Obserwatorzy

niedziela, 24 czerwca 2012

KIEDYŚ W KROŚNIEWICZANACH cz 6


6. Z rozmyślań wyrwał ją rozpaczliwy krzyk chorego, wyskoczyła więc szybko i pobiegła w jego stronę. Doktor Rybacki zjawił się niemal równocześnie.
 Chory rzucał się usiłując złapać oddech. W panice charczał w niebogłosy. Anna na szczęście po niedawnej dostawie miała pod ręką silny lek na uspokojenie. Jedyne, co mogła zrobić, to wbić igłę i dać mu zastrzyk.
Doktor przytrzymywał chorego, który niedługo po zastrzyku osłabł i ucichł.
 Przypadkowe dotknięcie ręki Anny spowodowało, że odsunęła się gwałtownie. O mało co, ukuła by chorego jeszcze raz. Nie lubiła takich sytuacji, więc szybko opuściła salę chorych. Jednak na korytarzu dogonił ją doktor, przemieniając całą sytuację w żart.  Od razu, gdy przyjął ją do pomocy, widział, że Anna ma za sobą ciężkie przeżycia, pomimo  młodego wieku.  W smutnych, zielonych oczach zobaczył też determinację do tej pracy i to wydało mu się ważniejsze od niewielkiego doświadczenia. Był pewien, to będzie dobra opiekunka i samarytanka. 
Anna natychmiast zaszyła się w swój kąt, aby pomyśleć.  Lubiła ten ciemny  kąt, bo tam przenosiła się bez trudu w lepsze, kolorowe miejsca jej szczęśliwego dzieciństwa. Teraz jednak miała ważniejsze zadanie - opracowanie planu wyjazdu, bo musiała przygotować się na wszelkie okoliczności. Pomimo upływu lat nie była gotowa na spotkanie z Aleksem. Może go nie zastanę, powtarzała sobie zawsze na koniec, ale i tak serce kurczyło się z przerażenia i obrzydzenia. Wiedziała jedno: musi tą sprawę zakończyć, bo z takim ciężarem nie sposób żyć. Z opóźnieniem dotarły do niej jęki chorego. Wstała powoli, gdy dotarła do łóżka pochyliła się i pogłaskała po głowie chłopca, który w panicznym lęku o uciekające mu życie chwycił ją kurczowo za rękę. Usiadła na brzegu i zaczęła opowiadać mu jak to kiedyś było w Krośniewiczanach. Chłopiec słuchał chrapiąc coraz gwałtowniej. Anna podała mu pigułkę i  przytrzymując głowę podsunęła fajansowy kubek z wodą. Chłopiec, a właściwie jeszcze dziecko, uspokoił się. Trzymała go wciąż za rękę, gdy odszedł do innej krainy. Wtedy wstała i sprawdziwszy powoli cały oddział poszła na swoje miejsce, aby pół leżąc zapaść się w marzenia.
Kilka dni później nadjechała Lonia. Wyglądała zupełnie inaczej niż gdy Anna ją zostawiała. Nie była już chudą i mizerną nastolatką, tylko młodą kobietą budzącą się do życia.
Doktor Rybacki od pierwszego momentu, gdy zobaczył Lonię poczuł do niej sympatię.
 Anna przez kolejne dni przyuczała dziewczynę do nowej pracy. Żadna z nich nie przypuszczała, ze opieka nad chorymi nie sprawi dziewczynie  żadnych problemów. Nowa opiekunka zachowywała się tak, jakby od urodzenia nie robiła nic innego. Obecność wesołego i urokliwego doktora dopingowała Lonię jeszcze bardziej do starannego wypełniania trudnych obowiązków.
Po dwóch tygodniach nauki, Anna mogła już wyruszyć w drogę, zostawiając za sobą na oddziale zdolną zastępczynię i zadowolonego doktora Rybackiego.

6 komentarzy:

  1. No to nam się akcja rozwija. Czekam na spotkanie z Aleksem. Niech go zastrzeli!
    Pandorra

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja poproszę o wiązącą informację kiedy będzie ciąg dalszy....?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już go mam, ale tyle innych spraw mi zabiera tu miejsce!
      Buziaczki!

      Usuń