Działam. Tworzę. Podejmuję się najtrudniejszych dla mnie wyzwań. Wygrywam.
To najkrótszy opis tego co robię. Jestem jakby w innym wymiarze, pomiędzy twórczymi myślami a bieżącą rzeczywistością. Najtrudniej ogarnąć mi ważne szczegóły np dostarczyć oświadczenie do sprzedanego obrazu, który jedzie za granicę, nie zapomnieć o dawno umówionej wizycie u lekarza , odebrać zamówioną ramę i pamiętać o spotkaniach z dziećmi......zaczynam się gubić.
Maluję duży portret, muszę zdążyć na czas, maluję dwa obrazy na wystawę czerwcową, pracuję nad układem rysunków dzieci przy wierszach które ilustrowały.
Ten natłok ważnych spraw miał ostatnio piękne i wzniosłe momenty.
Po spotkaniu w Bibliotece, które można obejrzeć zaglądając do galerii Biblioteki pod adresem:
http://www.biblioteka.mlawa.pl/strona-609-jezyk-1
dzisiaj uczestniczyłam w niezwykłej uroczystości.
GRHLC z Mławy zostało zaproszone na uroczystość upamiętniającą walki powstańcze Powstania Styczniowego pod Radzanowem. Mszę ubarwioną śpiewem młodzieży i ich deklamacjami zorganizował gospodarz i opiekun Sanktuarium w Ratowie - ksiądz Rektor Kościoła Bogdan Pawłowski wraz z władzami Ratowa.
Poza znakomitymi gośćmi z Sejmu, Województwa, Powiatu itd, wzrok cieszyli rekonstruktorzy rożnych grup. Nasza grupa była najliczniejsza. Na tych zdjęciach jest nas akurat tylko kilkoro, reszta już ruszyła na poczęstunek przygotowany na zakończenie.
Zdjęcia wykonał rekonstruktor Jacek Kwiatkowski
Dodam tylko, że pelerynka, którą mam na ramionach jest autentykiem z końca XIX wieku i przechowuję ją w spadku po babci. To co haftowane nitką już zrudziało a sam aksamit rozłazi się w rękach. Trzymałam ją na właściwą okazję, która właśnie nadeszła.
Od dziecka słuchałam opowiadań o zsyłkach za udział w Powstaniach, skąd część moich dziadków nie powróciła. Inni zamiast się wystraszyć, brali udział w następnych i następnych Powstaniach. Nałożyłam więc tą babciną pelerynkę i pomodliłam się pod krzyżem obsadzonym na kamieniu, gdzie spoczywają szczątki takich właśnie Powstańców.
Niech pamięć o nich żyje, zasłużyli na nią użyźniając swoją krwią nasze ziemie i nasze serca.
1. Jeśli chodzi o spotkanie w bibliotece.... to bardzo żałuję, wiesz czego. Powinnam była zrobić to co planowałam. Najwyżej usiadłabym cichutko w kąciku albo schowała się pod krzesło i stamtąd chłonęła całą tę atmosferę...
OdpowiedzUsuńAle na zdjęciu nr 9 zobaczyłam coś znajomego.
/Wczoraj syn z synową oglądali - są zachwyceni!!!!/
2. A jeśli chodzi o całą resztę - to znaczy sposób w jaki żyjesz, to wcale się nie dziwię - w końcu jak się ma 35 lat to nie można być innym. Jesteś bowiem z tych zawsze młodych. I pięknych!!!
Serdeczności:-)
Stokrotko, dziękuję Ci bardzo za życzliwe słowa ukazujące w całej okazałości Twoją serdeczność do mnie! ( z wzajemnością!!!!).
UsuńByłam kilka dni temu na badaniu lekarskim i przyznam się otwarcie co powiedziała lekarka:- ile pani ma lat? - 65 (nieświadomie odjęłam sobie rok) - jestem zdumiona, bo organizmu w takiej kondycji w tym wieku bardzo dawno nie widziałam. Jest pani zdrowa jak rydz.
Życzę Ci abyś usłyszała takie właśnie słowa.
Bo gdy zdrowy duch to i ciało nie pozostaje w tyle, tez musi byc wiecznie młode! :)
UsuńAga, to rzeczywiście działa!
UsuńCzyli jesteś w swoim żywiole :o) I tak trzymaj...;o)
OdpowiedzUsuńGordyjko, tak trzymam, póki mam siły.....:o))) I chęci!...o)
UsuńDużo się dzieje U Ciebie za Twoją głównie "przyczyną".. życzę dalszych sukcesów pełna podziwu .Tak trzymaj !! Wzruszające spotkanie historyczne ,świetnie,że w kostiumach z epoki.Serdeczności Ola
OdpowiedzUsuńOlu, jeszcze trzy miesiące takie bardzo intensywne ( to jest pewne), a dalszych planów jeszcze nie mam. Spiętrzyło się wszystko na jeden czas, jak to w życiu. Wczoraj i dzisiaj naszkicowałam dwa duże obrazy, będą chyba udane. Najmilszego Olu.
UsuńTakie rekonstrukcje mają wartość niewymierną, bo przybliżają historię, zwłaszcza młody ludziom:)
OdpowiedzUsuńOj pasja potrafi zawojować człowieka maksymalnie. Czasami trudno wskoczyć obiema nogami w rzeczywistość. Podziwiam i pozdrawiam Joanno:)
Rekonstrukcje przeżywają głęboko sami rekonstruktorzy. Nasza Grupa składa się nie tylko z dorosłych ale z gromady dzieci i młodzieży. Wszyscy biorąc udział w inscenizacjach, głównie wojennych pokazują swoimi działaniami jakim koszmarem dla rodzin i wszystkich cywilów są wszelkie wojny. Tym razem samą obecnością wraz z innymi znacznymi gośćmi podnosiliśmy rangę uroczystości aby oddać hołd poległym. Pozdrawiam Cię najserdeczniej!
UsuńMożna powiedzieć Jolu, że jesteś szczęściarą, bo nie masz czasu się nudzić. A nuda potrafi człowieka zabić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
JaGuś, najbardziej chyba boję się nudy! Robię co mogę, aby mnie nie dopadła. Uściski wysyłam!
UsuńUśmiech wywołał już sam tytuł Twojej notki, tak prawdziwy i jednocześnie będący tak często zapominany w codziennym życiu.
OdpowiedzUsuńKiedyś, młodym będąc, podobała mi się dewiza: "Żyj szybko, kochaj mocno i umieraj młodo". Dziś trzeci jej człon bym odrzucił jako mało produktywny i nic nie wnoszący. Chyba najbardziej na dzień dzisiejszy pasuje mi: "Omnia mea mecum porto", bo życie jest za krótkie, żeby odkładać coś na później i gromadzić rzeczy inne od przeżyć, uniesień, zachwytów czy doświadczeń.
Podobają mi się ludzie zaangażowani w przedsięwzięcia typu grupy rekonstrukcyjne, portale historyczne, grupy miłośników militariów czy eksploratorów. Młodzi ludzie mają się pod co podczepić i korzystać z wiedzy i doświadczeń innych. Nie będę pisał, że jestem pełen podziwu dla Twojego tak szerokiego zaangażowania, bo to się rozumie samo przez się. A efekty są naprawdę imponujące, co bardzo cieszy. :-)))
Mironq,W wielu kwestiach mam podobne zdanie do Twojego. Z czasem człowiek uczy się bardziej dostosowywać do warunków, niż za buntowniczych czasów młodości potrzebującej coraz to nowych zdobyczy. Tutaj muszę powiedzieć, że ja zamiast usiąść na d..i np poczytać zaległości w lekturze, gonię jak wariatka i prowokuję aby urządzono mi wernisaż wystawy za pół roku, kiedy mam namalowanych SZEŚĆ obrazów! Wystawa już za miesiąc a ja mam 26 sporej wielkości płócien, z których całkiem, całkiem jestem zadowolona!
OdpowiedzUsuńJednym słowem baby nie dobijesz! Cieszę się, że się odzywasz...:-)
Joanno, wspaniała inicjatywa, należy pamiętać o historii przodków. Obecnie często dyskredytuje się narodowe zrywy, imputując, że taplamy się w martyrologii, a przecież w przeciwnym razie Polski by nie było.
OdpowiedzUsuńPelerynka doczekała właściwej chwili, a w kapturku (?) ślicznie wyglądasz, jak w filmie historycznym. Cieszę się, że wystawa była udana i że zostałaś doceniona, jesteś twórcza ale też bardzo utalentowana, co niestety nie zawsze idzie w parze :) Basia
Basiu, wciągnęły mnie bardzo działania Grupy Rekonstrukcji Historycznych ktora ma jeszcze w nazwie, że przedstawia Ludność Cywilną. Więcej się dowiedziałam o wielu wydarzeniach i inni mieli okazję wyobrazić sobie lepiej, atmosferę tamtych lat. Spotkanie z publicznością oglądającą moje obrazy było jakby próbą generalną przed wernisażem. Szkoda, ze jesteś tak daleko. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńZrudzenia na pelerynce nie widzę, choć powiększyłam, tego że materiał się rozłazi nie czuję, ale wyglądasz super. No, cała Ty - cokolwiek to znaczy. Kapturek boski i bardzo Ci w nim do twarzy.
OdpowiedzUsuńCzy to znaczy, że w czerwcu będzi w Warszawie wystawa? Pamiętasz, że się wybieram?
Przed chwilą napisałam, ale wcięło. A napisałam same miłe rzeczy (wierz na słowo) o pelerynce i o kapturku. I zapytałam, czy wystawa będzie w czerwcu w Warszawie, bo się wybieram.
OdpowiedzUsuńAurelio, wszystko odczytałam, same ważne i w dodatku miłe słowa! Wystawa o tematyce tym razem żydowskiej będzie otwierana bardzo atrakcyjnie 6 czerwca po południu, w Sali hotelu na ul. Poleczki 40a .To będzie piątek. Nie będziesz żałować!
UsuńTo piękna sprawa, kiedy można realizować to co się lubi.Teraz, kiedy żadne obowiązki Ciebie już nie gonią, możesz się spełniać w pięknej misji.Troszkę Ci zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńChociaż przyznam się, że to co robię też sprawia mi przyjemność, pomimo że jest to pewnym obowiązkiem. Wnuki są moją osłodą.To cudowne dzieciaczki.Pozdrawiam.Ula
Ula, trudno pogodzić tyle zajęć, ale jest mobilizacja, aby wszystko jakoś pogodzić. Gratuluję Ci mądrych i pełnych wdzięku wnuków, to nasza najwiękssza radość! Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńJoasiu, jesteś w swoim żywiole, a to ważne, bo robisz to, co najbardziej lubisz. Powodzenia. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAzalio, widzę rezultaty tego ogromnego wysiłku i póki mam napęd, siłę i pomysły chcę to wykorzystać. Czas za szybko ucieka, aby odpoczywać.Pozdrawiam Cię najserdeczniej!
OdpowiedzUsuń