaj jadę wymienić opony, załatwiam przywóz kamienia na popiersie, potem szpital, zakupy i malowanie ( które ostatnio kiepsko mi idzie).
W domu zaczyna być coraz sympatyczniej, jeszcze sprzątanie i układanie ale i z tym układaniem też gorzej z braku czasu.
Tęsknie za zwykłym, leniwym dniem z laptopem na kolanach i kawą obok a nawet z lawiną nowych. nierealnych pomysłów i wynalazków A.
"Waleń w akcji" Kacper K. (10 lat) |
Pokazuję tylko dwa obrazki, chociaż około trzydziestu zasługuje na specjalną ekspozycję! Przepraszam wszystkich , których prac nie pokazuję, ale niespodzianka będzie dopiero w lipcu na zakończenie roku w Ciechanowie. W Mławie jeszcze nie ustaliłam, chociaż tutaj młodsi uczestnicy zajęć zachwycają mnie swoimi pracami i ta wystawa zaskoczy niejednego.
Ot, zakręcony człowiek taki!. Fajny ten obrazek dziesięciolatka. Ma dzieciak nie tylko talent ale i wiedzę sporą, dobrze uchwycił ruch walenia. Niedobrze, że ten ośrodek rehabilitacyjny nie wypalił. Podejrzewam, że Centrum Kompleksowej Rehabilitacji w Konstancinie też nie wypali, bo tam wkroczyła z przytupem dobra zmiana.A wkroczyli tak dziarsko, że ja osobiście odpuściłam sobie i przestałam tam bywać, choć miałam skierowanie i nawet już wyznaczone terminy. A oni tymi po udarach też się zajmują. Każdy remont to istna mordęga, no ale dobrze, że się wreszcie zaczął. To znaczy, że masz zaledwie miesiąc na skończenie go. Obyś zdążyła.
OdpowiedzUsuńA ja, po raz pierwszy w życiu żyję bez planu- i to mnie męczy.
Przytulam i moc serdeczności posyłam;)
Anabell, zginęłabym gdyby nie dobre myśli i serdeczność, którą odbieram niezależnie od odległości od Ciebie i kilku wspaniałych, wrażliwych i mądrych ludzi. To prawdziwe oparcie w ciężkich chwilach.
UsuńU mnie odwrotnie, ja pierwszy raz muszę mieć ścisły plan. Różnorodność rozwiązywanych problemów i ich waga zmuszają do precyzji działania.Widocznie czas i tego się nauczyć. Serdeczne przytulki!
Marynia zachwycona Tobą. To przecież do Twojego obrazu, cudnego portretu Maryni, zawieszonego tuż obok mojego spanka zapisałem któregoś ranka, w chwilę po przebudzeniu, ten wiersz:
OdpowiedzUsuńbiały dzień
ciszą spływa biały dzień nie brudzi
w ścianie zapisuję sen w nim ciebie
taką śliczną kot za oknem pręży grzbiet
przed ludzi sfruwa gołąb na nim ja
w głąb siebie
pastelowa jaśniej dzisiaj jesteś kwiatem
od stóp wzrosły aż po pas w ramiona
wchodzą z nimi ja z zapachem ziół - też kwiatek -
i lazuryt źrenic niczym obłok chłonę
biały dzień nie brudzi ciszą spływa
słońce zmywa obraz nas i ciszę
zbiera czas jak owoc ból z pól troski
i nie karci czuję jak kołysze
Ile razy otrzymuję 'W Ukrytej Kamerze', co najmniej tylekroć rozmowa schodzi na tematy związane z Twoją osobą i Twoim życiem. - Nie wiedzieliśmy, że Andrzej znów chory. Przykro nam, ale jesteśmy pełni dobrej wiary. W końcu, po trosze, jesteś zwariowanym dzieckiem Szczęścia, więc musi się udać.
Sądzę, że tych dziesięć punktów, które przed Tobą, zrealizujesz wszystko. Niektóre z nich dla nas miłą, kolorową niespodzianką :) Po cichu liczymy, że wspólnie uda się nam zrealizować punkt jedenasty: Spotkanie nad Dadajem.
Pozdrawiamy serdecznie, Marynia i Witekk
Witku i Maryniu, ze wzruszenia nie wiem co powiedzieć abyście wiedzieli jaką serdecznością i szacunkiem Was obdarzam! Wiersz tak intymny, piękny i jak wszystkie Twoje wiersze pozostawiający na długo w duszy czytającego, wzruszył mnie bardzo. Dziękuję za słowa które jak mówisz prowokował portret- bardzo się cieszę! Wysyłam Wam wiele serdeczności wciąż myśląc o Waszym pięknym miejscu które tak bardzo chciałabym zobaczyć!
UsuńKochanie Moje czyli Najmilsza Prządko Wieloczynnościówko!!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie i intensywnie myślę żeby Ci się te wszystkie niteczki na tym krośnie nie poplątały...
Jesteś niesamowicie dzielna...
Przytulam, całuję... do zobaczenia...
Stokrotko, to tak samo wychodzi...dziękuję Ci za te dobre życzenia!
UsuńJoanno:)))
OdpowiedzUsuńpodziwiam,szanuję,pozdrawiam i życzę zdrowia dla chorej osoby:)
Bardzo dziękuję!
UsuńKochana, dasz radę. Zawsze idziemy do przodu, każdy swoim tempem. Najważniejsze by pasja nie pochowała się po kątach. Powrotu do zdrowia dla A. Przytulam serdecznie 🧡
OdpowiedzUsuńMaradag, mądrze mówisz, był moment, że nie umiałam i nie widziałam jak malować. Zero, i kulfony...ale przeszło. Już maluję. Dziękuję!
UsuńTrzymam kciuki za powodzenie wszystkich punktów. Postaraj się jednakowoż nie przekraczać c (prędkości światła).Choćby po to byś mogła mieć ten leniwy dzień z kawusią.
OdpowiedzUsuńAndrzeju, dziękuję, trzymaj kciuki! Widzę w wyobraźni ten dzień z leniwą kawą i to mnie trzyma w formie!
UsuńNa pewno trzymam kciuki, aby wszystko się udało. Staram się również tworzyć np maluję, fotografuję itd itd. Może zdecyduję się na zrobienie jakiejś wystawy. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńKrysiu, ja nawet zajrzałam na Twój blog, ale brakuje wciąz czasu nawet na skrobnięcie kilku słów. Przepraszam.
UsuńBardzo mnie zmartwiła choroba A. Podziwiam za podjęcie trudu remontu mieszkania, przy tak rozlicznych innych obowiązkach. Przeczytałam u Stokrotki o nadaniu Ci odznaczenia, więc spieszę z gratulacjami. Trzymam kciuki za poprawienie się stanu zdrowia A., pokonanie kłopotów z rehabilitacją i wywiązanie się z innych zobowiązań, ponieważ należymy do pokolenia, które na pierwszym miejscu stawia spełnienie obowiązku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonazmyślona, dziękuję za kciuki! Choroba zawsze jest nie o czasie i zawsze psuje bardzo szyki. Tym razem też tak jest. Powrót do formy powolny, żmudny ale dzięki Bogu, możliwy!!!
OdpowiedzUsuńOla Boga.
OdpowiedzUsuńOla Boga, ola Boga
Usuńniech mu ruszy już ta noga!
I ta noga i ta ręka
i niech chory
tak nie kwęka!
Uściskaj od nas swojego Marzyciela !! Trzymamy kciuki za Was i przesyłamy Dobre Anioły...;o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, Anioły w naszych ramionach, robią co mogą, powoli się polepsza...dziękujemy, odściskujemy!
UsuńCzasem tak jest, że zwala się na głowę milion spraw, problemów i życie pędzi a my tylko "odhaczamy: kolejną pozycję na życiowej liście "do zrobienia". Trzeba to przetrwać! Zdrowia i pomyślności!
OdpowiedzUsuńPro-sprzęt, dziękuję za odwiedziny,to prawda że właściwe "przetrwać" to też sztuka. Serdeczności!
UsuńCO nas nie zabije to nas wzmocni :)
OdpowiedzUsuńrękawice taktyczne, już wiem teraz dlaczego ze mnie taka silna baba! dziękuję za komentarz.
Usuń