O tym, że kilka dni temu spędzałam czas na bardzo poważnym Sympozjum pt "Postępy psychosomatyki i psychoterapii" nikt by mnie nie posądził. A jednak . Skorzystałam z zaproszenia, gdyż w jednym z wystąpień zanęcił mnie tytuł "Cierpienie, choroba i jej leczenie"- spojrzenie artysty-K. Janiec Piłat, spojrzenie filozofa - H. Romanowska-Łakomy, spojrzenie lekarza -J. Łazowski, spojrzenie psychologa- M. Kosewski.
Jak zawsze podczas takich wykładów, człowiek czegoś się dowiaduje, niestety nie rozwinięto tematu, który mnie nurtuje od dawna. Chyba muszę zaproponować wygłoszenie moich bardzo przemyślanych wniosków o wpływie cierpienia - spojrzenie artysty.
Największym dobrodziejstwem tego zdarzenia były dwie rzeczy. Pierwsza, że poznałam szalenie pozytywną osobę, pewną wyjątkową panią i że zobaczyłam wnętrze w którym widziałabym swoją wystawę. Sala jest duża, świetlista i reprezentacyjna.
Koniecznie chcę pokazać co tym czasie zrobiły dzieci. One robiły mamom piękne prezenty.
To były kwiaty krepinowe w wazonikach z rolek po papierze toaletowym. Malowane i obsadzone w gipsowym spodzie. Obok laurka.
Najstarsza grupa robiła naszyjniki z resztek materiałów. Są to rulony specjalnie ozdabiane pod kątem mamy upodobań.
Tu są zdobione koperty najmłodszych, w które włożone były korale robione z masy solnej, lub zwijanego, kolorowego papieru.
Cudownie jest podpatrywać prace w których jest tyle miłości i czułości! Na szczęście mamy to dostrzegają.
Był też jeden aniołek z masy solnej.
A teraz moje typowe działania. kolejny szczebelek na poprzeczkę podniesiony!!!!
Zrobiłam pierwszy w życiu portret pastelami suchymi. Najtrudniejsze w nim, było to, że tempo super-expres! Właściwie kilka godzin. Nie lubię tak, bo nie widzę błędów. Gdy oprawiłam i po półgodzinie, gdy się przebrałam i przygotowałam do wyjścia, spojrzałam, od razu zobaczyłam dwa słabe miejsca. Poprawek już i tak nie zrobię, bo wszystko jest oprawione i zabezpieczone. Na zdjęciu niestety widoczne są odbicia światła w szkle, ale buzia jest widoczna. Całość jest w ciemnoniebieskim passepartout i cieniutkiej białej ramce.
Natychmiast po Bożym Ciele umówiłam się na naukę akwareli, bo tego boję się jak ognia i nawet nie robiłam nigdy maleńkiej próbki.
To jeszcze tylko murali nie malowałaś...
OdpowiedzUsuńAle pewnie niedługo zaczniesz!!!
Wyrazy uznania i buziaczki od Stokrotki:-))
Stokrotko, całkiem o nich zapomniałam... Buziaczki, dziękuję.
Usuńznajac ciebie akwarela bedzie twoim przyjacielem.... caluski
OdpowiedzUsuńElu, bardzo na to liczę! To najtrudniejsza z technik i nie ma poprawek. Nawet sobie nie wyobrażam, jak można malować bez poprawek. Zobaczymy. Nauki biorę u mistrza i to mnie pociesza.
UsuńCałuję.
No...nic dodac nic ujac. Ja bledow nie widze. Ale ja sie nie znam - Ty wiesz lepiej. A wiesz rozmyslam wlasnie nad podjeciem proby ale to juz po wakacjach. Na razie usiluje wydostac sie z Berlina.wrr.. chce pojechac do Polski i pobyc troszke. Po powrocie mam dalsze postanowieniaPewnie nie bedzie mnie ze dwa tygodnie wiec do zobaczenia po wakacjach.Zawsze sledze Twoje wpisy..
OdpowiedzUsuńRena, ja jestem nie w porządku do wielu osób, bo wciąż brakuje mi czasu na czytanie. Ciekawość i chęci wielkie, ale....Ja sama potrzebuję wciąż oklasków, więc pokazuję wszystkie prace wtedy mam taki ogromny bodziec do robienia więcej i lepiej. Dziękuję Tobie i wszystkim serdecznym ludziom za komentarze.
UsuńŻyczę udanego pobytu, prawdziwie pogodnego czasu bez stresów.
Kochanie, dostrzegłaś błędy, bo widziałaś model.Akwarela - strasznie trudna sprawa. Suche pastele - uwielbiałam.Wiesz, kiedyś zakupiłam kredki akwarelowe - szkicujesz kredką, potem traktujesz mokrym pędzelkiem. I wiesz, to też wcale nie było łatwe, bo ta woda jakaś taka bardzo płynna jest.Ale pamiętam,że w czasach licealnych zmuszano nas na lekcjach rysunków do malowania akwarelami, co na zwykłym, rysunkowym papierze było upiorne.
OdpowiedzUsuńA jeszcze co do portretu - może tylko czubek głowy jakby zbyt szpiczasty,ale może modelka tak ma?
Czekam na Twą pierwszą akwarelę.Może maki?
Joasiu, a ja wciąż usycham z koralikowego bezrobocia.I wciąż choruję.Już zaczynam podejrzewać, że to uczulenie na remont i na brak twórczego zajęcia.
Buziam serdecznie:))
Anabell, odcięcie od tego, co sprawia nam przyjemność może wpędzić w stan co najmniej przygnębienia. Nie daj się! Remont nie długo się skończy i będzie pięknie przez długi czas. Nie masz wyjścia przetrzymasz, tylko entuzjazm twórczy niech Cię nie opuszcza.
OdpowiedzUsuńMoże w odremontowanym mieszkanku i zdrowie będzie lepsze? Bardzo Ci zdrowia.
Akwarela to najpiękniejsza technika, ale nie nadaje się zupełnie na lekcje w szkole, bo jest za trudna. To tak jakby nie ucząc pilotażu posadzić amatora do odrzutowca. Pozdrówka!
ps.pogoda daje do wiwatu!
Ja się zdziwię dopiero jak się weźmiesz za malowanie elewacji...:o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, jeszcze Cię zadziwię.......:o)
Usuńmam w wielkim pudle prace moich MALEŃSTW z dzieciństwa ( nasze prezenty) Na ścianie wiszą dwa szkice tego samego miejsca i jakże inaczej widziane .Pamiątki na całe życie zwłaszcza że kawałek serca syneczkowie włożyli.
OdpowiedzUsuńAśka ty do mnie o błędach nie rozmawiaj !!! Co jak co , ale oczy dziewczynki zapierają dech - niesamowite i takie świetliste.
Gryzmolciu, mów tak, możesz nawet się powtarzać!
UsuńPrace MALEŃSTW to najcenniejsza sztuka, ja też przechowuję. Żadne obce dzieło nie jest tyle warte!
Bardzo piękna radosna praca!Uwielbiam takie uśmiechnięte obrazy.Pozdrowionka serdeczne zostawiam.
OdpowiedzUsuńKrysiu, wiesz jak trudno się rysuje radość i uśmiech! Najprościej, to makabreski i twarze w grymasach. Odsłonić zęby w uśmiechu, to najtrudniejszy fragment dla mnie w portrecie. Tym razem się udało. Tobie pogody życzę i radości tworzenia!
UsuńJoasiu, litości trochę dla siebie. Nie dość,że się doksztacasz, że promujesz małych artystów, to jeszcze szukasz błędów w swojej pracy. Ja nie widzę. Piękny portrecik, dziewczynka uśmiechnięta, urocza. Sama radość. Pozdrawiam z ciepełkiem spod kaloryfera.
OdpowiedzUsuńAzalio, tak się cieszę, że wyszedł, że już przestałam szukać dziury w całym.
UsuńBardzo chciałam pokazać tą dziecięcą beztroskę i figlarne spojrzenie.
Błędów nie widzę, za to buzię roześmiana, beztroska patrzącą w przyszłość, piękną dziękuje
OdpowiedzUsuńJadwiga
Jadwiga, ja już teraz patrzę z radością na ten portrecik i cieszę się że dałam radę.Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle piękna buzia!!!
OdpowiedzUsuńLAW
Jantoni, z przyjemnością rysowałam!
UsuńOjej, jak mi się podoba ten twoj portret! Tematy, ktore cię nurtują sa bardzo ciekawe, mnie tez pociągaja te klimaty. Przy okazji takich spotkań mozna poznac naprawdę nieprzeciętnych ludzi, co sama potwierdzasz. Po prostu ciekawe osoby przyciągaja się nawzajem :) twoje dzieci robia ogromne postępy, az nie chcę wyobrazać sobie czego jeszcze możesz ich wyuczyć! :) sciskam :)
OdpowiedzUsuńPortret chyba jest ważnym krokiem w mojej twórczości. W przyciąganiu się ciekawych ludzi o podobnej psychice-coś w tym jest. Dzieci są wzruszające ze swoją szczerą twórczością.Zależy mi, żeby nauczyć ich myslenia twórczego, to jest wazniejsze od "ładnego malowania". Uściski ..:o)
UsuńA ja bym chciała życzyć Ci zalegle, ale bardzo serdecznie, wszystkiego najlepszego imieninowo. Trzymaj się, kombinuj, uśmiechaj i do przodu!
OdpowiedzUsuńU mnie taki wiek się zbliża,
OdpowiedzUsuńże ja poprzeczki... obniżam.
LAW
Po pięciu dnach „dąsów”
OdpowiedzUsuńna WP pomyślałem,
że sam siebie karzę
i od dziś zaczynam
pisać jak dawniej
czyli codziennie,
pozdrawiam
i zapraszam.
LAW