Obserwatorzy

sobota, 30 maja 2015

UCZĘ SIĘ POKORY

Na FB otrzymalam taki wpis, ktory ogromnie mnie wzruszył.

Dzieciaki z Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego dziękują za wizytę i bardzo ciekawe zajęcia Emotikon smile Farby i pędzle, po Pani warsztatach, były dziś w nieustannym użyciu i zapowiada się, że prędko nic tego nie zmieni Emotikon smile Dziękujemy i pozdrawiamy! Emotikon smile
 
A było tak: pani Edyta poprosiła mnie o wizytę w Szkole Specjalnej, abym pokazała lub opowiedziała dzieciom coś ciekawego. To w ramach takiego cyklu w systemie edukacyjnym : spotkania z ciekawymi ludźmi.
W tym przypadku chwalenie się gotowymi obrazami i opowiadanie o nich nie miało żadnego sensu - tak pomyslałam. Wzięlam więc mały formatem blejtram ( czyli płótno na ramie), farby, pędzle i sztalugę, czyli cały ekwipunek malarza.
Po krótkim powitaniu zaproponowałam, ze po prostu pokaże im jak namalowac portret. Pani opiekunka wybrała mi Magdę. Magda siedziała przez 45 minut spokojnie i jeszcze do tego się uśmiechała!!!! Gdy zapytałam jak zobaczyła obrazek -czy chce żeby on tu wisiał odpowiedziała że tak.  Na końcu kto chciał, mógł postawić kolorową kropkę w miejscu, gdzie Madzia miała ozdobne szkiełka na sweterku. jednym słowem praca została wykonana wspólnie.
Wyszłam ze szkoły pod dużym wrażeniem. Madzia tak bardzo przeżywała to spotkanie, że potem bardzo źle się poczuła. Może obrazek jej to minimalnie wynagrodzi?
Mnie to spotkanie nauczylo pokory...

 

16 komentarzy:

  1. Ładny portret. Pozowanie to strasznie meczące zajęcie, tak samo jak malowanie portretu. Wydaje mi się, że w Szkole Specjalnej zajęcia plastyczne jak malowanie, rysowanie, i tworzenie różnych form przestrzennych jest niesamowicie ważnym elementem wychowawczym. Wg mnie to wspaniała terapia.Dzieciaki mogą w ten sposób wyrazić swoje stany psychiczne bez słów, co z całą pewnością przynosi im ulgę, rozluznienie i radość.
    Myślę, że zarówno dla Magdy jak i innych dzieci ten portret będzie nie tylko miłą pamiątką ale i bodzcem do tworzenia.
    Najmilszego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, byłam tam tylko chwilę. Nie mam przygotowania tylko otwarte serce, czasem jest to za mało. Trzeba wiedzieć dużo z zakresu medycyny . Jednak masz rację w tym, że wiele z tych dzieci mówi malując. Widziałam tylko kilka prac, one odzwierciedlały ich stan emocjonalny. Natychmiast po spotkaniu ruszyły do farb. Chciałabym choć trochę ich zachęcic. To piękny język i czasami może byc całkiem prosty. Naj, naj...

      Usuń
  2. Twoje zaangażowanie wprawia mnie w podziw. Podzielam zdanie Annabell..Wieem ,ze dzieci autystyczne,chore czy "inne" własnie wypowiadaja sie prze malunki. Widziałam na własne oczy tutaj...
    Inna sprawa ,ze praca z takimi dzziecmi bez specjalnego przeszkolenia i podstawowej wiedzy w zakresie ... jest bardzo trudna. Ktoś mi opowiadał ,ze plastyczka podjeła sie takiej pracy w szkole specjalnej i niestety - nie wytrzymala psychicznie - odeszła po 3 miesiącach.Córka pracowała w teatrze ,gdzie aktory byli daunami...W sumie opowiada o tym etapie swojej kariery pozytywnie ale tez musiala miec specjalne podejscie....w tej pracy..nie bylo latwo,oj nie

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo, bardzo trudna praca.
    Na spotkanie wybrano większośc dzieci które interesują się plastyką. Rzeczywiście były zainteresowane. Dzwonek nie przeszkodził!!!! Jeden z chłopców podobno bardzo "żywy", z uwagą obserwował a potem błyskawicznie narysował świetny rysunek, nawet mam zdjęcie ich z rysunkami, ale nie chcę pokazywać na blogu. To był wzruszający dla mnie moment. Tak, tam trzeba być przeszkolonym i przygotowanym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pelna uznania dla Ciebie- dobrze o tym wiesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko Kochana, wiem, W chwilach zwątpienia, kołem ratunkowym jest Twoja zyczliwość!

      Usuń
  5. Miałam nadzieję, że po tym wpisie na FB coś skrobniesz w "temacie"...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gordyjko, mnóstwo by pisać bo takie spotkanie z większą iloscią na raz niepełnosprawnych dzieci jest wieeelkim dla mnie przeżyciem.
      Za kazdym z nich kryje się dramat i swiat dla każdego inny. Niektórzy prawie nie mówią, Niektórzy są cały czas pobudzeni. Czasami to jeszcze dzieci, czasami juz mają potrzeby dorosłych.
      Wszyscy czują, rosną ....chciałam aby wiedzieli, że tylko dlla nich maluję. To wszystko co mogłam im dać.

      Usuń
  6. Udowodniłaś czego te dzieci potrzebują.Gdyby inni zechcieli brać przykład od Ciebie , dużo radości i uśmiechu zagościłoby na twarzach tych maluchów.Chociaż nie raz widziałam w telewizji , spotkania w szpitalach i innych ośrodkach, wielkich aktorów,znanych polityków i nie tylko, by służyć chorym i smutnym dzieciom.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, ja poszłam, bo zostałam zaproszona, ale spotkanie z tymi dziećmi uswiadomiło mi, że to że jestem zdrowa, mogę malować i tworzyć, mam wspaniałą rodzinę, jest wielkim szczęsciem!!!! Tą godzinę wciąż mam w sobie i nie mogę się otrząsnąc. Ula pozdrawiam Cię najserdeczniej.

      Usuń
  7. Joasiu! Nie widzę Ciebie na moim blogu.To chyba brak czasu.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, wstawienie adresu bloga zawsze sprawia mi duży problem. Nie udało mi się już dwa razy (gdzieś nie zatwierdzam?) i nie widzę Cię więc zapominam. Przepraszam za to i obiecuję w wolny dzień sprawę naprawić i nadrobić zaległości w czytaniu u Ciebie. Ula, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam

      Usuń
  8. Portret jest niesamowity, a zwłaszcza oczy i uśmiech na małej buzi. Myślę, że te dzieci bardzo chciałyby malować, bo czasami tak jest, że nie ma kto pokazać, nauczyć. A Ty Joasiu niestety nie jak wszyscy podeszłaś do tych dzieci z sercem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rineczko, teraz wszędzie w programach szkolnych jest za mało wf-u, plastyki, muzyki i prac ręcznych. Dla wielu z tych dzieci malarstwo lub muzyka to język, który rozumieją, nawet gdy nie potrafią ułozyć zwykłych słów. Dlatego opowiedziałam im malując czytelny dla nich obraz. Zostawiłam go tam, będzie wnosił im spokój, piękno i radośc.
    Pozdrawiam Cię !

    OdpowiedzUsuń