Gratuluję Joasiu! A ja już mam potwierdzenie na nocleg 30/31 sierpień z hotelu. Nie ma siły, musimy się spotkać!!! Pozdrawiam pięknie i uściskuję mocno :-)
Azalio, ostatnio dość często znajduję siebie na różnych zdjęciach robionych podczas wszelkiego typu spotkań kulturalnych. Okazuje się, że wiecznie coś gadam, a jak gadam to robię niezwykle dziwne miny podkreślając mimiką wszystko to co mówię. Chociaż teraz jak to opisuję, to myślę, że może chcę właśnie odwrócić uwagę minami od tego co mówię? Podczas pleneru nie miałam ani sekundy, bo dzieci wołały mnie pytając o wiele nowych dla nich rzeczy. W sali jest mniej biegania, tutaj byłam zdecydowanie dystansowcem. Tego dnia był bardzo męczący upał. Jak jestem zaaferowana to zapominam o usmiechu, zwłaszcza do kamery. Sama widzę, że lepiej o tym pamiętać!!!ha ha Buziaki!!!!
Plener to wspaniała rzecz, ale już wieki całe nic nie robiłam w plenerze. Kiedyś całe godziny spędzałam w Łazienkach szkicując jesienne drzewa. Wystarczał mi to szczęścia blok i węgiel. Potem, zwłaszcza latem, chodziłam z pudełkiem kredek, jakoś nie miałam odwagi ciągnąć się z farbami. Wtedy odkryłam, że narysowanie tego co się widzi wcale nie jest łatwe, bo oko wyłapuje zbyt wiele szczegółów, które nieraz trudno przenieść na papier. Nie dziwie się, że się nie uśmiechasz - jesteś po prostu bardzo skupiona na tym, co robisz, a wtedy człowiek się nie uśmiecha, to normalne. A tak w ogóle - dzieciaki mają szczęście, że mają Ciebie- naprawdę!!!! Trochę nie do tej notki - ogromnie podoba mi się ta letnia łąka!!!!! Buziaczki,;)
Anabell, własnie z dużą ilością szczegółów wszyscy mają największe problemy, dzieci oczywiście też. Staram się nauczyć ich patrzenia aby widzieć to co istotne, ale one cały czas się rozwijają i powoli chwytają istotę sprawy. Na plenerze były przejęte całą nową dla nich sytuacją do tego farby bardzo szybko wysychały z powodu upału. Jednak dały radę. Teraz kolej na nas, dorosłych. Miłego
Gordyjko, ja widzę cały czas niezwykły kolor oczu, o czym zapomniałam Ci powiedzieć...:o) a A. powtarza: -ale sympatyczni ci ludzie!..:o) a ja odpowiadam jak zwykle: -a nie mówiłam?!!!..o) U mnie zrobiło się wczoraj wieczorem smutno.,,:o) Ściski lecą na południe!!!!..o)
Gratuluję Joasiu!
OdpowiedzUsuńA ja już mam potwierdzenie na nocleg 30/31 sierpień z hotelu.
Nie ma siły, musimy się spotkać!!!
Pozdrawiam pięknie i uściskuję mocno :-)
Stokrotko, muszę sprawdzić w jakich warunkach Cię przyjmą! Bardzo się cieszę, bardzo!
UsuńUściskuję równie mocno!
Naprawdę jestem z Ciebie dumna i cieszę sie, że Cie znam :)
OdpowiedzUsuńPandorra
Pandorrko, wiesz że wzajemność z mojej strony jest już nawykiem!...:)
UsuńWspaniałe przedsiewzięcie. A Pani Profesor mogłaby się chociaż raz uśmiechnąć do kamery. Buziaczki, Joasiu
OdpowiedzUsuńAzalio, ostatnio dość często znajduję siebie na różnych zdjęciach robionych podczas wszelkiego typu spotkań kulturalnych. Okazuje się, że wiecznie coś gadam, a jak gadam to robię niezwykle dziwne miny podkreślając mimiką wszystko to co mówię. Chociaż teraz jak to opisuję, to myślę, że może chcę właśnie odwrócić uwagę minami od tego co mówię? Podczas pleneru nie miałam ani sekundy, bo dzieci wołały mnie pytając o wiele nowych dla nich rzeczy. W sali jest mniej biegania, tutaj byłam zdecydowanie dystansowcem. Tego dnia był bardzo męczący upał. Jak jestem zaaferowana to zapominam o usmiechu, zwłaszcza do kamery. Sama widzę, że lepiej o tym pamiętać!!!ha ha
UsuńBuziaki!!!!
Plener to wspaniała rzecz, ale już wieki całe nic nie robiłam w plenerze. Kiedyś całe godziny spędzałam w Łazienkach szkicując jesienne drzewa. Wystarczał mi to szczęścia blok i węgiel. Potem, zwłaszcza latem, chodziłam z pudełkiem kredek, jakoś nie miałam odwagi ciągnąć się z farbami. Wtedy odkryłam, że narysowanie tego co się widzi wcale nie jest łatwe, bo oko wyłapuje zbyt wiele szczegółów, które nieraz trudno przenieść na papier. Nie dziwie się, że się nie uśmiechasz - jesteś po prostu bardzo skupiona na tym, co robisz, a wtedy człowiek się nie uśmiecha, to normalne.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle - dzieciaki mają szczęście, że mają Ciebie- naprawdę!!!!
Trochę nie do tej notki - ogromnie podoba mi się ta letnia łąka!!!!!
Buziaczki,;)
Anabell, własnie z dużą ilością szczegółów wszyscy mają największe problemy, dzieci oczywiście też. Staram się nauczyć ich patrzenia aby widzieć to co istotne, ale one cały czas się rozwijają i powoli chwytają istotę sprawy. Na plenerze były przejęte całą nową dla nich sytuacją do tego farby bardzo szybko wysychały z powodu upału. Jednak dały radę. Teraz kolej na nas, dorosłych. Miłego
UsuńOj, tu w Warszawie
OdpowiedzUsuńjuż mam obawę
czy teraz raczysz
dać się zobaczyć.
Gratuluję
i pozdrawiam,
LAW
Niedługo data
Usuńwciąż tego lata
która pozwoli
stanąć na Woli
i Mokotowie
pewnej
wariatce
(choć białogłowie).
Pozdrawiam!!!!!
A ja to Cię tylko mocno ściskam...:o)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy mieliście wczoraj "pypcia" na językach...;o)
Pan N. ciągle rozważa techniczne aspekty odlewów, a ja wyobrażam sobie Ciebie na ganeczku pod parasolem...:o)
Gordyjko, ja widzę cały czas niezwykły kolor oczu, o czym zapomniałam Ci powiedzieć...:o)
OdpowiedzUsuńa A. powtarza: -ale sympatyczni ci ludzie!..:o) a ja odpowiadam jak zwykle: -a nie mówiłam?!!!..o)
U mnie zrobiło się wczoraj wieczorem smutno.,,:o)
Ściski lecą na południe!!!!..o)