Im bardziej oddalają się chwile związane z tworzeniem i otwarciem wystawy w Kaszubskim Centrum Kultury w Zamku Krokowa, tym silniej odczuwam chęć pozostania TAM choćby pamięcią, wspomnieniem, plikiem zdjęć...Tak było mi dobrze, czułam się spełniona twórczo, wiedziałam, że dałam radę pójść o krok dalej w swoim malarstwie.
Tyle było serdecznych twarzy wokół.
Nigdy jednak by to nie zaistniało, gdyby nie pomysł Agnieszki Rychcik-Nowakowskiej i Jej chęć pomocy w organizacji pierwszego spotkania na Zamku z panią dyrektor .
Nie pierwszy raz udowodniła, że PRZYJACIEL to ten, który pomaga gdy jest trudno, ciężko i pod górkę.
Niestety ja ogłupiała nadmiarem szczęścia po pokonaniu wielu, wielu trudności i wyskakujących co chwilę problemów, patrzyłam w oczy Agnieszce (reszta twarzy była pod maską) cieszyłam się że jest z rodziną koło mnie , bo nie wyobrażałam sobie gdyby było inaczej i........nawet pół słowa podziękowania nie powiedziałam.
Czuję się okropnie od momentu jak uświadomiłam sobie, co zrobiłam. wiem że wisi między nami mój nietakt ( delikatnie nazywając). I gdyby mnie spytano dlaczego nie powiedziałam, odpowiem bez wahania: -zgłupiałam z nagłej euforii która mnie tam ogarnęła. Po wielu miesiącach strachu i niepewności tam poczułam się bezpiecznie, miło i komfortowo. I zgłupiałam. Do tego konieczny pandemiczny dystans prowokował do odległości z bliskimi mi ludźmi
.
AGNIESZKO PRZEPRASZAM.
Tyle Ci zawdzięczam.
Przez tego wirusa
OdpowiedzUsuńJa się pisać zmuszam
Wirus, wirus kręci nami
Usuńale się nie damy!
Agnieszko !! Wybacz Joasi !! Skoro umiałaś Jej dodać skrzydeł, to jesteś Wspaniałym Człowiekiem...;o)
OdpowiedzUsuń(A Anioły czasem bywają "zakręcone")...;o)
gordyjko,...............;o)!
OdpowiedzUsuńMyślę Joasiu, że tak wspaniała osoba jak p. Agnieszka dobrze rozumie, że w trakcie wernisażu malarz jest tylko twórcą, podlega niesamowitym emocjom a to wszystko przyćmiewa tak zwany zdrowy rozsądek i takt.Wprawdzie z pewnością p. Agnieszka nic o mnie nie wie, ale dołączam się do Twoich podziękowań i jak wiesz, ogromnie się cieszę Twoim sukcesem.
OdpowiedzUsuńBuziam;)
Anabell, od kilku dni szykuję się dzwonić, ale...jeszcze skończę pisać odpowiedzi na wywiad i szykuję się na cudny plener w Sannikach.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to zaćmienie było jakbym DOSŁOWNIE ZNALAZŁA SIĘ PONAD ZIEMIĄ, to jest uczucie trudne do określenia. Nagłe poczucie bezpieczeństwa, którego bardzo mi przez ostatnie pół roku brakowało, wprowadziło we mnie zachwianie wartości.
Nie wiedziałam nawet jak się wytłumaczyć, bo tak naprawdę było to z mojej strony najzwyklejszym świństwem.. Muszę już pisać wszystko na kartce. Buziam!
Joasiu - wprawdzie mnie z Tobą wyjątkowo w tym wspaniałym dniu nie było ale.....
OdpowiedzUsuńi ja Cię bardzo przepraszam!!!!
:-)
Kochana Stokrotko, wiesz, że nawet jak Ciebie nie było, to czułam cały czas Twoją obecność i wiedziałam, że myślami jesteśmy razem. Dziękuję Ci za wsparcie w najtrudniejszych momentach, kiedy Ci się żaliłam mówiąc o swojej niemocy. Nie przepraszaj mnie, bo Ty nigdy mnie nie zawiodłaś. :-)
UsuńSama określiłaś Agnieszkę jako przyjaciela przez duże P, a tacy ludzie nie oczekują szczególnych podziękowań. Cieszą się szczęściem tych, którym pomogli, bo wiedzą że jest w tym sukcesie również cząstka ich samych. Gratuluję Tobie i przesyłam podziękowania od siebie Agnieszce, bo łatwiej się żyje wiedząc, że są jeszcze tacy ludzie jak Ona. Pozdrawiam Was obie.
OdpowiedzUsuńJoasiu, wiem jak to jest... Ogarnia Cię szczęście i świat kręci się wokół tu i teraz. Ale Przyjaciel jest przyjaciel. I już. Zrozumie. Kocham Was obie i życzę dalszej owocnej współpracy.
OdpowiedzUsuń