Pędziłam autkiem do Warszawy. W myślach wyliczałam: psy nakarmione, do kominka dołożone, żelazko wyłączone, forma zabrana. Żebym tylko nie zapomniała kupić sklejki!
Nagle myśli zawróciły do sytuacji sprzed kilku godzin:
Coś mi szumiało koło zlewu, jakby gotowała się woda. Zaczęłam nadsłuchiwać i pomyślałam, że może bojler elektryczny sfiksował i gotuje wodę. Poszłam do pralni i przykręciłam temperaturę. Wróciłam do kuchni i w rozpędzie wdepnęłam w szybko rozprzestrzeniającą się kałużę na ziemi.
Jak zawsze w takim momencie A. nie było w domu.
Zebrałam wiadro wody. Musiałam szybko sama rozebrać listwy pod szafkami, bo zaraz by nasiąkły i zgniły. Żeby się do nich dostać trzeba było wyjąc wszystko z szafki, bo tylko tam była dziura, duża na moją rękę wyposażoną w specjalny kijek. Wtedy wypchnęłam je od środka.
- Jeszcze ta rurka jest do kupienia, żeby tylko nie zapomnieć! - notowałam w myślach.
Co by było, gdyby mnie nie było a ona by pękła???!!!!
To cholerna tandeta! - usłyszałam głośną uwagę, która wyrwała mnie z zamyślenia! Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie, że to ja sama na głos to powiedziałam. Jak to możliwe? Czy ja już mówię głośno do siebie? To już w myśli nie wystarczy? Może zacznę się ze sobą kłócić? Nie!!!!
Pamiętam swoją ukochaną nauczycielkę od polskiego. Miała wtedy już swoje lata, pewnie około siedemdziesiątki, gdy szła ulicą i mówiła na głos do siebie. Ogarniało mnie wtedy przerażenie, bo za nic w świecie nie chciałam, aby ktoś się z niej śmiał, a ta sytuacja aż się o to prosiła. Teraz też się przestraszyłam, że oprócz widocznych znamion nadchodzącej biegiem starości, jeszcze będą słyszalne jej symptomy?
Czy to starcza demencja? Czy oznaka samotności? Czy pod sufitem robi się nierówno?
Jak tak dłużej nad tym rozmyślam to doszłam do wniosku, że rozmowa samemu ze sobą to chyba najprzyjemniejszy dialog! To jedyna stuprocentowa sytuacja kiedy dochodzi się do porozumienia.
Trudno jest tylko podać sobie prawice.
No zawsze można połączyć prawicę z lewicą. Niby proste - ale brzmi tak pięknie, że aż nieprawdopodobnie!.
Starcza demencja Joasiu jest okropna i miejmy nadzieję, że nigdy nas nie dopadnie.
OdpowiedzUsuńNiezły z Ciebie hydraulik - monter, ja, chyba bym nie miała pojęcia co w takiej sytuacji zrobić, po prostu byłaby jedna wielka panika... :))
Pozdrawiam cieplutko.
Grażynko, tylko zamknęłam wodę ciepłą pod zlewem, sam wężyk perfidnie zostawiłam do wymiany męskim dłoniom. Przy rozmontowaniu szafki trochę musiałam pokombinować, ale udało się. Zawsze jakoś tak się dzieje, że na odgrywaną rolę takiej "malej i glupiutkiej" nie ma czasu i nie ma widzów!!! :o)))
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Tak sobie myślę Joasiu, że czasami pogadać z sobą samym nie jest źle. Jesteś bardzo przemęczona i wszystko na Twojej głowie to dlatego. I starasz się wszystko opanować i wykonać na 100%
OdpowiedzUsuńWszystko wróci do normy.
Wyluzuj Kochanie, zatrzymaj się. Nie śpiesz się tak bardzo. Nie musisz!
Przytulam, uściskuję, pozdrawiam.
P.S. Jestem pełna uznanie dla Ciebie- także za opanowanie tego potopu.
Stokrotko, zaczynam myśleć, że ja prawdopodobnie nadrabiam stracony czas tutaj na wsi. Może nie był on stracony, ale nie robiłam nic twórczo.
UsuńMam ogromną ochotę pokazać co jeszcze potrafię. Niestety proza życia nie pozwala na spokojne siedzenie przy obrazie. To są raczej doskoki. Na szczęście i to wystarcza aby co jakiś czas pojawił się nowy obraz.
Odściskuję, pozdrawiam i przytulam!
W starca demencje to ja nie uwierze. I glosna rozmowa samej z soba to nie demencja a chyba stress. .Przeciez w takim momencie ,majac tyle na glowie mozna sobie pogadac no nie?...Ja jeszcze glosno nie mowie (prynajmniej sie na tym nie przylapalam ) ale wewnetrzne dyskusje a jakze prowadze - od zawsze.. Mysle,ze w wolnej chwili Twoja prawica poda reke lewcy (byle nie w trakcie jazdy autkiem) i bedzie ok...Faktycznie - kobieta z Ciebie ..niezawodna.. COs mi sie wydaje,ze my taki rocznik..
OdpowiedzUsuńRenata, rzeczywiście to natłok spraw i zdenerwowanie sytuacją wywołało taką reakcję. Żebyś widziała moją zaskoczoną minę jak usłyszałam głos nie wiedząc że to mój!!!!! ! ha, ha..
UsuńMęska specjalność to nieobecność w chwili gdy jest się potrzebnym. Ja tylko przeklinam na głos, jak na razie. Taki szum to chyba była oznaka pękniętej rurki giętkiej i jakimś cudem leci wtedy Niagara, choć ta rurka to wszak mały przekrój ma. Mówienie samej do siebie - bardzo dobry objaw- czasem chce się usłyszeć głos normalnego, życzliwego i wyrozumiałego człowieka. To uspakaja, utwierdza nas w poczuciu, że jeszcze jesteśmy. I wiesz, to nie ma nic wspólnego z wiekiem i nie jest objawem "fiksum dyrdum". Moi wnuczkowie wiecznie mówią sami do siebie, to chyba sposób na utrwalenie myśli. Oni bawią się w swoim pokoju, każdy czym innym i każdy coś do siebie nawija. A Ty Joasiu masz chyba ostatnio za dużo spraw na głowie i to bardzo różnorodnych spraw, nie mających wspólnego mianownika. Stokrotka ma rację, powinnaś nieco wyluzować.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam, ;)
Anabell, jak zawsze trafiasz w dziesiątkę! Dużo spraw nie mających wspólnego mianownika! Tak to jest ten problem. Muszę chyba się zawęzić się, bo wielorakość frontów ogłupia mnie i wywołuje zmęczenie, zupełnie niepotrzebnie.
UsuńMiłego..:-))
Joasiu, to żadna demencja, to wielkie szczęście móc sobie pogwarzyć z kimś na swoim poziomie. Haa..haaa... Moja córka czasem mnie posadzą, ze sobie na noc sprowadzam kogoś do domu, bo słyszy przez ścianę odgłosy rozmowy i to nieraz dość podniesionym głosem. A ja niewinna jak aniołek z sobą się spieram. Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńAzalko, nawet nie wiesz jak mi się zrobiło miło jak Ty się do tego przyznałaś! Czyli świadczy to tylko o natłoku ciekawych myśli i pomysłów, które natychmiast trzeba wyrazić na głos. Uspokoiłaś mnie. Dzięki!
UsuńW tej sytuacji najbardziej było zabawne, że gdy usłyszałam głos, to nie wiedziałam w pierwszej chwili, że to mój! Tak się potem śmiałam!
Buziaki!
Oj tam...Zaraz demencja...:o)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię pogadać sobie z kimś inteligentnym i błyskotliwym...;o)
Gordyjko, Ty mnie rozumiesz, tu takich za dużo nie ma....;o))
UsuńJoasiu, a moja p. nauczycielka przylapana na mowieniu samej do siebie mowila tak, ze od czasu do czasu musi porozmawiac z kims inteligentnym:)))
OdpowiedzUsuńWiec nie martw sie kochana, wszystko z Toba jest w porzadku!
Atanerku, jak ja lubię Twoje komentarze! Buziaki!
OdpowiedzUsuńTo jedynie oznaka bogatego życia wewnętrznego:))) Więc wszystko z Tobą ok:)
OdpowiedzUsuńRodorku, ze zmęczenia chyba tracę głowę! Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuń