Wcale się nie lenię. Nie mam czasu na bloga, bo każdą wolną chwilę poświęcam malowaniu.
Pierwszy był właśnie błękitny portret uroczej kobiety. Olej 40 x 50 cm
Następne portrety czekają w kolejce, biorę się do roboty. Niestety w tej dziedzinie o pośpiechu mowy nie ma.
Kolejne trzy obrazki (plenerowe) pokażę dopiero pod koniec miesiąca, pomimo, że już są skończone. Są w zupełnie innym stylu niż wcześniejsze.
Szaleńczy temat : Mława zimą, zapodany już podczas roztopów wydawał mi się nie do zrealizowania, ale....jak już będą wisiały na wystawie to pokażę. Tempo miałam zawrotne, w dwa dni dwa obrazy olejne 50 x 60 cm!!!!! Suszarka do włosów jeszcze nigdy nie była tak eksploatowana.
Trzeci, zimowy, na ten sam temat powstał wcześniej, ale nie miałam do niego przekonania. Teraz po prostu go poprawiłam i doprowadziłam do jakiegoś wyrazu. Ten obrazek kiedyś pokazywałam , więc po lekkich poprawkach wygląda tak.
Portret "rozesmiany", a zima taka "zimowa :-) Takie wyraziste obrazy :)
OdpowiedzUsuńMaradag, wciąż za bardzo są moje portrety wygłaskane, muszę "odpuścić" włosy, ale nie mogę znaleźć formy która mi odpowiada i jest jak jest. :-)
UsuńJa już nie wiem, czy martwię się bardziej kiedy nie malujesz, czy kiedy dopada Cię twórczy maraton...
OdpowiedzUsuńAle wyniki tych maratonów lubię ogromnie...;o)
Gordyjko, lepiej jak maluję, maluję maluję.... ;o)
UsuńA potem siadam, biorę łyżeczkę i wyjadam do końca konfiturę śliwkowo-mirabelkową z cynamonem!!!!!!! ;o)
Ja tu nic nie będę kręcił,
OdpowiedzUsuńżyczę jak najwięcej chęci!
JanToni, wiele rzeczy nęci,
Usuńale czas tak szybko pędzi!
Jakoś ta roześmiana pani pokojarzyła mi się z jesienią w cyklu pory roku Dagmary.
OdpowiedzUsuńZima - mysle ,że nie łatwe do malowania.Tobie się udalo ....
Rena, Dagmary obrazki to moje niedścignione wzorce, ale nie naśladuję Jej, bo ma swój jedyny na świecie styl. Szukam swojego stylu cały czas.
UsuńZ tą zimą to paranoja, bo wokół rozkwitają już tulipany....
Patrząc na ten zimowy obrazek, czuję zimno. Bardzo podoba mi się. A każda sztuka wymaga staranności i dokładności, czasami poprawek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
PS.
Tym razem zapraszam Cię tu:
http://pomysly.blog.onet.pl/2016/04/01/moje-plecionki-takietam-ki/
JaGuś masz rację, że w każdą , nawet najmniejszą czynność należy wkładać staranność i serce.Zaraz biegnę do Ciebie!
UsuńNo to przecież obłędne tempo! Ale portret wielce udany, a ta buzia wydaje mi się znajoma. I ma radość w oczach, świetnie to namalowałaś!!!
OdpowiedzUsuńZima w mieście wcale nie jest łatwa do malowania, do życia też nie;)
To aż tyle śniegu było w Mławie? Bo u nas to było z tym śniegiem "cienko".
Buziaki, Mróweczko:))))
Anabell, śniegu nawet na lekarstwo,więc tylko przerobiłam na zimowe klimaty, niestety z wyobraźni.Kamiennice istnieją więc podkład był, ale...
UsuńTe, których nie mogę pokazać to potem opiszę, jak wybrnęłam!- Jestem z nich zadowolona. :)))))
Joasiu, śliczna ta zima, taka puszysta i ciepła, kocham taką zimę - z obrazka i niech tam zostanie. A portret bardzo piękny, tyle w nim radości.
OdpowiedzUsuńTulia
Tulijko, długo pracowałam nad portretem, ale ma uśmiech o jaki chodziło. Zima na obrazku tym bardziej zimna im cieplej na zewnątrz. Malować mozna taki klimat bezkarnie... :-)
UsuńNikt nie podejrzewa Cie o lenistwo, co to, to nie. Portret kobiety rozesmianej piekny i ta burza rudych wlosow - bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńMlawska kamienica w czapie sniegu urzekla mnie, taka bajkowa.
Czekam zatem na wystawe pracusiu:)
Pozdrawiam wiosennie:)
Atanerku, mam wielką satysfakcję, że radosna, piękna kobieta jest tą radosną piękną kobietą. Bardzo chciałam wprowadzić nowy styl do tego portretu, ale pal licho, ważne że to jest ona. Po wielu poprawkach i przemalowywaniach szczegółów, jest właśnie ona!
UsuńMławska zima, nowe wyzwanie, dobrze, że był ten temat bo gdyby był trudniejszy nie zdążyłabym.Buziaki!!!
Do głowy nigdy mi nie przyszło, że Ty się możesz lenić.
OdpowiedzUsuńJak długo się nie odzywasz to Ci potem piszę żebyś się nie zapracowywała.
Powiedziałam co wiedziałam przebywajac w okolicach wanien borowinowo-siarczkowo-kwasowęglowych.
Będzie niebawem jakaś wystawa? Gdzie? Zdążę wrócić?
Stokrotko Droga, kuruj się ile możesz, a potem jak wrócisz to może trafimy na wernisaż poplenerowy. Mam nadzieję że ja też zdążę wrócić. I zgub ten ból głowy, żeby tylko on nie wracał! Buziaczki i uściski!
OdpowiedzUsuńJoasiu prace piękne. Podziwiam Twój zapał do pracy i Twoje możliwości fizyczne. Bo tak sobie myślę, że jak pisarz kończy powieść to jest wykończony emocjonalnie tak pewnie i Ty jesteś wykończona, bo w swoje obrazy wkładasz samo serce. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńRineczko, masz rację, że wkładam w swoje prace wszystkie dobre emocje aby one właśnie były wyczuwalne. Wydaje mi się że bez tego nie miały by własnej duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię najserdeczniej!!