Obserwatorzy

sobota, 23 lipca 2016

OPŁACALNOŚĆ I RECYKLING

Bardzo chciałam cokolwiek robić na terenie Radzanovii. Gospodarze i ich teren stwarzają niecodzienny klimat: chce się tam być.
Kiedy pani Agnieszka napomknęła o wakacyjnych zajęciach, natychmiast podjęłam temat.
 Jak zawsze niepoczytalnie zareagowałam. Wcześniej takie zajęcia prowadziłam pod egidą różnych instytucji. Teraz na własny rachunek...
Wiedziałam jedno, że tematem wiodącym muszą być motywy ludowe zaproponowane w atrakcyjnej formie.
Jasno klarował mi się pomysł. Powinnam kupić spory kawał bawełny, zdekatyzować ją, czyli ugotować w pralce, po to, aby potem nie zbiegła się w długości i szerokości. Nie. Trzeba  obniżyć loty, bo pomimo zaproponowanej rodzicom kwoty na materiały, musiałabym sporo dołożyć (potrzebujemy farb akrylowych, pędzli, ołówków a dla młodszych całego sporego zestawu bloków, kleju nożyczek itd...).
Nie namyślając się wyciągnęłam z szafy białe prześcieradła i podarłam je na konieczne kawałki.
Na nich pracowicie podczas dwudniowych warsztatów dzieci malowały motywy ludowe. Potem ja w domu dodałam koronki i zszyłam im to, co chodziło mi wcześniej po głowie.
                                     Tak wyglądają makatki-serwetki









                                                   A tak spódniczki




To tylko zwiastun całej gromady pięknych wyrobów z ludowymi motywami.

Oprócz konfekcji powstały przeróżne figurki ulepione z mąki żytniej (według starej ludowej metody ). Figurki wypiekłam w piecyku i dzieci tryumfalnie zabrały chlebowe wyroby do domu.
Maluchy w tym czasie rysowały, wycinały i kleiły mnóstwo przydatnych gadżetów: wieloryba, pszczółkę, aniołki, rybę (była hitem), samoloty, daszki od słońca i maski na zabawę. itd
Gdy kolejny dzień terkotałam maszyną do szycia Andrzej po raz kolejny zadał pytanie: - czy jesteś pewna że to ci się opłacało?
- Tak, jestem pewna. Oglądam, to co powstało, wspominam pięciolatki, które odmówiły udziału w zabawie i pracowały kolejną (TRZECIĄ) godzinę, twierdząc, że absolutnie chcą i muszą skleić jeszcze jedną rybę. Nie pomogły tłumaczenia, że wszystko poczeka.
Starsze, które nie dały rady skończyć wielokrotnego motywu na falbanie przyszłej spódnicy, dostały do domu farby i oddały mi gotowca kilka dni potem.

Ja "wmiędzyczasie" maluję...............potem pokażę.

26 komentarzy:

  1. No cudne. Ciekawa jestem co ty zdzialasz .Spódnice czy inne części garderoby stworzone w ten sposób to prawdziwe dzieła sztuki i jakie poza modową sztampą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renata, ja się tak cieszę, że moje niepoczytalne pomysły jednak dają jakieś efekty, że nie zwracam uwagi na takie szczegóły! Najważniejsze, że piszesz komentarz, dzięki!

      Usuń
  2. och miało być Ty - bardzo przepraszam. Jestem tak zafascynowana odzyskaniem polskich czcionek ,że nie masz pojęcia..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renata, wyobrazam sobie, bo pisać po polsku bez tych czcionek, to masakra.

      Usuń
  3. Głos rozsądku w pojedynku z głosem miłości ?? Wynik zawsze będzie 0:1...;o)
    Pozdrowienia dla Jędrusia...;o)

    P.S. Wytwory oczywiście CUDNE !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjko, ale dzieciakom dałam wycisk.....:o)
      sobie też......:o)

      Usuń
  4. Jak zwykle przepiękna inicjatywa :-) Piękne prace! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maradag, one jeszcze nie widziały wyniku, zaraz jadę im to przekazać, co szyłam. :-))))

      Usuń
  5. Coś wspaniałego. Opłacało? Praca z dziećmi nie ma ceny, to jest najbardziej wdzięczne "opłaca się".:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, witam Cię serdecznie! Nigdy nie zadaję sobie takiego pytania, robię swoje tak, aby dzieci coś z tego miały, ale każdy zdrowo myślący w którymś momencie zadaje mi takie pytania. Odpowiedzi nie mam bardzo jasnej. MNIE się opłaca, bo widzę ich radość i dumę. Pozdrawiam !

      Usuń
  6. Joasiu- NIESAMOWITE! Pokaż, proszę, pozostałe prace. Naprawdę jest co oglądać!!!! Szalenie dorosłe te prace na płótnie. A malowanie na tkaninie wcale łatwe nie jest, trudniej na tym malować niż na kartce.
    Joasiu- JESTEŚ WIELKA!
    Ściskam,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, jakiś czas temu powstał w mojej głowie taki pomysł aby wrócić do motywów ludowych w konfekcji i nauczyć tego dzieciaki. Nie wszystkie mogą temu zadaniu podołać, więc malowały makatki. Pracowały solidnie i należała im się "koronkowa" premia. One same zobaczą wyniki dopiero dzisiaj i w kolejnych dniach, bo rozjechały się na wakacje.
      Współpraca z dzieciakami i ich zaufanie, że coś z tego wyjdzie, to coś co mnie bardzo zobowiązuje.
      Uściski!

      Usuń
  7. Joasiu - to Ty masz jeszcze "międzyczas"???
    Uściskuję i przytulam.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, nie mam, ale muszę! Maluję najtrudniejsze i coraz trudniejsze, zobaczysz! Nie wiem jeszcze czy najlepsze....Uściskując buziam!

      Usuń
  8. Witaj pięknie, bo piękny klimat u Ciebie:-) Ja artystycznie mało uzdolniona jestem i zazdroszczę. Bardzo ciekawie spędzasz dni, chętnie poczytałam, jeszcze chętniej pooglądałam i pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko Droga, witam Cię serdecznie, cieszę się, że podoba Ci się u mnie w kolorowym świecie. Jestem budowniczym wysokich i nietypowych wyzwań i często zaskakuję najbardziej samą siebie. Nie nudzę się, nie mam na to kompletnie czasu..Zapraszam Cię częściej.Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Jolu jestem dla Ciebie pełna podziwu i Twojej pracowitości, niczym pszczółka...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. JaGa, wiesz, to wszystko jest kosztem domu, który jest WYJĄTKOWO zaniedbany! Teraz muszę się za niego zabrać, bo nie da się tak mieszkać. Najgorzej wygląda po każdej rekonstrukcji. Ilość przymierzanych ciuchów, gromadzonych na takie okoliczności zawsze burzy domowy ład. Nie panuję nad tym. Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię kiedy wszystko jest takie pstrokate, to coś dla mnie;))
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastoletnia Mamo, Kochana, mądra Istoto, najpiękniejsza pstrokacizna będzie dla Ciebie!

      Usuń
  12. Moich rysunków z dzieciństwa w żadnym muzeum nie znajdziesz również jestem pewna, że żaden pedagog nie zatrzymał sobie ani jednego na pamiątkę. Moja wizja świata przeniesiona na papier do złudzenia przypomina rysunki jaskiniowców z dolnego prekambru:))) Pędzel na zajęciach plastycznych zgubiłam na pierwszej lekcji i dzięki wyrozumiałości nauczyciela przeszłam do następnej klasy. Starałam się bardzo bardzo mocno narysować kota i tak się przyłożyłam do głowy, że brakło miejsca na resztę. Pocieszam się, że ze śpiewu miałam piątkę.
    Wraca moda na hippisów i im więcej kolorów tym lepiej więc z uwagą śledzę wasze (Twoje i wychowanków) poczynania bo od razu się przyznam, że jedną spódnicę ukradnę nawet w biały dzień nie bacząc na karne konsekwencje mojego czynu. Serwety też mi się przydadzą. Nie pisz o terminie wystawy. Błagam nie chcę o tym wiedzieć!
    Gratuluję pomysłu a ty pochwal dzieciaki za upór i TALENT.
    Pozdrawiam serdecznie i rozumiem rozterki p. Andrzeja bo prześcieradeł kilka ubyło:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atanerku, Twoich rysunków nie ma w muzeum i słusznie, bo Ty jako przewodnik po nieznanych zakątkach USA, masz już zaklepane miejsce dla tych Najbardziej Dowcipnych choć Zasłużonych!
      Niestety przyznaję oficjalnie: kilku prześcieradeł brakuje, ale kilka spódnic przybyło! Buzi!!!

      Usuń
  13. To prawdziwa arcysztuka, Joanno, zachędzić dzieciaki do takich zajęć odciągając ich od komputera i ogługiających gier.
    Gratuluję! A ponadto
    ściskam i niezmiennie zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, nie powiem, żeby na tych warsztatach były niesamowite tłumy, choć tak sobie to wcześniej wyobrażałam. Jednak ci, którzy byli włożyli ogromną dawkę serca i pracy aby powstało mnóstwo pięknych rzeczy, na miarę każdego z nich. Z pewnością warto było to przygotować. W dodatku przemiłe miejsce i wspaniali gospodarze. A ponadto ściskam!

      Usuń