Obserwatorzy

niedziela, 3 lutego 2019

JESZCZE RAZ MÓJ ELVIS

Jeszcze raz pokazuję mojego pięknego koguta który ma od pewnego czasu (od zabawy w remizie) zmienione imię na Elvis. Wreszcie go skończyłam.
Zaczęłam malowanie jak nie miał ogona. Chciałam portretem wynagrodzić mu inwalidztwo, tym bardziej, że ta wielka strata wywołana była moją niewiedzą o małych pasożytach jedzących pióra. Od kuracji minęło już sporo czasu, Elvis ma kilka nowych cudnych piór ogonowych i znowu z dumą i gracją prowadzi swoje stadko po podwórku. Podwórko bardzo się ograniczyło odkąd zaobserwowałam liczne wizyty lisów. Nawet byłam w samo południe świadkiem walki dwóch samców o samicę 5 metrów od mojego okna, zakończonej pełnym stosunkiem zwycięzcy. Czy ktoś widział coś podobnego??? Moje wielkie psy ujadały jak oszalałe ze swojego wybiegu, ograniczającego ich możliwości. Mało nie rozerwały siatki.. Jednak wcześniej wędrujące bezkarnie po mojej posesji lisy zdążyły porwać mi jedną z szarych kurek "bliźniaczek" . Właśnie kury najbardziej są teraz pokrzywdzone, bo muszą siedzieć w bardzo ograniczonym miejscu. Wypuszczam je tylko na godzinę w ciągu dnia i muszę występować wtedy jako gęsiarka??? nie kurzarka??? no po prostu pasąca kury.
Nie dziwię się, że z tego pasienia Janek odkrywa pasje muzyczne, bo to bardzo nudne zajęcie, chyba że gada się niby do kurek a tak właściwie do siebie....ja tak robię. Omawiam wtedy ze sobą ważne spostrzeżenia o tym co trzeba będzie za chwilę przyciąć, co odkopać a co poprawić. Kurcze, kurcze tylko dlaczego ja tak do siebie to mówię?  Tak, sama w końcu wezmę ten szpadel i...
Ale Król jest tylko jeden! Nawet w dzienniku o tym mówią.

Ale teraz wklejam wiersz Basi Sitek-Wyrębek, która tak właśnie zareagowała na pierwszy tekst o Kogucie, właśnie wtedy kiedy został ochrzczony Elvisem.
 
KOGUT IDIOTA

                   z dedykacją dla JOASI RODOWICZ
                             z przyjaźnią

"Piękny, biały kogut jak dojrzały idiota..."
Zasmucony nieco siedzi u Joasi płota
Rozważa gdzie piękne pióra z ogona...
Kto śmiał wyrwać skoro nie kura-żona?
Któż napadł na koguci ogon i ciało...
Dobrze że ocalał... choć mało brakowało
Pióra połamane rozsiane po podwórku
Winowajca zbiegł i nie zawisł na sznurku
Ach biedny kogutku... martwi się gospodyni
Nie ukryje ja ciebie we wiekowej skrzyni
Byłeś taki piękny ponad innych w okolicy
Urok twój uleciał... wolę swą bez ogona ćwiczysz
Ale będzie dobrze... trzeba by odrosło
Choć i gospodynię to wszystko przerosło
Patrzy na kogutka i serce jej pęka
Był najpiękniejszy... a przez wroga stęka
Oto psychiczna i fizyczna męka...

Tak i pośród ludzi bywa to nagminne
Jeden drugiego niszczy... niosą wieści gminne
Wyrywają sobie "stołki", kasę i włosy z głów... i lecą jak pióra
Dobrzy i niedobrzy... taka żyjących natura
Później się kajają gdy sami "kopa" doświadczają
A ile nerwów zbędnych i łojotoku słów za sobą mają?
Zaoszczędzić by warto i innych i siebie
Nie kopać nie napadać i żyć pokornie jak w niebie
Bo jak rzekła Joanna gospodyni zacna i malarka wielka
Każdy deptany i niszczony nie idiota... zerka do lusterka

5.X.2018      / 16:30 /

Wniosek -
Tak w krajobrazie ludzi, zwierząt i roślin jak wiecie....
Każdy oczekuje poszanowania na tym pięknym bożym świecie
Nie trza nam zatargów i wojen co niszczą każdego
Zastanowić się warto... i uczyć od kogutka białego (tytułowego)

6.X.2018           / 20:20 /

10 komentarzy:

  1. Niesamowite jest wszystko to co robisz.
    I to co obserwujesz.
    I to co Cię spotyka.
    Nieliczni tak mają!!!!!

    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, wkleiłam jeszcze już po Twoim komentarzu wiersz napisany dla Elvisa. To też chyba jeszcze jedna okoliczność nadzwyczajna! Sama nie mogę uwierzyć.

      Usuń
  2. A ja ryczę... Koncert w TV, ryczę. Wpis o rocznicy, ryczę. Wpis o Kogucie, ryczę... No kurcze, się pozbierać nie mogę. Żeby to wysłanie na księzyc, czy innego Marsa ty nie kosztowało...

    OdpowiedzUsuń
  3. Maradag, bierz oszczędności i taniej wpadaj tutaj, dzień sobie powspominamy, dzień sobie winko i kawkę wypijemy, dzień na "dojście do siebie" i możesz wracać jak będziesz chciała...Sprawnie to załatwimy.Buziole!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No cudny!Rozumiem jego ból cierpiąc przy każdym kroku, choć to nie jakieś insekty mi tyłek obtłukły ale ja sama;)Dziś nawet dolazłam do kuchni, chwilę postałam i zmyłam się do łóżka, bo myślałam,że zemdleję z bólu. Jakoś zapomniałam, że jak się chodzi lub stoi to pracują mięśnie pośladków.To się nazywa skleroza! Ale z drugiej strony muszę chodzić bo przy tej metryce każda przeleżana doba też szkodzi.
    Joasiu, szczęściaro, mieszkasz w dziczy, skoro w biały dzień oglądasz walki samców i triumf zwycięzcy. Tu w pobliskim Volks Parku są króliki i lisy i to na jednym terenie. O ile króliki często widywałam to lisów raczej nie- na szczęście, bo zawsze się boję, lisy często chorują na wściekliznę i wtedy nie uciekają przed ludźmi. Lisy są dość podłe, mogą się podkopać
    pod siatkę.
    Ściskam Cię ogromnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anabell bardzo się martwię o Ciebie, bo ta sytuacja z operacją jest bardzo niewskazana teraz, ale przecież wiem że nie masz wyjścia.
    Lisy to tutaj zmora, wędrują po tym terenie bo w wielu zagrodach są kury. W tym roku udało mi się uchronić całe stadko, ale przed tygodniem jednak wykradły mi bezczelnie spod samego domu jedną dobrą nioskę. Muszę jednak rozejrzeć się za takimi pułapkami- klatkami i je powywozić stąd. Okropieństwo, tez się ich boję.

    Zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Równie piękny jak ten w sepii

    OdpowiedzUsuń
  7. Unknown, bardzo chciałam, żeby był równie piękny. Tamten był wymyślony, ten jest hodowany, i jak to z domowymi zwierzątkami, serce skradŁ razem ze swoją gromadką niosek. Mam bzika małego na ich punkcie. Ale jajka coś fantastycznego!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tamtego wymyślonego nie oglądałam, ale ten hodowlany skradł i moje serce. Autorkom(obrazu i wiersza) serdecznie gratuluje talentu i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Iwonko, do tego białego mam wielką słabość. Jest wspaniałym opiekunem stadka i również jest bardzo miłym pieszczochem i daje się mi głaskać. Wie o co mi chodzi jak proszę:-"Elvis bierz kurki do kurnika!" i prowadzi je tam. Jak nie mieć słabości??

    OdpowiedzUsuń