Obserwatorzy

poniedziałek, 11 czerwca 2012

KIEDYŚ W KROŚNIEWICZANACH cz.4


IV .Anna nie mogła uwierzyć, że jej tak wielkie poświęcenie i opieka, poszły na marne. We wszystkich romansach przeczytanych przez nią do tej pory, zawsze takie sytuacje kończyły się szczęśliwie.
Jechała łkając cicho, bo więź z rannym była dużo mocniejsza od zwykłej zależności siostry miłosierdzia i chorego. Czasami gdy zasypiała ze zmęczenia, czuwając stale przy powstańcu, śniło jej się jak to on ją przytula i wędrują jasną, zieloną polaną a z boku promienie słońca jak wielki grzebień oświetlają im drogę. Teraz jednak jechała na starej szkapie mając pod sobą niewygodne siodło.  Z rozpaczy nie czuła już żadnego fizycznego bólu. Nie wie ile dni siedziała w tej chacie, ile nocy nie przespała. Wszystko to teraz nie miało żadnego znaczenia bo nie uratowała bohatera jej snów.
Aleks, wypatrywał drogi, butelka, którą zabrał z chaty, dawno się skończyła, wiedział, że z tego powodu zaraz  zacznie  robić się nerwowy i lada moment wybuchnie. Widok zapłakanej Anny doprowadzał go do jeszcze większej furii, gdyż zbyt dobrze znał powód jej rozpaczy. Nagle, zza zakrętu wyskoczył jeździec i mało brakowało aby się zderzyli. W ułamku sekundy obie strony zrobiły rozpoznanie i nieznajomy pierwszy zapytał kim są. Aleks w kilku słowach powiedział, że szukają schronienia, bo ich dwór nie istnieje i jadą przed siebie. Mężczyzna pokazał im jak trafić do obozu powstańców ukrytego w leśnym gąszczu.
Anna spłakana, zmęczona i obolała nie chciała nic jeść. Aleks wyszukał kąt w szałasie, wymienił swoją szpicrutę za wiązkę siana i brak towarzystwa w nocy. Siano było na wagę złota i odosobnienie w zdziczałym oddziale zupełnym luksusem.
 Po raz pierwszy od nagłego wyjazdu z dworu, Anna mogła zasnąć nie wsłuchując się w oddech chorego. Było jej wszystko jedno, najchętniej zasnęłaby na zawsze, tutaj sama wśród obcych i z tą myślą zapadła się w sen. Obudził ją dziwny ciężar i dotyk na udzie. Krzyknęła przerażona, ale dłoń Aleksa zamknęła jej bezbronne wargi. Zanim zdała sobie sprawę co się dzieje przeszył ją silny ból, przy uchu słyszała jego chrapliwy oddech i czuła woń samogonu. Zemdlała. Gdy doszła do siebie wszystko ją bolało, leżała zmarznięta, mokra, sponiewierana. Podniosła się z trudem, przypomniała sobie wszystko. Nagłe torsje opanowały jej wycieńczone ciało, jakby chcąc wyrzucić z wnętrza wszystek brud który nagromadził się podczas tej strasznej wędrówki. Gdy nie miała już nic w żołądku, poprawiła ubranie i, cichaczem wymknęła się z obozu. Nie bała się, tylko wciąż czuła w sobie resztki Aleksa pomieszane z  własną krwią. Znowu chwyciły ją torsje. Niewielkie porcje żywności które ostatnio rzadko zjadała dawno były strawione. To co pozostawiła obok legowiska Aleksa było wszystkim co w niej pozostało i co chciała mu powiedzieć.
Nie miała gdzie wracać. Zabłądziła, jechała już cały dzień, ale gdy usłyszała lub zobaczyła z daleka ludzi natychmiast chowała się za drzewami unikając jakichkolwiek spotkań.
Jej życie się zmieniło, cały świat się zmienił.

12 komentarzy:

  1. O, zaczyna być ciekawie i smutno zarazem, bo skutki mogą być tragiczne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, podejmę rożne próby żeby nie było tak łzawo.
      Miłego i Tobie:)

      Usuń
  2. Gordyjko, ze zdziwieniem stwierdzam, że jak ktoś mi niewygodny w opowiadaniu, to go po prostu ukatrupiam. Muszę zmienić sposób prowadzenia akcji. Muszę dziewczynę z tego dramatu wyprowadzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, ojej, tego sie nie spodziewałam. Lizcyłam na szczęśliwe zakończenie miezy dwójką bohaterów.
    Pandorra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pandorrko, chciałam zakończyć, ale mi się żal, że nie będę miała o kim pisać.

      Usuń
  4. Mam wyobrażnię, więc już widzę co to dalej się stanie.... Ale czekam z niecierpliwością, bo to przecież Twój tekst i pomysł a nie mój.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Zajrzyj do poczty Joasiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, ciekawe co Ty tam sobie wyobrażasz dalej? Czy to będzie to samo co ja? Już zaglądam na pocztę, buziaki!

      Usuń
  5. Trudna sytuacja Anny. Dobrze się czyta o czyimś nieszczęściu siedząc wygodnie w fotelu i gapiąc się w ekran i na dodatek jeszcze to wciąga i chce się czytać dalej...

    Pozdrawiam.

    Ahoj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez morza i..Lejesz mi pełną łychą miód na serce, bo ciągle się obawiam, że jednak przynudzam. No, przyznam już sama, nie ma co się rozwlekać o nieszczęściach, lepiej coś weselszego.

      Usuń
  6. Witaj Joasiu, Nudno nie jest, robi sie interesujaco, wciagnelam sie na calego tylko daj Annie promyk nadziei na dobre zakonczenie :)
    pozdrowka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laviolette, dam Annie cień nadziei, ale ja sama walczę z psującym sie ruterem do internetu. Mam napisany kawałek, to wypuszczam, bo tylko chwilę korzystam z cudzego laptopa.Pozdrawiam Cię!

      Usuń