Po Szreńsku, Bieżuniu dzisiaj była kolej na Raciąż a jutro Sierpc (miodobranie).
Pomiędzy portretowaniem przechodniów, narysowałam część uczestników Grupy GRHLC Mława z którą dzisiaj uczestniczyłam w znakomitym festynie w Raciążu. Upał wypala jednak wszystkim humor i entuzjazm i zmusza do mrużenia oczu.
Jeszcze kilka prac dzieci z Bieżunia. To dla wywołania uśmiechu, po tym męczącym, tropikalnym upale.
Dochodzą mnie właśnie słuchy, że w Polsce porno i dusno..U mnie burzowo albo przelotnie deszczowo i temp. względna. Hmm ..że te szkicować..Bo dzieci to wiadomo . Niezłomnie podziwiająca Twój temperament..
OdpowiedzUsuńRenata upał był nie do opisania. Okazało się, że ja mam na siebie metodę by tego za bardzo nie odczuwać...siadam i pochłania mnie rysowanie: nie słyszę i nie czuję..tylko widzę. Niestety pod koniec sama moja wysłużona natura zaprotestowała, bo już nie szło tak jak na początku - wolniej i trudniej, chociaż efekty lepsze.
UsuńPodziwiam Cię, mnie upał obezwładnia całkowicie. Tym razem to chyba młodsze dzieciaczki rysowały.
OdpowiedzUsuńTen rower ma bardzo ciekawą konstrukcję, taką nowoczesną;)
Lubię oglądać Twoje prace w ołówku, oj lubię.
Serdeczności dla Ciebie;)
Anabell, przyznaję, że sama siebie zaskakuję z tą kondycją a właściwie ogromną potrzebą rysowania, niezależnie od warunków. Tłum mnie mobilizuje! Dzieci dodają skrzydeł. Chyba przejdę malować do parku w Warszawie, ale na debiut potrzebuję towarzystwa!!!!!
UsuńU nas i dzisiaj było wyjątkwo upalnie.
Sciskam serdecznie i bardzo mocno!!
Przepadam za Tobą Osiemnastolatko:-)))
OdpowiedzUsuńI za Twoją twórczością...
Stokrotko Kochana, zaraz do Ciebie napiszę kilka słów w nowym poście, bo wiesz, że odwzajemniam uczucia !!!
UsuńJa tez lubie Twoje prace w olowku...Ciekawe twarze wybralas do szkicu. Nie ma to jak dzieciece rysunki, wyobraznia dziecka nie zmacona jeszcze zyciem, przelana na papier... :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia sle Joasiu
Alina, miałam dwuletnią przerwę w rysowaniu 20-minutówek, to jednak wymaga ogromnego skupienia i natychmiastowych decyzji proporcji. Kiedy obrys nie jest prawdziwy nic dalej nie wyjdzie. Wczoraj i dzisiaj na zrobionych w ciągu tych kilku godzin po 12-14 portrecików po dwa były nietrafione. To nie jest najgorzej, ale zawsze można lepiej.
UsuńAlina, serdeczności...
Wszystko piękne! Bardzo lubię Twoje prace. Są takie "lekkie" :)
OdpowiedzUsuńA dzieci - wiadomo.
Co do energii - myślę, że dla Ciebie nie ma znaczenia czy pochodzi od słońca czy od chmur.... Ty ją masz w sobie :) Pozazdrościć...przy Tobie nabawiam się kompleksów, że nie wykorzystuję dobrze czasu, który jest mi dany....
Maradag, właśnie zauważyłam, że moje zmęczenie od razu widać, bo rysunki stają się "przegadane".
UsuńNie miej Moja Droga żadnych kompleksów, bo mnie lata świetlne do Twojego Talentu i dlatego muszę mocno ćwiczyć! Serdeczności!
Kiedy umieszczasz na blogu portrety ołówkowe, to zaraz spoglądam na ścianę, i myślę sobie: Niech mi ludzie zazdraszczają...;o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, sama często oglądam Wasze buźki! Przyznaję, że rysowałam je dużo dłużej niż 20 minut i to z jaką przyjemnością!
UsuńJoasiu, dmuchnij trochę tego upału do Belgii, bo u nas nie przestaje padać....
OdpowiedzUsuńAga,tak się "nadęłam", dmucham...musi dolecieć, byle nie huraganem! Całuję!
OdpowiedzUsuńMoja kochana portreciskta, dusza i sercem malująca...
OdpowiedzUsuńAga, Ty tez tak piszesz: duszą i sercem! Jesteś mi tak bliska!
Usuń