Dzień za dniem ułożony pracą, trochę czytania i jedzenie o regularnych godzinach.
W środę Żylvinas Radavicius zatelefonował, że zabiera mnie na cały wieczór.
Ogromna jest serdeczność z jaką goszczą mnie wileński kuzyn i jego mama. Umówiliśmy się, że wykorzystam ten przyjazd i odwiedzę z nimi żmudzką kolebkę rodu Rodowiczów. Jedziemy tam w sobotę.
Tymczasem spotkania z dziećmi dobiegają końca. Sprawa malowania buzi stała się wiodącym elementem. Jednak lekki szantaż z mojej strony poskutkował i prace dzieci pojawiały się w dużych i ciekawych formach. Wachlarze i maski też okazały się trafione.
Serce rośnie patrząc jak się rozkręciły.
Cały czwartkowy wolny czas poświęciłam na zrobienie im wystawy. Dzisiaj rodzice odbierali dzieci, ich prace i uczestniczyli w niewielkiej ale znaczącej uroczystości zakończenia warsztatów.
Wiecie co mówiły do rodziców? - szkoda że nie ma tych zajęć w sobotę i niedzielę!
- że chcą jeszcze, bo szkoda, że się skończyły!
To jest dopiero opinia!!!! Dla takich słów można pracować.
Nie dam zdjęć, gdyż była prasa i dołączę linki aby pokazać moje dzieciaki ich oczyma. Ja sama poprosiłam dzieci o narysowanie dla mnie jednego rysunku na pożegnanie.
Każde z nich wymyślało coś specjalnego, widziałam to i całkiem mnie rozbroiły, a te nieudolne, jedne lepsze, drugie gorsze ale jakże cenne dla mnie, bo z samego serca rysunki zabieram ze sobą.
ZaZdroszcze ci talentów Jotelko, mnie słoń po uchu gardle i dłoniach spacerował, jeśli śpiewam to biedny Dżekuś pod stół ucieka, pewnie w dywan uszy kuli:((
OdpowiedzUsuńMarkita
Markita, nie wiem, czy tym razem komentarz się ukaże, bo Internet mi szaleje,ale chciaam powiedzieć, że mnie mile zaskoczyaś i macham do ciebie już z domu!
UsuńCzyli Dzieciaczki się na Tobie poznały...:o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, dalam im szansę.......:o)))
UsuńWychodzi na to, że Szczerbaty to miał "słuszną rację" gdy powiedział Ci jak się żegnaliśmy: "Pani to naprawdę jest bardzo fajna..."
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serca Joasiu :-)
Stokrotko, jak mowi to Szczerbaty, to i ja zacznę powoli wierzyć...
UsuńA tam baaaardzo się napracowalam, ale dzieci są świetne wszędzie.
ps, nie moglam się odezwać w terminie. Dziękuję za gratulacje :-)
Joasiu! Ciesze sie Twoim szczesciem, ciesze sie, ze jestes tam, w miejscu ktore dla Ciebie tak wiele znaczy. Ciesze sie, ze zostalas tak cieplo przyjeta - buziaki:)
OdpowiedzUsuńAtanerku, oprocz satysfakcji z pracy to Wilno jest pięknym i ciekawym miastem, można tam znajdować bez końca malownicze zakątki i wspaniale zabytki - co się chce. Wiele czulosci dla was!
UsuńU mnie w pamięci,po wycieczce, pozostała wrogość Litwinów do Polaków.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńUla, miałam szczególne warunki bo prowadziłam zajęcia z dziećmi Polonii a potem spotkałam się z dalekimi krewnymi - Litwinami, ale oni nie mogli mi być wrogami. Wiem jednak o wielu nieprzyjemnych zdarzeniach. Pozdrawiam Cię najserdeczniej.
OdpowiedzUsuń