Obserwatorzy

piątek, 13 lipca 2012

KIEDYŚ W KROŚNIEWICZANACH cz 8


 Obydwie bardzo się zmieniły. Pani Krzywicka ogorzała od słońca, cerę miała jak chłopka a i figurę mocniejszą i bardziej krzepką. Anna wyszczuplała, jej smukłość dodawała wdzięku i powabu.  Pani Krzywicka jakby chcąc uprzedzić pytania gościa, głośno i wylewnie wygłaszała swoje uwagi. Po chwili obydwie nie czuły już upływu czasu i omawiały zdarzenia po kolei we dworze i wędrówkę Anny, która sprytnie omijała moment rozstania z Aleksem. Późno wieczorem, kiedy ich głowy zaczęły zbyt ciążyć i stawać się senne, pożegnały się w korytarzu idąc do swoich sypialni. 
Tak bardzo omijała temat Aleksa, że teraz dopiero będąc już w łóżku Anna spostrzegła, że nie zapytała o scenę, którą zobaczyła. Zrobię to jutro, pomyślała i kilka minut później spała jak aniołek.
Pani Krzywicka pomimo zmęczenia nie mogła zasnąć. Nie wiedziała właściwie po co przyjechała Anna, nie wiedziała co powie Natalii, nie wiedziała co zrobić z Aleksem. Nie wiedziała też kogo się poradzić.
Przewracała się z boku na bok, aż wreszcie po godzinie wstała, ubrała się i wyszła. Poszła do stajni, zaprzęgła konia i dopiero wtedy obudziła Antka.  Sama ruszyła w kierunku do nieużywanej części domu, nakazując chłopcu, aby szedł za nią. Przed wejściem zapaliła lampę naftową stojącą w zagłębieniu. Światło chwiało się i ich cienie tworzyły tajemniczy nastrój.  Dotarli do fotela i widok, który ujrzeli przeraził ich, chociaż jedno przed drugim bardzo chciało to ukryć. Aleks, a właściwie coś podobnego do ciała Aleksa wygięte było dziwacznie, głowa opadała na lewą stronę. Z ust musiała lecieć dłuższy czas krew, bo jej zaschnięte strużki zmieniały dramatycznie wyraz twarzy wychudzonego Aleksa. Sznur na udzie był lekko wyszarpany, albo nadgryziony, bo i na nim znajdowały się ślady krwi. Po chwili już wiedzieli, że krew poleciała, gdy przy gryzieniu sznura wyłamał mu się ząb. Aleks musiał bardzo się zmęczyć i osłabić szarpaniną, bo spał głęboko, pogwizdując nową szparą. Cierpienie na twarzy i ciemna przerwa w ustach nie dodawały mu urody.
Pani Krzywicka jakby niedowierzając nikomu, sama wzięła leżący nieopodal inny kawałek rzemienia i związawszy jeszcze raz ręce i osobno nogi syna odwiązała go z kolei od fotela. Aleks odemknął powieki, ale nie odzywał się wcale, mając zawzięty i jakby kpiący wyraz twarzy.
Antek zarzucił na plecy wychudzone, związane ciało panicza i ruszyli szybko do powozu.
Umieszczono Aleksa na tylnym siedzeniu, gdzie znowu matce przypadło w udziale wiązanie syna do ławki. Pani Krzywicka obiecała Antkowi wartościową monetę w zamian za sprawną i szybką jazdę.
Ruszyli z kopyta.
 Gdy Anna wstała słońce bez wstydu całowało jej oczy a ptaki w parku dawały w najlepsze poranne koncerty.
Anna chciała jak najszybciej zapytać kochanej gospodyni o swoich rodziców i siostry. Wczoraj tak była skupiona na tym by nic nie powiedzieć o bolesnym temacie, że nie zapytała o to co było teraz najważniejsze. Wspominając pobyt tutaj przed laty dotarła do jadalni. Pani Krzywicka bledsza niż wczoraj, ale ciepła i opiekuńcza serdecznym gestem zaprosiła ją do stołu. 
Dziewczyna pilnując dobrych obyczajów dopiero po kilkunastu minutach zdecydowała się zadać pytanie które ją tu przywiodło. Pani Krzywicka jednak jakby go nie słyszała. Po chwili Anna podjęła jeszcze jedną próbę, lecz gdy zaczęła mówić usłyszały jakiś hałas i po chwili drzwi otworzyły się szeroko a w nich ukazała się Nata wraz z niewysokim, korpulentnym panem.
- Pozwól Anno, mąż Naty – Karol Wiczewski, Karolu - przyjaciółka Naty – Anna Ostrowska.
Po oficjalnej prezentacji, zaskoczona Nata natychmiast usiadła obok Anny, aby dowiedzieć się bezpośrednio wszystkiego, czego była bardzo ciekawa. Jednak przy stole, przy mężu rozmowa nie bardzo się kleiła. Należało doczekać do końca śniadania i ruszyć na spacer po parku.
Podświadomie dotarły prosto do miejsca dziecinnych zabaw i tam na ławeczce pomalutku rozpoczęły jedna drugą przepytywać.
- Anno, Aleks mówił, że niewiele wie o tobie i chorym, bo zajęty był walkami, więc opowiadaj!
 -  Proszę - dodała widząc dziwny grymas niechęci na twarzy przyjaciółki.

8 komentarzy:

  1. Droga Joasiu, to po prostu skandal, sadyzm, czysta perwersja jakowaś, i nie wiem jeszcze co, żeby tak trzymać w ciekawości, niepewności ciągu dalszego i rozwoju sytuacji. Domyślam się celu takowego postępowania. To wszystko po to, żeby jeszcze bardziej zaintrygować wszystkich czytelników ;)
    Wybacz mi moje wzburzenie, ale oczekiwanie na upragniony ciąg dalszy doprowadza mnie do palpitacji serca, waporów i migreny okrutnej.
    A ta ostania przeraża mnie bardzo, bo żem wieśniaczka a nie jaśnie pani jakowaś, i zaiste nie przystoi mi onaż. Pozdrawiam serdecznie, z nadzieją, że weźmiesz sobie mój stan do serca i pospieszysz z dalszym ciągiem tej ekscytującej opowieści !
    daga

    OdpowiedzUsuń
  2. Daga kochana! już piszę szybciutko dalszy ciąg, bo bardzo się zaniedbałam i mam tylko szkic a nie odcinek. Dla Ciebie jednak wysilę szare komórki i postaram się wpisać chociaż kawałek, aby nie dopuścić do wzburzenia, palpitacji a już nie daj Boże do jakowejś migreny!!! Tym bardziej, że Ty warta jesteś stu odcinków a nie skromnego, jednego! Pogody życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Joasiu, czy to też ukaże się drukiem?:-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, to dopiero powstaje w mojej głowie. Nie wiem, czy będzie się nadawało do czegokolwiek. Jednak na tym etapie nie ma mowy o druku.Buziaczki!

      Usuń
  4. Pisz, pisz, będzie się nadawało, skoro to powstaje w Twojej głowie. Tego jestem pewna.
    Buziaczki,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, piszę, bo nie potrafię tego zakończyć. Jeszcze mam kilka odcinków w głowie. Sama się ekscytuję ich losami.Jednak specjalnie przeplatam aktualnościami, aby ci, którzy nie przepadają za odcinkowymi serialami mieli coś do wyboru. Pozdrawiam Cię.

      Usuń
  5. Wszystkie twoje opowiadania sa swietne, ja jednak musze wrocic do pierwszego odcinka bo kilka przegapilam i tym sposobem przeczytam sobie wszytskie jednym ciagiem.
    Usciski Joasiu:)

    PS. Joasiu, czy ja cos przegapilam, wydalas ksiazke?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atanerku, W Mławie wszystko jest możliwe, bo ja miałam swój wieczór literacki długo przed wydaniem czegokolwiek. Śmieję się, że tak robią piosenkarze promując singiel przed płytą. Ja tez rękami przyjaciół promuję swoje pisanie PRZED wydaniem. Polecam wszystkim taki sposób. Może wtedy będzie łatwiej o fundusze????????????

      Usuń