Obserwatorzy

środa, 3 sierpnia 2016

SŁONECZNIKI


Słoneczniki to przepiękne kwiecie, które malują prawie wszyscy malarze na jakimś etapie swojej twórczości. Niestety ja jeszcze nie mam tyle odwagi by stanąć do konkurencji z malarstwem Van Goga. Zresztą wcale nie chcę pisać o obrazach, pomimo, że wstawiam tutaj pewne fotki. 
Ale zacznę od początku historii a więc od spóźnionych zasiewów kwiatów na ugór koło tak zwanego tarasu. 
Andrzej kupił torbę różnorodnych nasion kwiatów i do tego przeróżnych cebulek kwiatowych. Miał tą torbę ale nie miał ani praktyki, ani wiedzy co z tym zrobić, czekał aż wrócę z moich podróży. Opóźniło to zdecydowanie zagospodarowanie skraweczka ugoru, ale pewnego czerwcowego popołudnia wszystko zostało umieszczone w ziemi, również pestki z torebki z napisem: "Słoneczniki miniaturki" rosną do 80cm.
Co roku przejadam parę wielkich "talerzy" słonecznikowych i sadziłam je wielokrotnie.  Bez wahania zabrałam się do dzieła, pomimo, że te miały być tylko dekoracją.
Andrzej pierwszy raz bawił się w ogrodnika aż tak dosłownie, więc doglądał roślinki, podlewając je obficie, bo wiadomo ze od dawna upały wypalały wszelkie uprawy.  
Gospodarz nie posiadł daru rozpoznawania chwastów więc ich wyrywanie zostawało już dla mnie jako kolejny obowiązek.
 Słoneczniki dość szybko zaistniały w swoim wyznaczonym obszarze, ich siła przebicia zagłuszyła wszystko wokół. Gdy zakwitły pierwsze złociste korony to nasz zachwyt objawiał się każdego ranka już przy śniadaniu. 
Dla "zdrowotności" roślinek ucięliśmy nawet kilka okazów i postawiliśmy je w dzbanie na stole. To właśnie był już gotowy obraz, pełen słońca i radości życia.
Dzisiaj jest początek sierpnia, nasz zachwyt przemienił się w zdumienie i niedowierzanie, gdyż nasze malownicze, miniaturowe  słoneczniki nie chcą przestać rosnąć.... mierzymy je codziennie.
 Dzisiaj 3 sierpnia mają 309cm wzrostu. Tak trzy metry i 9 cm, prawdziwa miniatura!!!!! 
Ten najwyższy jeszcze nie ma kwiatów tylko zaczątek pączka. Wszystkie są bardzo wysokie, prawdziwe miniatury!!!! Ja mam tylko 158cm, więc nawet gdy wyciągnę rękę to sięgam do tego najniższego (jak widać).
Nie tylko słoneczniki wprawiają nas w zdumienie i zachwyt.  bo miałam pod opieką trzy dni moją wnusię Helenkę. Pierwszy raz na tak długo kompletnie rozdzieloną z mamą i tatą. Długonoga dwu-i-półletnia kobietka, wygadana za trzy, radosna i pełna życia! Cóż można chcieć więcej?
 Uwielbiam pobudkę słodkiego malucha pytającego nie wiadomo dlaczego:
- czy będziesz jeść hryty?  Były taty ulodziny. Ja mam plezent.
Wiadomo, każdy lubi jeść frytki o 7 rano, ale właśnie w tym momencie udało mi się wpaść między słowa z pytaniem: - Masz prezent dla taty? - chyba pytanie było głupie, bo usłyszałam odpowiedź: 
- Nie.  JA mam plezent, tempelówkę.
Zupełnie się obudziłam, bo inaczej trudno by było nadążyć za potokiem informacji spadających na nas z prędkością lawiny.
Andrzej próbował zmienić temat pytając:
- A ile ty masz lat?
- Jeden. Dwa, psztery.
- Podoba ci się tutaj? 
- Tak.
- A dlaczego?
- Dlatego.
- A kiedy znowu do nas przyjedziesz?
- Za miesiąc.
Wiedząc już co nas czeka, uspokoiliśmy się .





I jeszcze jedna informacja:
W ŚRODĘ 10 SIERPNIA O GODZ 11 W RADZANOVII SPOTYKAJĄ SIĘ DZIECI CHĘTNE DO UDZIAŁU W WARSZTATACH PLASTYCZNYCH.
Wcześniej proszę o telefon, lub mail. (joanna.rodowicz@gmail.com)

22 komentarze:

  1. W tym roku jeszcze nie skubałem,
    a już są w sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń
  2. JanToni,
    tych się skubać wcale nie da
    bo urosły aż do nieba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę!!!!
    I tak jesteś WIĘKSZA od słoneczników.
    Serdeczności Joasiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, wiesz jak je obserwujemy, obmierzamy, dyskutujemy...trochę tylko nam zasłaniają słońce. Może dlatego ta nazwa? Do zobaczenia!

      Usuń
    2. Przepraszam, ale trochę mi się świat przewrócił. Dopiero teraz do mnie doszło że to jest Twoja Helenka.
      sliczna i słodka.
      P.S. Jesli masz na myśli spotkanie w tę niedzielę w Sierpcu to niestety...

      Usuń
    3. Stokrotko, zaraz się popłaczę.....

      Usuń
  4. Prawdziwe giganty, a wnusia śliczna i mądralińska, zresztą te Helenki tak mają :)
    Tulia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tulio masz doświadczenie co do Helenki, ciekawe czy we wszystkim moja wnusia będzie podobna do Twojej???
      Zdaje się że nie. Tańczy, śpiewa deklamuje, ale nie rysuje. :)

      Usuń
  5. Jaka śliczna dziewuszynka! Zazdroszczę Ci wnusi, te małe kobietki są przesłodkie, zwłaszcza te wygadane.
    A słoneczniki to rzeczywiście wyjątkowo mocno zminiaturyzowane. No wprost ledwie je widać od ziemi:)))
    Ściskam, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell,nawet jak zasypia to cały czas mruczy coś pod nosem, no po prostu nakręcona mała katarynka.
      Ze słonecznikami istny cyrk. Buziam!

      Usuń
  6. Wnusia wygląda na prawdziwą mądrale. I jest urocza.
    Tak, słoneczniki zawsze piękne. Popełniłam..... i to chyba 2 obrazki w tym temacie....I, na wszelki wypadek, nie myslałam o Van Gogu ;-). Tak jak i maki dostarczały mi inspiracji.
    Na moim dachowym tarasie miałam "łąke", też z przypadkowych nasionek(już przekwitła, więc teraz są tam wieloletnie truskawki).
    "Wybył" tez chmiel-agresor...Zabił mój clematis i brał się za mordowanie róży. Zapłacił życiem za tę agresję.
    Przedstawiałam trochę u mnie moje tarasowe eksperymenty :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maradag,Ty z Van Gogiem możesz być w jednej sali, choć muszę przyznać , że jak tak stały w szklanym dzbanie w ostrym słońcu, to aż dech zatykało.
      Ja miałam tutaj na wsi poletko doświadczalne i tam siałam wszystko co lubię jeść i czego nigdy nie najadłam się do syta: groszek zielony, agrest, kalarepka, ogórki. W tych uprawach jestem już specjalistą. Kwiaty to nieznana mi dziedzina bo wokół jedno chaszczowisko.

      Usuń
  7. Codziennie słyszały jak je od świtu chwalicie, to się puszyły i rosły...Trzeba będzie Strażaków z drabiną wzywać, żeby kwiaty pościnać...;o)
    A Helenka cudna !! I babcine mieczyki pokazała, i pieska przypilnowała, i edukację zbiorową przeprowadziła...Zuch !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjko,strażacy niezbędni. Dzisiaj jeszcze nie zmierzone. A Helci brak!............ ;o)

      Usuń
  8. To taki najfajnieszy okres u dzieci, ja mam syna, ale może los sprawi, że pojawi sie kiedyś wnusia?
    Frytki o 7 rano? Dal wnuków wszystko!
    Wielki słoneczny kwiat kupiłam kiedyś na ślub, wyglądał pięknie w morzu banalnych wiązanek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, tonajbardziej słoneczne kwiaty, cudne, ale tych nie ma jak podziwiać, bo to tak jak stać pod palmą.
      A o wnuków się nie martw, zjawiają się niespodziewanie i rosną niezależnie od wszystkiego. Pozdrawiam Cię!

      Usuń
  9. Zostaw ogród mężczyźnie:)))
    Widzisz co potrafi wyhodować a ty tylko maluj gigantyczne miniatury bo takiego wzorca Van Gogh nie miał i dlatego namalował takie pospolite.
    Wiem co to znaczy oglądać świat z perspektywy 158cm bo tyleż i ja mam a Helena wasze słoneczniki będzie pamiętała jako rośliny z Alicji w krainie czarów bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że tak wygląda mały krzaczek słonecznika!!!
    Pozdrawiam:)
    PS
    Do tej pory myślałam, że co największe to za wschodnią granicą albo za oceanem. Byłam w błędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atanerku, ja myślę, że tak, jak obserwuję u dzieci to one robią dziwne rzeczy bo chcą zwrócić na siebie uwagę zajętych rodziców, to może słoneczniki tak samo...i one oszalały!!!! DZISIAJ MA O GODZ 11.00 w południe 329cm !!!!!!! Prawdziwa miniatura.

      Usuń
  10. Wnusia cudowna.U nas już komplet jest.Dwie wnuczki i dwóch wnuków.Najmłodsza w wieku Waszego Stasia.Co to za radość mieć wnuki, to chyba rozumiesz.Byle zdrowie dopisywało.Pozdrawiam.Ula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula,ja jakoś nie mogę ich wszystkich "skompletować" na raz! Jeszcze jestem zbyt zabiegana i wciąż krótko w domu. A zdrowie najważniejsze, coraz bardziej to odczuwamy.Pozdrawiam Cię z całego serca!

      Usuń
  11. Też, Joanno, nieobce jest mi świadome dziadostwo, jednakże wskutek pewnych wrednych zagrań mej byłej jestem, niestety, od trójki, swych wnucząt, odizolowany.
    Sądzę, że kiedyś ślepy los, który jednak trafia nader celnie, wynagrodzi mi to!
    ściskam i niezmiennie zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, w wielu sercach bab i dziadów słychać szloch właśnie z tego powodu: dystansu do wnuków..straszne, nawet nie potrafię i nie chcę sobie tego wyobrazić. To jakby żyć tylko jedną nogą.Niezmiennie ściskam! Życzę rychłego upajania się bliskością tych kochanych, żeby byli prawdziwie kochanymi. Buziole!

      Usuń