Obserwatorzy

czwartek, 28 czerwca 2012

GAZETA MŁAWSKA

We wtorek w 26 numerze Gazety Mławskiej jest wywiad z moją osobą. Niestety nie mogę się dostać do treści w wersji elektronicznej, bo sms z opłatą wracaj do mnie z komunikatem, że coś jest nie tak. Mam tylko w tej chwili gazety papierowe i stwierdzam, że artykuł jest bardzo dla mnie miły i ładnie przedstawiony. Są dwa zdjęcia. Na jednym moja uczennica na tle swoich prac, na drugim ja portretująca. Artykuł jest na całą stronę nr 12.http://www.gazeta-mlawska.pl/
Nie dało się ściągnąć linku, więc poprosiłam z redakcji o stronę. Mam ją w PDF i wklejam. Obrazki się nie wkleiły, tylko tekst.***********************************************************



Mława. Joanna Rodowicz o sztuce i pracy z dziećmi
Żyć w kolorze,
to żyć pełnią życia
Joanna Rodowicz, absolwentka architektury wnętrz na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w Miejskim Domu
Kultury w Mławie pracuje od października 2011 roku. Wcześniej, na własna rękę, w różnych miejscach. Kiedy
doznała kontuzji musiała porzucić ulubioną rzeźbę w srebrze, zająć się czymś innym i osiąść gdzieś na stałe.
Najpierw było to Muzeum Narodowe, współpraco­wała też z Urzędem Pra­cy w Warszawie, gdzie prowadziła kursy dla bezrobotnych. Uczyła, co robić, żeby dobrze wy­glądać, jak się ubierać stosownie do sytuacji. W końcu osiadła w Kosi­nach Bartosowych pod Mławą.
Jakoś trzeba było żyć
Jednocześnie dalej tworzyła – ry­sowała i malowała portrety. – Za­częłam od twarzy fikcyjnych Ży­dów – wspomina. – Zawsze mnie fascynowała ta nacja. Miałam jakiś wzorzec, a potem go modyfikowa­łam, wlewałam weń różne uczucia. Nowe zainteresowanie stało się też opłacalne.
Portrety sprzedawała w Instytucie Żydowskim. – Dobrze szły, w niezłej cenie i dzięki temu było za co żyć – zauważa artystka.
Do MDK trafiła dzięki swojej kolej­nej pasji – prowadziła i dalej prowa­dzi swój blog. Kiedyś zajrzała nań była dyrektor placówki, Małgorzata Retkowska. Szukała ludzi do gru­py rekonstrukcyjnej. Zobaczyła ją tam w kapeluszu. Właśnie z pro­wadzenia grupy plastycznej dzieci zrezygnowała Janina Jaśkiewicz. – Oprócz oferty współpracy z grupą rekonstruktorów otrzymałam ofertę pracy z dziećmi – informuje malar­ka. – Byłam szczęśliwa i jednocze­śnie przerażona. Nigdy wcześniej tego nie robiłam.
– Pracuje się cudownie – mówi Ro­dowicz. – Zawsze, kiedy idę na zaję­cia zastanawiam się, czy podołam. Ze starszymi jest łatwiej, młodsze potrzebują więcej czasu i cierpliwo­ści, ciągle o coś pytają. Wcześniej była grupa mieszana, było ich nie­co więcej, ale według mnie to się nie sprawdziło. Stawiam na ja­koś, nie na ilość. To nie świetlica, gdzie „przechowuje się” dzieci, zajmuje się ich czas, kiedy mamy robią zakupy.
Tematy wymyśla sama, czasem zda­je się na pomysły podopiecznych. Malują, rysują, robią rzeczy faktu­ralne. Pozwala na szukanie swojej indywidualnej drogi w dojściu do celu, chociaż dyskretnie podpowia­da i koryguje. – Nie wszyscy lubią to samo, więc nie zmuszam – zaznacza pedagog. – Mają w sobie tak wiele inwencji twórczej i energii.
W działania wtajemniczeni są ro­dzice, bo emocje dzieci muszą mieć w nich oparcie. To rodzice są pierw­szymi odbiorcami ich twórczość i wspólnie z nimi rozwijają estety­kę widzenia plastycznego. Dzięki temu dzieci mają z kim dyskutować na tematy, które stają się dla nich ważne. - Każda prawdziwa twór­czość jest pokazywaniem swojego wnętrza, w tym wypadku językiem plastyki. Są chwile zwątpienia i chwile euforii, wtedy musi być ktoś, kto wytrzyma te emocje. Dobrze, że nikt z zewnątrz nie widzi bólu dziecka, gdy mu coś, co sobie wy­myślił, nie wychodzi. To nie są żarty. Szanuję pracę każdego z nich i one o tym wiedzą, mają do mnie zaufa­nie i dzięki temu tworzą takie cuda – mówi.
Właśnie dwie dziewczynki biorą udział w konkursie na młodzieżową Kartę Bankomatową. - Zachęcam do obejrzenia podanej strony, naj­później do 30 czerwca http://www.h2o.fundacjabos.pl/ - aktualności, konkurs. Konkurs ma nazwę” H2O DESIGN”. Jest organizowany przez Fundację Banku Ochrony Środowi­ska. Tam trzeba się zarejestrować i głosować na wybrane cztery prace. Warto zobaczyć co wymyślili mło­dzi projektanci! – poleca. - Mamy mławskich zwycięzców w znanym konkursie muzycznym, może i w plastycznym spodobają się projek­ty Pauliny Cendrowskiej i Pauliny Kępczyk z Mławy?
Życie w pełni
Joanna Rodowicz nie znosi żyć w bezruchu. Kiedy nie czuje w sobie weny twórczej, szuka sobie innych zajęć, wyżywa się chociażby na przydomowym warzywniku. Lubi przyjeżdżać tu – do dzieci, bo widzi ich zapał do pracy i rozwój. – Roz­kwitają, jak kwiaty – mówi z unie­sieniem.
W twórczości ważny jest talent, pracowitość i oryginalność poka­zu. – W biżuterii każdy mój wyrób był inny – wraca pamięcią. –Trzeba umieć odgadnąć wnętrze osoby i dopasować do niej wyrób tak, aby noszący biżuterię czuł się w niej do­brze. Podobnie jest z ubraniami. Nie może być dysonansu, bo można za­fundować sobie złe samopoczucie, a nawet narazić się na śmieszność.
Przeprowadzka na wieś spowodo­wała potrzebę pisania, otworzenia się na świat w innej formie. Zmiana środowiska stała się swoista terapią po wcześniejszym zabieganiu. Naj­bardziej dzisiaj lubi tworzyć portre­ty, rysować węglem lub malować ciemnymi pastelami ludzkie twarze. – W każdej z nich jest tyle zagadek, inności – podkreśla Rodowicz.
Praca i jeszcze raz praca
Po chwili namysłu. – Uświadamia mi to, że zaledwie rok temu poja­wiłam się właśnie w Dniu Dziecka, będąc całkiem nieznaną w Mławie portrecistką, siedziałam w parku i malowałam portrety dzieci. Za­częłam o jedenastej, a wstałam od sztalugi o osiemnastej, odsyłając stojących wciąż w kolejce chętnych. Z bólu ręki i z pragnienia, którego nie miałam czasu zaspokoić, mu­siałam przerwać portretowanie. Dzisiaj mam tu przyjaciół, znam więcej mieszkańców i sama dałam się poznać poprzez wiele działań. Narysowałam ołówkiem i węglem przez ten czas ponad setkę portre­tów. Na aukcji Wielkiej Orkiestry licytowano moje portretowanie. Ogarnęło wszystkich zdumienie, gdy taki mały kajtek uparł się i na­ciągnął rodziców na 150 złotych, abym go sportretowała.
– Spotykają mnie tu cudowne nie­spodzianki, ale i czasami zawody – kontynuuje artystka. – Na Balu Otwartych Serc dałam na aukcję ro­biony przeze mnie portret w ołów­ku, mojej kuzynki Maryli Rodowicz z jej autografem. Gdy podpisywała mi rysunek, zrobiła sobie z nim zdjęcie mówiąc, że bardzo jej się podoba i cieszy się, że bierze udział w tak szczytnej akcji. Szkoda, że organizatorzy nie docenili tego, że nazwisko sławy z portretu jest to samo co portrecistki z ich miasta. To przecież nie zdarza się często. Był to bardzo dobry portret, ale przeszedł niezauważony.
Moja nagroda
– Wie pan, co jest największą nagro­dą? – pyta z ożywieniem po chwili zastanowienia. – Moment, gdy sze­ścioletnie dzieci pilnują dnia i godzi­ny spotkania ze mną i nie zgadzają się, aby nie przyjść na zajęcia. Gdy podczas zajęć widzi pan przejęcie, skupienie i na pana oczach spod ich palców wyłania się takie piękne ko­lorowe dzieło. Przecież to widać, ile z tych rzeczy było tworzonych ser­cem. To jest inna jakość, tylko nie zdawałam sobie sprawy, że takich rysunków jest aż tyle!
Dzisiaj, po roku pobytu w tym śro­dowisku ma swoich uczniów i czuje się emocjonalnie związana z Mławą. W sierpniu brała udział w rekon­strukcji Nalotu Bombowego i w ciągu roku w większości działań GRHLC Mława. Z wykładów dr Leszka Zy­gnera dowiedziała się wiele o naszej historii, dziejach miasta, w którym od niedawna przyszło jej żyć.
– Z wszystkiego trzeba umieć czer­pać to, co najwartościowsze. Robię to i uczę tego innych. Cieszę się, że wyszło tak pięknie i kolorowo. Żyć w kolorze to żyć pełnią życia, ja tak właśnie żyję – oznajmiła na zakoń­czenie.
w.p.
>> Prace jednej z podopiecznych
>> Joanna Rodowicz przy pracy

21 komentarzy:

  1. Joasiu, gratuluje. Ciesze sie razem z Toba, buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atanerku, dziękuję! Jak dostanę się do PDF-u, to wkleję. Nie wiem, gdzie jest błąd, ze nie mogę otrzymać kodu zakupu gazety.

      Usuń
  2. Serdeczne gratulacje. Bardzo się cieszę, że takie osiągnięcia, jak Twoje, są propagowane. Zasługujesz na uznanie.
    Pandorra

    OdpowiedzUsuń
  3. Pandorrko, dziękuję, własnie dostałam tekst z redakcji i wkleiłam, bo nie dało się zalinkować PDF-u. Narzekałam, ale teraz jest mi tak miło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Joasiu, tak bardzo się cieszę! Najważniejsze ,że jesteś szczęśliwa a przy okazji i kilka innych osób jest szczęśliwych dzięki Tobie.
    Buziaki, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anabell,to jeden z piękniejszych moich okresów, cieszę się, maluję (już mam szkic sporego obrazu, który obiecałam w prezencie ślubnym). Nie mam czasu myśleć o zmartwieniach, ani o głupotach.
    Drobne sukcesy mnie uskrzydlają i napędzają.Okropnie się chwalę, ale to z radości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje dla osoby, która nie znosi bezruchu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aurelio, dziękuję uściski mocne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Joasiu, tekst wspanialy! Nie oszukany, cala Ty, i to co robisz.
    Jeszcze raz wyrazy uznania, usciski:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Atanerku, wiem od zawsze, że jesteś mi życzliwa i cieszysz się razem ze mną! Dzielenie radości z Wami to najwspanialsze uczucie.
    Pięknej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  10. Joasiu - bo Ty jesteś po prostu Człowiekiem renesansu.
    Srdeczności...:-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Stokrotko, po prostu teraz weszłam w spóźniony "rozkwit"! Dzisiaj namalowałam duży obraz i pierwszy raz zrobiłam próbę wody. Jak skończę to pokażę. O rety! wychodzi i niebo i woda i kawałek plaży. Bardzo pięknego wypoczynku Ci życzę, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  12. JOASIU, gratuluję i cieszę się razem z Tobą. Rozkwitasz dziewczyno. Buziaczki ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azalio, dziękuję, czuję się jakbym była na haju! Słowo daję, wychodzi mi malowanie i tyle dobrego mnie spotkało! Ściskam Cię mocno!

      Usuń
  13. Joasiu moje gratulacje!!
    Jakie z Ciebie kobitka wszechstronna, nawet rzeźbą się zajmowałaś. No,no, no ... Jestem dla Ciebie pełna podziwu kochana, trzymaj tak dalej!
    Serdeczności zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. JaGuś, chyba jestem niespokojną duszą, pod całkiem spokojną fizjonomią. Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam serdecznie - Pani Joasiu niech ten artykuł stanie się zaczątkiem kariery na szerszą skalę - warto być artystą nie tylko dla siebie ale przede wszystkim dla wielbicieli talentu a jak widzę tych tutaj nie brakuję. Wieczór autorski już jutro - nareszcie - jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy i dumny z Pani pracy. Z mojej strony będzie ok 20 osób. - pozdrawiam serdecznie
    Michał. MDK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Michale, gdyby nie pan, ten wieczór jeszcze długo by nie zaistniał. Z całego serca dziękuję panu za pomoc.

      Usuń
  16. Joasiu!Nic tylko pogratulować.Już pisałam, że robisz to z pasją i to jest najcenniejsze.Wiem z w łasnego doświadczenia,ile radości daje praca,którą się kocha, do której jest się stworzonym.Ona daje prawdziwe rezultaty.Życzę jeszcze dużo dużo siły, by dzieciaczki się cieszyły.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, Ty to wszystko najlepiej wiesz i rozumiesz. Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam i życzę pięknego wypoczynku w ukochanym miejscu.

      Usuń
  17. Unikalnagłębіа:)

    my wеbpage :: architekt wnętrz

    OdpowiedzUsuń