Niezwykle zobowiązujące zaproszenie spędzało mi sen z powiek. Nie dlatego, że nie wiedziałam co powiedzieć, tylko dlatego, że takich tematów nie umiem poprowadzić racjonalnie.
Nie mam wiary że podołam, że zaciekawię zaproszonych bo spotkanie stanie się łzawe... nieciekawe..
Zwłaszcza z młodzieżą jest najtrudniej. Można łatwo zrazić ich do problemu na całe życie. Wielka odpowiedzialność.
Zaproszenie dostałam od właścicieli Radzanowii - skansenu w Radzanowie, gdzie odbywają się już regularnie spotkania z ludźmi mogącymi zainteresować młodzież gimnazjalną ważnymi i ciekawymi tematami.
Powyżej, na zdjęciu pani Agnieszki Rychcik-Nowakowskiej, pokazana jest pierwsza osoba, która zapoczątkowała tego typu spotkania: Alicja Gąsiorowska, która przywiozła ze sobą kilka aparatów fotograficznych ze swojego atelier i pozwoliła młodziakom popracować na tym drogocennym sprzęcie.
Opowiadała i uczyła, więc zachwytów i westchnień został cały obłok po jej wyjeździe!
Tematem mojego spotkania miał być Jan Rodowicz - Anoda. Jednym słowem: symbol bohaterstwa najtragiczniejszego okresu naszej historii.
Czy ktokolwiek przyjdzie na spotkanie, które jest po lekcjach całkiem dobrowolne???
Klasa miała obowiązek przeczytania wcześniej książki Aleksandra Kamińskiego "Kamienie na szaniec" więc ogólne pojęcie o tym co się stało i jak działały Szare Szeregi młodzi powinni mieć, ale czy przyjdą??
Kilka dni wcześniej poprosiłam moją siostrę Małgosię o wsparcie, tym bardziej, że ona pamięta Janka noszącego ją na ramionach i tak biegającego z nią po naszym ogrodzie.
Ja gdy Janka zakatowano miałam tylko roczek.
Nurtowało mnie samą pytanie: - Jak trzeba przeżyć dwadzieścia kilka lat życia, żeby wychodziła już czwarta gruba księga o Nim, powstały cztery filmy krótkie i jeden długometrażowy, została napisana sztuka teatralna - monodram o Jego matce. Po raz kolejny Muzeum Powstania Warszawskiego wraz z Kapitułą przyznaje nagrodę bohatera czasów pokoju Jego imienia.........i tym zdaniem rozpoczęłam spotkanie.
Małgosia zabrała montowany przez siebie film o Janku pt "Dlaczego".
Okazało się, że bez żadnego przymusu zjawiła się duża gromada znakomitych gimnazjalistów, słuchających z uwagą i powagą naszych słów. Wyjaśniałyśmy wiele kwestii na podstawie obejrzanego filmu, naszych przemyśleń i naszych rodzinnych wspomnień i przekazów.
Małgosia wniosła wiele istotnych informacji i urealniła wspomnienia.
Gościnność, kultura i wiedza pani Agnieszki Rychcik-Nowakowskiej znane było mi wcześniej, ale w tym wypadku okazały się ogromnie pomocne przy prowadzeniu tak osobistego i tragicznego wątku wspomnień.
Najbardziej zaskoczyła mnie znakomita postawa młodzieży i jej ciekawość wiedzy o historii swojego kraju.
W ciągu kilku godzin spotkania, był również poczęstunek i podczas takiego siedzenia przy kiełbaskach wciąż rozmawialiśmy o Janku, o patriotyzmie, o wychowaniu, o bohaterstwie, o jego, czyli naszej rodzinie.
Warto było pokonać swoje słabości, aby spotkać tą młodzież.
Długo będę nosiła w sercu te wrażenia.
Dziękuję za nie: całej rodzinie państwa Nowakowskich, obecnym na spotkaniu nauczycielkom, i wszystkim oczom wpatrzonym z takim skupieniem.
To jest budujące.
OdpowiedzUsuńBo wbrew temu co się mówi jest młodzież na poziomie, mądra, myśląca, ciekawa życia i historii. I umiejąca wyłuskać ziarna z plew których pełno dookoła.
Gratuluję Joasiu Tobie i Twojej Siostrze.
Stokrotko, myśląc o tym spotkaniu wciąż mam wzruszenie w sercu z powodu skupienia słuchaczy i ich nienagannego zachowania. O Gospodarzach kiedyś napiszę, warci są obszerniejszego opisu.
UsuńNo widzisz Jolanto, nie taki diabeł straszny jak go malują.
OdpowiedzUsuńPośród naszej młodzieży jest wielu, którzy potrafią słuchać.
Pozdrawiam serdecznie.
JaGa, jeśli uczciwie poświęci się czas i szczerze traktuje spotkanych ludzi, oni oddają swoją uwagę - to są moje spostrzeżenia.
UsuńUczciwość we wszystkim - to moja dewiza, tak niemodna w czasach akceptowanego oszustwa i bylejakości.....
Z okazji tego nadchodzącego i jedynego święta w roku, przyszłam złożyć Ci życzenia – szczęśliwości, zdrowotności i wszystkiego najlepszego. Niech się święci…
UsuńWesołych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia.
JaGuś, wzajemnie, niech się święci....
UsuńPrzeczytałam dwa pierwsze zdania i wiedziałam, że będzie o Anodzie...Twoje słowa inaczej się układają, kiedy wpis zawiera jakieś o Nim wspomnienia...
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszczę Gimnazjalistom tego spotkania...;o)
Gordyjko, nie wierzę, że to przeszłam. Całe moje dzieciństwo o Nim i o moim ojcu (siedzącym z Karą Śmierci w celi), mówiło się szeptem. Trudno o tym tak sobie teraz mówić.,,:o)
UsuńNie tylko w Twoim domu mówiło się o tym szeptem...Ważne, że teraz ten szept mógł się zmienić, i że ma Kto opowiadać...;o)Musisz potrenować, bo kiedyś opowiesz to wszystko Księciuniowi !! ;o)
UsuńGordyjko, do tej pory nie umiałam o tym mówić. Ale pierwszy krok zrobiony. Księciunio niech spokojnie rośnie..........;o)
UsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńJanToni, dziękuję,
Usuńjuż się "produkuję"!
Gratuluję. Tak po cichu, bo zimne jabłko w gardle, bo łzy w oczach...
OdpowiedzUsuńi tak dokładnie nie wiem czemu.....
Maradag, dziękuję za zrozumienie...dla mnie to jeszcze jest duże przeżycie.
UsuńJak to dobrze, że powstają takie miejsca i są ludzie, którzy chcą swą wiedzę i poglądy przekazywać innym, a młodzieży zwłaszcza.
OdpowiedzUsuńNajmilszego, ;)
Anabell, całe szczęście że słuchają tych historii, lecz sami ich nie doświadczyli.
UsuńLubię młodych ludzi i szybko znajduję z nimi wspólny język. Ważne, by w kontaktach starać się być szczerym i prawdomównym. Po prostu należy starać się być autentycznym, bez zadęcia i wymądrzania. Młodzież w mig wyłapuje fałsz, a wtedy odwraca się plecami, demonstruje swój brak zaufania i zainteresowania. - Mamy całkiem fajną młodzież. Inną aniżeli my, ale tak samo inną, jak i my byliśmy inni od naszych dziadków i rodziców.
OdpowiedzUsuńWitku, zgadzam się z twoim zdaniem w całości!!!
UsuńBardzo się wzruszyłam czytając ten post, aż mam gęsią skórkę na rękach. A powodów wzruszenia było co najmniej kilka... Przytulam Joasiu!
OdpowiedzUsuńAga, wracam myślami do tego spotkania i uspokajam się wewnętrznie, że mogę otwarcie o tym mówić. Uściski..
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za przekazaną wiedzę, historię i doświadczenie. Uczestnictwo w takiej lekcji było ogromną przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPani Anno, dziękuję za przygotowanie młodych do naszego spotkania. Cenię sobie bardzo spotkania z ludźmi którzy są otwarci na wiedzę i świat. :)
UsuńWidzisz Joasiu tak mało zostało już ludzi, którzy mają jeszcze coś do powiedzenia o tamtych czasach. Więc póki można korzystać to niech korzystają. Wasze dopowiedzenie pewnych spraw rzuciło na Janka inne światło, takie ludzkie. To prawda był bohaterem, ale przede wszystkim człowiekiem. Wspaniałym człowiekiem, który zarażał innych tym bohaterstwem. Dobrze, że młodzi słuchali. A mi tak brakuje danych o losach mojej rodziny, chociaż wiem chyba najwięcej od mojej rodziny. Historia jest taka, że też książkę można napisać. Ale jakoś nikt się za to nie zabrał. A ja nie mam pomysłu a i dużo już uleciało. Gratulacje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń