Obserwatorzy

niedziela, 6 marca 2016

OSOBOWOŚĆ WALCZĄCA JAN RODOWICZ "ANODA"




Rzeźba została zapakowana dokładnie i z czułością. Przypięta pasami, aby nic w drodze do Warszawy nie uległo zniszczeniu. Jeszcze tylko zaproszenie na Galę i w drogę...
Gdy wjechałam na siódemkę wycisnęłam numer telefonu, aby skontaktować się z organizatorami Gali. Wiem, jest już środa, ale do ostatniej chwili nie wiedziałam czy uda się skończyć i przywieść dzieło na czas. Przez większość  drogi załatwiam do kogo mam się zgłosić w Muzeum Powstania Warszawskiego. Otrzymuję pozwolenie na kontakt do pani M.i dzwonię, ale oddzwania się tylko do wybrańców, widocznie nie należę do nich, pomimo, ze zostawiam informację kto i po co.
 Następnego dnia pani M.nie odbiera ode mnie telefonu, ale mam jeszcze stacjonarny....
- Tak, mogę przywieść i pokazać, słyszę odpowiedź, pani nie miała czasu oddzwonić.
 Jadę jak najwcześniej i dojeżdżam na 10-tą  z minutami. Jest czwartek rano. 
Panowie uprzejmie wypakowują pakunek i zanoszą gdzieś. Pani M. informuje, że wszystko już zapięte w ramach telewizyjnego scenariusza i nikła nadzieja, ale zobaczymy. 
Wieczorem dzwonię do pani M, bez efektu. Bez efektu jest mój telefon do niedzieli kiedy to ma się odbyć wspomniana Gala. Nie wiem jaka jest sytuacja.
Przyjeżdżam wcześniej z kwiatkiem biało- czerwonym, który chciałam położyć pod popiersiem, ale popiersia nie ma. 
Scenografia: jak zawsze jedno piękne zdjęcie i chaos muzealnego wnętrza.
Podium zajmuje natomiast kilkuosobowy jazzowy zespół bardzo młodych muzyków.
Gdy zobaczyłam najbardziej minimalistyczną scenografie jaką do tej pory widziałam, postanowiłam jeszcze trochę zawalczyć o Naszego Janka Rodowicza Anodę, który jest jeszcze gdzieś ukryty w zamkniętym pokoju biur Muzeum. Sama myśl nasunęła mi koszmarne skojarzenia.
Na mojej drodze pojawił się sam dyrektor, pan Ołdakowski, więc podeszłam, przedstawiłam się, bo do tej pory podczas poprzednich 4 Gali wręczania nagrody im. Janka, nie było okazji do podania sobie ręki ( nie wiedziałam, ze nie mam czego żałować).
Zapytałam: - do kogo mogę pójść i prosić o wsparcie, aby popiersie naszego autorstwa postawić na scenie?
- Niestety, scenariusz już jest zamknięty i nie ma takiej możliwości. - padła kategoryczna odpowiedź.
- No, wie pan , nie niszcząc tej znakomitej scenografii, można go postawić na świecącym kubiku, koło stolika, gdzie stoją statuetki. Pracowałam w telewizji i w scenografii i nie takie zmiany trzeba było robić w ostatnim momencie. To jednak zależy od dobrej woli ludzi.
-Co? Czy pani sugeruje i ma pretensje, że my wkładamy za mało starań w organizację Gali!? niegrzecznym i podniesionym tonem napadł na mnie pan dyrektor. Proszę swoje pretensje przysłać do nas na piśmie. - zakończył w tym samym "uprzejmym tonem".
- Pan chyba te słowa kieruje pod zły adres. Pytałam a nie miałam pretensji. Zrobiłam rzeźbę wymagającą pół roku pracy i nie wiedziałam do ostatniej sekundy, czy zdążę i czy wszystko się uda, więc dopiero gdy była skończona w środę zaproponowałam ją tutaj. Zrobiłam ją nie dla pana ani dla siebie, tylko dla chwały Janka "ANODY" Nie ma jeszcze jego żadnej rzeźby. - już z czerwienią na policzkach odpowiedziałam.
- No, postaram się zrobić specjalny wieczór aby pokazać pani rzeźbę w przyszłości. - odpowiedział dyrektor, który starał się opanować.
- Wie pan, wcale mnie nie interesuje pańska oferta, bo ta rzeźba to model do pomnika, pierwsza raz pokazany. -odwróciłam się i odeszłam. 
Gdy usiadłam na miejscu, znowu ogarnęły mnie wątpliwości. 
Odszukałam  panią M. (w wieku moich dzieci), która zajmowała się organizacją całości. To ona od czwartku nie odpowiadała na moje telefony. Mało tego, gdy pierwszy raz dzwoniłam była jeszcze w telewizji na ustaleniach. 
To u niej w zamkniętym pokoju jest popiersie. Poprosiłam aby wydala mi je teraz przed uroczystością. W jej oczach pojawił się strach i przerażonym tonem zapytała co chcę z tym zrobić?
- To jest moja rzeźba i nic pani do tego, mogę ją postawić np.z tyłu koło dziewczynek na stoliku, za widzami. 
- Ależ to niegodne miejsce! I nie może pani, bo tu dzisiaj rządzi telewizja, z którą mamy umowę. 
- No, lepsze niż w pani zamkniętym pokoju. Mogę np wstawić go do szatni, to będzie moja sprawa, prywatna. Proszę mi go oddać.
Pani natychmiast zajęła się telefonem i błyskawicznie oddaliła ode mnie. 
Czekam. 
Mijają kolejne minuty, minuty, minuty....
Po 15 minutach oczekiwania, zobaczyłam panią po drugiej stronie sali i już purpurowa sunę w jej stronę. Spostrzega mnie kątem oka i wdaje się w rozmowę z kolejną osobą... No nie.
Wparowuje pomiędzy nich : - mam prawie siedemdziesiąt lat i nie zasługuję na to, aby ktoś mnie do tego stopnia lekceważył!!!
- Ależ wydałam polecenie i pani rzeźba jest przyniesiona.
GDZIE? pytam
- Jest w szatni.
-Słucham???
- No, przecież powiedziała pani, że postawi w szatni..
- I nie zawiadomiła mnie pani o tym?
Zawracam natychmiast do szatni i co widzę?
 Szatnia bez szatniarza napchana do granic możliwości okryciami i tuz przy wejściu, pod nogami w ciemności twarzą do ściany stoi Anoda. Tak do kopania.


Może widzicie ślad światła na obrysie pleców Janka po prawej stronie na dole....a nad nim płaszcze . Wszystko w mroku, nikt wchodzący nie widzi rzeźby.
PODŁOŚĆ.Jak można go traktować? A za ścianką ciemnej, ciasnej szatni GALA, niby Jego imienia i tyle wzniosłych słów...
Moje serce nie wal tak, nie wal....!! Gdybym nie odszukała pani M. i nie była tak namolna, Janka by sponiewierano kopniakami, NIECHCĄCY!!!!

Chwyciłam go energicznie i wyniosłam, pomimo, że poprzednio nie dawałam sama rady unieść grubego gipsu.
 W tym momencie przyjechał Grzegorz, mój syn, który oczywiście zaniósł Janka na miejsce, które mu wybrałam: NA KRZEŚLE, koło mnie..
Po zakończeniu transmisji telewizyjnej w której najważniejszym, bo najgłośniejszym elementem okazał się koncert nie najwyższej jakości i nie dostosowany kompletnie do TEJ uroczystości.
NIKOGO nie powitano, NIKOGO nie pożegnano. 
Szkoda tylko tych wspaniałych Starców nie tylko tych 90, 95- letnich, którzy z takim wysiłkiem przyjechali na tą uroczystość. 
Szkoda Kombatantów nie wyglądających na niezwykle zamożnych, oni chyba nie przybyli na jazzowy koncert.
 Chamstwo zalewa jak lawa wulkanu nawet nikt się temu nie dziwi

Wujku Janku jeszcze o Ciebie będę walczyć.





37 komentarzy:

  1. OOO, wreszcie jestes Joasiu! zaraz sobie na spokojnie przeczytam.... sciskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, spokojnie....będziesz wiedziała, choć nie wszystko, co robiłam ostatnio. Mocno, mocno przytulam cię Dzielna, Pracowita Dziewczyno!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozpłakałam się....
    Przecież to jakiś koszmar Joasiu.
    Współczuję Ci serdecznie i jak zwykle podziwiam.
    Skąd w Tobie tyle siły aby walczyć z tym otaczającym nas chamstwem, głupotą i bezwzględnością.
    Zupełnie nie wiem jak mam Cię pocieszyć, więc tylko przytulam, całuję, obejmuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, musiałam trochę się uspokoić. Rano napisałam ważny list w tej kwestii.
      Smutno mi. Dziękuję Stokrotko Kochana!

      Usuń
    2. Joasiu - rzeżba jest przepiękna.
      Życzę Ci siły w dalszej walce.

      Usuń
  4. kochana cioteczko ... mam nadzieje ze znajdziesz miejsce dla tego popiersia i godnie go postawisz... to wstyd i az sie nie chce wierzyc , ze tak mozna zrobic zwlaszcza ze nagroda jest jego imienia... caluje cie mocno i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, długa droga przede mną, ale jak wiesz , prostych wyzwań się nie podejmuję.
      całuję

      Usuń
  5. Cóż, poruszony jestem. Mdło się robi patrząc na to, co robi 'władza'. Mdło się robi, patrząc na ten udawany smoleński patriotyzm, na to, jak traktuje się ludzi. Chociaż...wiadomo, że miało być gorzej, więc jest!
    Najgorsze jednak jest to, że w sytuacjach oczywistych daje się nam znak, jak bardzo jesteśmy nikim; jak bardzo, tylko drobnym elementem gry lub zabawy w udawanie kogoś, czegoś. Gdy bierzemy udział w kreowaniu ludzi małych i...podłych zarazem, niejako w cieniu skrywając prawdziwych bohaterów.

    Współczuję Ci, Joasiu. Wyobrażam sobie Twój żal i rozczarowanie, także skopaną przez 'urzędasów' godność - Twoją bezsilność.
    Poruszyła mnie, Joasiu, twoja notatka. Tym bardziej, im bardziej wykracza poza próg mojej wrażliwości.

    Pozdrawiam serdecznie, Witek

    OdpowiedzUsuń
  6. a o czym zapomniałem napisać: rzeźba - piękna!

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witku, to znana nam rzeczywistość, ale trudno na nią nie reagować. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Zatkało mnie.To ewidentnie ta "dobra zmiana" daje o sobie znać.Tak to jest gdy "prawdziwi Polacy" oraz "prawdziwi patrioci" dorwą się do koryta. Niestety coraz więcej chamstwa nas otacza. Mogę iść o zakład, że pani M. zupełnie nie kojarzy kim był ANODA.
    Bardzo ładne to popiersie. I w tej zaistniałej sytuacji może lepiej byłoby znalezć inne miejsce niż to, zarządzane przez tak bezdusznych i niekulturalnych ludzi.
    Przytulam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, smutne jest to, że NIEZALEŻNIE od opcji politycznych starcy -bohaterowie albo ci już nie żyjący bohaterowie traktowani są tak bardzo instrumentalnie.
      Nie licząc wartości emocjonalnej popiersia, to też miało ono wymierną swoją wartość wyliczoną w złotówkach, a wstawione tam w ciemnej i ciasnej szatni, w wejściu, pod nogi przeznaczone było na ROZWAŁKę!!!!!!!
      Nabieram sił do ataku.

      Usuń
  8. A ja sobie wyobrażałam, że siedzisz na sali z tym swoim rozmarzonym uśmiechem...
    Szkoda, że trafiłaś na tak bezmózgie towarzystwo...Żal, że Janek ponownie musi walczyć o wyjście z cienia...Ale waleczność Joasiu, to masz po Wujku...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjko, pracownicy Muzeum i obsługa programu swoimi spojrzeniami i zachowaniem wyraźnie dawała mi odczuć, że jestem tam nie na miejscu......:o)

      Usuń
  9. O matko - widzę ,że dobra zmiana działa całą gębą .No w głowie się nie mieści.
    Wiesz - niepokoiłam się o Ciebie.Wreszcie dałaś głos no i od razu - takie coś.
    Nie wiem jak na to w dalszej perspektywie zareagujesz - mnie się wątroba prewraca....
    Nie znam się na rzeżbach - sądzę jednak ,że oddaje ona to co chciałaś przekazać - czyli istotę "Anody".
    To jest skandal!!To co opisujesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. renata, skandal, to od wczoraj najczęściej używane przeze mnie słowo!

      Usuń
    2. Renata, przepraszam, nie zauważyłam małej litery!!!

      Usuń
  10. Bożesz....., to jakiś koszmar.....
    Joasiu, życzę siły i wytrwałości. Wiem, wiem: na całe szczęście nie brakuje Ci jej. Dlatego mocno ściskam i przytulam :-)

    Nie, jeszcze nie mogę dojść do siebie......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maradag, w tej szatni, to myslałam, że zejdę...ale zmobilizował mnie fakt, że muszę Go ratować!!

      Usuń
  11. Wypnij się na nich,
    ale postaraj się wywiad,
    niech ich ktoś obsmaruje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JanToni
      Taką walkę podejmuję
      niegodziwość obsmaruję.

      Usuń
  12. Mam nadzieje, że tej rzeźby nie zostawiłaś, chamstwo najwyższego rzędu nie należy im się nic, maja ludzi za baranów, a starszych ludzi, kombatantów za frajerów, nie jest to normalne traktowanie, mimo wszystko napisałabym pismo w formie skargi, niestety jeżeli my nie będziemy wychowywać, to kto!
    j
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadwiga, własnie tak pomyślałam, że nie mogę udawać, że nic się nie stało (tak jak często do tej pory).
      Niestety skarga skardze nie równa. Trzeba posiadać wiedzę kto ma ten sam poziom KULTURY. Opcje polityczne nie mają tu nic do rzeczy.

      Usuń
  13. Mamusiu, jestem oburzona, że tak potraktowali Ciebie, popiersie i ludzi,którzy przyszli na Galę. Współpracowałam z TVP i wiem, ze jest ciężko, ale można wszystko załatwić, jeżeli się chce. Wystarczyła Twoja zgoda - dot. Praw autorskich do pokazywanego w dzieła na wizji. Scenografia nie ma nic do tego! Poza tym mozna było ustawić rzeźbę tak, żeby nie była na wizji jeżeli mieli taki problem. Wystarczyłoby, żeby pani M. skontaktowała się z Kier. Produkcji z TVP odpowiedzialnym za relację z Gali. Wyjsć było więc parę, a wybrali ... Niestety na chamstwo nic się nie poradzi. A my płacimy na pensje tych darmozjadow!

    OdpowiedzUsuń
  14. Joasiu, czytam i oczom nie wierzę, że coś podobnego mogło się wydarzyć, arogancja, ignorancja, brak kultury oczywisty, no jakiś Orwell po prostu. Okazuje się, że istnieje całkiem inny świat, innych ludzi, którzy nie wiedzą co to uczciwość, nawet zwykła przyzwoitość, którym się w głowach poprzewracało, uważają się za jakąś wybraną rasę, za panów i władców, zgroza. Współczuję ci i podziwiam, ze byłaś bardzo dzielna w tej sytuacji.
    Tulia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tulijko, sytuacja wymusza abym zareagowała zupełnie niepotrzebnie. Jeszcze dziś mówię zbyt szybko ze zdenerwowania. Starałam się tam myśleć konstruktywnie, dlatego nie zrobiłam w złości fałszywego kroku. Jednak zniesmaczenie ogromne.

      Usuń
  15. Moniczko, dziękuję Ci za ten komentarz. Wyjaśnia on dokładnie stosunek Muzeum i ekipy TVP1 do Człowieka. Wiemy obie, że wszystko zależy od ludzi i ich dobrej woli.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzień dobry.
    Ręce opadają. Właściwie każdy komentarz, nadający się do druku, będzie za słaby.
    A rzeźba - bardzo dobra.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo, dziękuję i za odwiedziny i za komentarz. Bardzo to wszystko głęboko przeżyłam, ale teraz skupię się, aby cała praca nie poszła na marne. Muszę przygotować projekt jak zrobić z tego prawdziwy pomnik. Nie będę więcej marnować sił na wojnę, dosyć jej wszędzie.
      Zapraszam Cię na dłużej, chociaż ja ostatnio piszę całkiem rzadko.
      Dobrego a nawet Najlepszego!

      Usuń
  17. Joasiu przeczytałam twój post i ręce mi opadły. Co za chamstwo i ignorancja. Cóż to są za ludzie, którzy nie mają poszanowania dla ludzi. A popiersie człowieka, który był przykładem dla wszystkich ludzi postawili w szatni. Cóż za arogancja i chamstwo. Ja bym tej Pani M i temu dyrektorowi tego nie podarowała. To się nadaje do mediów. Jak tak można! To nie do pomyślenia. Po prostu brak słów. Przykre to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  18. Joasiu rzeźba jest przepiękna. Ileż Twojego serca widać w tej rzeźbie. Wujek na pewno gdzieś tam się uśmiecha. Kochana uważaj na siebie. Całusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rinko Kochana, to wszystko było chamskie i nieludzkie, ale nie zatrzymuję się aby wdawać w wojnę, chcę swoje siły wykorzystać, aby uczcić Jego pamięć i postawić pomnik. Najprawdziwszy pomnik.
      To zachowanie małych ludzi umocniło mnie w tym zamyśle.
      Dziękuję Ci za wsparcie, to dla mnie bardzo cenne!
      Całusy.

      Usuń
    2. Joasiu rozumiem Cię i życzę wielu sił i samozaparcia by faktycznie uczcić ANODĘ. Wspaniale :)

      Usuń
    3. Rinko, mam kolejny cel i będę dążyć do tego, aby to zrealizować. Uściski:)

      Usuń