Minęły już dwa lata od momentu, kiedy powiedziałam że Jan Rodowicz ps.Anoda zaistnieje jako popiersie - pomnik, przeze mnie wykonany....dwa lata...
Przez ten czas w ukryciu i skupieniu budowałam pomnik. Popiersie zaistniało już wtedy, ale umieszczenie go na dziedzińcu obecnego Ministerstwa Sprawiedliwości wywołało u mnie jakąś nieokiełznaną chęć zbudowania czegoś dużo ponad miarę "zwykłego "popiersia. Czas biegł a rzeźba zmieniała się coraz bardziej, gdyż postument pod popiersiem przestał przypominać słupek a coraz bardziej zamieniał się w postać. Pomimo coraz bardziej dynamicznej formy całości, w żadnym razie nie mogłam powiedzieć że projekt jest skończony. Nikt już nie pamiętał o mojej obietnicy i moje konspiracyjne zachowanie kompletnie było niezrozumiałe dla najbliższych zdających sobie sprawę z tego, jak ważna dla mnie jest ta postać. W lipcu niby rzeźba była skończona ..a jednak nie...
Została zaformowana w gipsie, aby do tego negatywu wlać wosk i dalej pracować w woskowym modelu. ... ale co robić ? Tylko wygładzać?
Ten ciężar odpowiedzialności i jednocześnie bezsilność były moim koszmarem od pół roku.
Dzwonek telefonu wyrwał mnie z zamyślenia i spowodował, że mój mózg szybko się rozgrzewał. Usłyszałam słowa zaproszenia na uroczystość uczczenia 70 rocznicy dramatycznej śmierci "Anody"...
Dukałam nieśmiało w poczuciu winy i nie dotrzymanej obietnicy. Nawiązała się rozmowa w której przyznałam się do zaistniałej sytuacji. Umówiłam się, że przynajmniej wyślę zdjęcia popiersia jak i te, robocze całej figury o której nikt jeszcze nic nie wie.
Wieczorem położyłam się spać, ale rozpacz, że nie podołałam wyzwaniu nie pozwalała mi zasnąć. Wiadomo, rozpacz to łzy, więc zaczęłam głośno szlochać nad sobą samą. Musiałam widocznie osiągnąć to dno rozpaczy, bo nagle przyszła mi myśl jak gwiazda jasna i prosta: dodać blok betonu!......jakby Janek młotkiem walnął mnie w łepetynę!
Rano, pomimo całkiem bezsennej nocy był gotowy, skomplikowany plan działań na najbliższe dni.
Dzisiaj, Ministerstwo otrzymało projekt pomnika na planszy.
Dla mnie godzina ZERO wybiła.
Teraz jeszcze trudniejszy etap: zbiórka funduszy. Za kilka dni podam oficjalnie konto zbiórki funduszy i nazwę organizacji patronackiej.
Tymczasem podczas uroczystości popiersie Janka Rodowicza "ANODY" znajdzie się przy wzruszającej, "pękniętej" tablicy.
Ministerstwo Sprawiedliwości Warszawa
Al. Ujazdowskie 11 (przy Pl. Na Rozdrożu)
poniedziałek 7 stycznia
godz 12.00
Projekt roboczy przyszłego pomnika zostanie oficjalnie pokazany po raz pierwszy już po uroczystościach w zamkniętym gronie zainteresowanych.
Roboczy projekt wygląda tak. W blok betonu wmontowana zostanie istniejąca już tablica, (oczywiście jeśli zgodzą się na to jej fundatorzy). Część ręki i fragmenty wojskowego szynelu, oraz fragmenty krzyży są zatopione w betonie.
W myśli zawsze mówiłam do Niego nie "stryju", jak powinnam tylko "Janku", bo tak wszyscy w rodzinie o Nim mówili, tym bardziej że zginął w wieku w jakim jest teraz mój wnuk. I teraz do Niego krzyczę: Kochany Janku, Jesteś!!!!!
Gratuluję♥ Bardzo ciekawy projekt .O takich osobach trzeba pamiętać.I jakie to wspaniałe uczucie dla Ciebie,że mogłaś osobiście w tym uczestniczyć.Serdeczności ślę Joasiu♥
OdpowiedzUsuńDanusiu, przejęcie, poczucie odpowiedzialności i ambicje pomieszane ze sobą były w zenicie! Dzisiaj już euforia, że jest i że jest na Jego miarę! Do Ciebie lecą serdeczne życzenia noworoczne, których nikomu nie zdążyłam złożyć.
UsuńPiękne Joasiu . Gratulacje ❤ Wiesia Palewska .
OdpowiedzUsuńWiesiu, dziękuję Ci serdecznie!
UsuńMimo że mi o tym dokładnie opowiadałaś to nie przypuszczałam, że aż tak pięknie to będzie wyglądać.
OdpowiedzUsuńSto razy Ci juz mówiłam i pisałam że jesteś WIELKA. I po raz kolejny powtarzam: JESTEŚ!!!
Stokrotko, dziękuję Ci za Twoją serdeczność, którą zawsze mogę się "otulić"! Wzajemnie bierz moją zwłaszcza na najbliższe dni!
UsuńPani Joanno, bardzo sugestywny, emocjonalny projekt...poruszający.Pokażę mojej mamie- Alicji Arens - już mi bije serce na jej reakcję:)pozdrawiam serdecznie Dorota Wojtkowska
OdpowiedzUsuńPani Doroto, Bardzo dziękuję za serdeczność! I ja wciąż jestem bardzo przejęta reakcją ważnych dla mnie osób.Pozdrawiam Panie!
UsuńTo piękny projekt! Ja tam przesądna nie jestem, ale wierzę w jakiś kontakt z wszech mądrością pozaziemską, którego raz na jakiś czas,niektórzy z nas dostępują.Dostąpić to jedno, ale posłuchać go i wyrazić to inna sprawa.To bardzo ładny pomnik.
OdpowiedzUsuńNaszła mnie tylko jedna smutna myśl, że Anoda nie był ostatnią taką ofiarą sprawiedliwości i prawodawstwa.Jesteś WIELKA, choć taka krucha i delikatna!
Buziam;)
Kochana Anabell, Ciężar odpowiedzialności za wygląd pomnika polegał na wadze całego nierozwiązywalnego problemu. Trudno to wszystko ukazać w sposób który nie jest ani kiczem, ani suchym symbolem, tym bardziej że to bliska mi osoba, kochaną przez całą rodzinę i szanowana przez Polaków. Też nie chciałam aby moje żale do systemu (wiadomo, że miały wpływ na całe moje życie) przerysowały pomnik. Buziam!!!
UsuńPani Joanno,
OdpowiedzUsuńjestem pod wielkim wrażeniem. Chrońmy i pielęgnujmy pamięć o naszych najbliższych! Pani wymiar jest artystyczny i to najwyższego lotu. Jak nie My to kto?
Chwała Bohaterom!
Teresa Grabowska
Droga Pani Tereso, dziękuję za ciepło komentarza, bardzo sobie cenię Pani słowa. Pielęgnujmy Ich Pamięć w Chwale!
UsuńSerdeczności.
Joasiu fantastyczny projekt,wiedziałam w 100%,że dasz radę.Jesteś osobą na bardzo delikatną,a w środku jesteś Herosem!!!! Wielki szacunek i moja pokora w stosunku do Ciebie kochanie <3 :)
OdpowiedzUsuńP.S Na drugi raz łap za telefon,pomyślimy razem :)
Małgosiu, to nie przypadek, że nasza twórczość choć dotyczy różnych dziedzin rozwija się lawinowo a my wzajemnie rozumiemy się i bardzo lubimy. Dziękuję Ci za ten komentarz i ślę uściski! Masz rację telefon - ważna rzecz! :)
OdpowiedzUsuńWiem, że może to dziwnie zabrzmi, ale uwielbiam pomniki, które "żyją" ... Ten ma w sobie ruch, emocje, jest niesamowity ... Podziwiam i nisko się kłaniam.
OdpowiedzUsuńPani Niteczko, jak miło witać Kogoś, kto tak miło wyraża zdanie o mojej twórczości! Dziękuję, cieszę się ogromnie i nabieram energii do dalszych, mniej efektownych zadań, choć równie trudnych.
OdpowiedzUsuńDokładnie taki powinien być...NIEPOKORNY !! Dlatego Go polubiłam wieki temu...I dlatego polubiłam Ciebie, troszkę później...;o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, nie dość że Niepokorny, to jeszcze Dwcipniś !
OdpowiedzUsuńZrobił mi już kilka "numerów", których na zdrowy rozum nie pojmuję...:o)
Wspaniały projekt! Piękny, nietuzinkowy i jak to ktoś napisał wyżej - "żyjący". Gratuluję i podziwiam!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dziękuję za komentarz, powoli się uspokajam, bo targają mnie cały czas myśli, czy wszystko jest tak jak bym chciała i czy widzą to inni co chciałam pokazać??
Usuń"A gdy się milczy to apetyt rośnie wilczy na poezję co być może drzemie w nas "i gratuluję całokształtu oraz n+1 następnych realizacji pomysłów.
OdpowiedzUsuń"A gdy się milczy to apetyt rośnie wilczy na poezję co być może drzemie w nas "i gratuluję całokształtu oraz n+1 następnych realizacji pomysłów.
OdpowiedzUsuńAndrzeju, dziękuję za tych kilka słów. Zamknęłam się trochę w swojej pracowni i dużo powstaje nowych rzeczy, które czekają na swój czas. Pozdrawiam.
Usuń